Artykuły

Niebezpieczne zabawy z teatrem

Michał Lenarciński pisze o XXII Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi.

"Villa dei Misteri", czyli "Dom tajemnic" w wykonaniu dyplomantów krakowskiej szkoły teatralnej zainaugurował XXII Festiwal Szkół Teatralnych w Łodzi.

Przedstawienie Piotra Cieplaka, złożone z eksperymentów formalnych, grzeszyło pretensjonalnością i grafomanią. Twórcy wskazują na cykl obrazów Jerzego Nowosielskiego jako źródło inspiracji i "punkt wyjścia" dla spektaklu, co wydaje się nadużyciem.

Być może poszukiwanie nowych struktur w dziele teatralnym jest dobrym materiałem na przedstawienie dla studentów wydziału aktorskiego, ale czy koniecznie dyplomowe? "Villa dei Misteri" jest raczej ćwiczeniem z zakresu elementarnych zadań aktorskich, którego publicznie pokazywać nie wypada. Przez dwie godziny współczułem wmanewrowanym w tę sytuację dyplomantom, którym nie dano okazji popisać się zdobytymi umiejętnościami.

W tym kontekście lepiej wypadła produkcja warszawskiej Akademii Teatralnej, choć dziwić nieco może wybór tekstu. "W piątek wieczorem" Williama Russela to komercyjna komedia, siląca się na intelektualne przesłanie o sensie bycia we dwoje. Akcja sztuki umieszczona jest w damskiej i męskiej toalecie. A co można stworzyć w ubikacji? No cóż... Trudno więc dziwić się, że dialogi są na jak najbardziej adekwatnym poziomie, trudno też zrozumieć, że zaproponowano młodzieży ten tekst, wreszcie, że realizacji podjęła się Agnieszka Glińska. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że pozwolono dziesiątce dyplomantów popisać się efekciarstwem gry aktorskiej. Znany z serialowej rzeczywistości Maciej Zakościelny nie stworzył w przedstawieniu postaci na poziomie swych telewizyjnych dokonań, a gdyby nie było od dawna wiadomo, że Mateusz Damięcki jest utalentowanym młodym człowiekiem, nie dałoby się odkryć tego przy okazji wystawianej komedii.

Łatwej drogi nie mieli także studenci Wydziału Aktorskiego wrocławskiej PWST. Paweł Miśkiewicz przeprowadził dyplomantów przez trzy dramaty toczące się w środowisku dzieci i młodzieży, co było stylistycznym zabiegiem autorów sztuk, umożliwiającym przedstawienie sił zła rodzącego się w świecie dorosłych. Choć przecież nie tylko tam wolno dziś upatrywać źródeł patologicznych zachowań.

Trzyczęściowy spektakl złożony z "Sytuacji rodzinnych" Biliany Srbljanovic, "Piaskownicy" Michała Walczaka i "Zabaw na podwórku" Edny Mazyi stał się dojmującym przeżyciem zarówno ze względu na treść, jak i formę. Rozciągnięte w czasie sceny, niepotrzebne pauzy miast wzmagać, obniżały napięcie. Trudne role, wymagające wielkiej wytrzymałości, nie były dobrym materiałem dla wszystkich występujących. Najlepiej z grona dyplomantów zapisał się w pamięci Michał Opaliński i wrażliwa, a jednocześnie silna osobowość Anny Ilczuk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji