Artykuły

Nie tylko olimpiada (fragm.)

ZIMOWE Igrzyska Olimpijskie w Grenoble są wido­wiskiem sportowym tak wysokiej rangi, że na pewno co­dzienne bezpośrednie transmisje i sprawozdania filmowe budzą zainteresowanie nawet tych wi­dzów, którzy nie pasjonują się specjalnie sportem. Trzeba powiedzieć, że nasza TV zachowała tym razem umiar, nie przeładowuje programu Olimpiadą, umoż­liwiając jednak widzom śledze­nie choćby fragmentów najcie­kawszych konkurencji, jak skoki narciarskie, mecze hokejowe, jazda figurowa na lodzie, oraz relacjonując na bieżąco przebieg igrzysk w dość obszernych kronikach olimpijskich.

Z programów artystycznych najważniejszą pozycją tygodnia była premiera poniedziałkowego Teatru TV, który wystąpił ze znakomitą sztuką Czechowa "Trzy siostry". Przedstawienie przygotował reżysersko z ogrom­nym pietyzmem dla tekstu, do­konując w nim niewielu skró­tów - Jerzy Antczak. Przedsta­wienie trwało przeszło dwie i pół godziny, było więc tak długie, jak w normalnym teatrze, a mo­że jeszcze dłuższe, bo bez przerw między aktami. Inscenizację określiłabym jako tradycyjną. Aktorzy - z jednym tylko wy­jątkiem trafnie obsadzeni - gra­li bez cienia dystansu, na prze­żywanie, całkowicie utożsamiając się z odtwarzanymi postaciami tego dramatu nie spełnionych ma­rzeń i tęsknot, chybionych lo­gów. Mimo pewnych dłużyzn, spowodowanych przesadnym mo­że wygrywaniem niektórych scen, spektakl przykuwał uwagę, angażując emocjonalnie. W pierwszoplanowych rolach wy­stąpili, dzieląc sukces reżysera

- Jadwiga Barańska jako Ma­sza, Jolanta Wołłejko jako nie dość może urodziwa, ale pełna dziewczęcego wdzięku Irina, Ewa Wiśniewska będąca bardzo przekonującym wcieleniem ograniczonej umysłowo ale spryt­nie dążącej do celu Nataszy, a z mężczyzn - Tadeusz Fijewski, przejmująco prawdziwy jako rozpijaczony lekarz garnizonowy, Stanisław Jasiukiewicz jako zbyt późno znajdujący właściwą ko­bietę Wierszynin i Ignacy Gogolewski jako tracący stopniowo poczucie godności i rezygnujący z młodzieńczych ambicji An­drzej. Ciekawe sylwetki stwo­rzyli również: Zofia Petri jako Olga, Ryszard Pietruski - kapi­tan Solony i Bronisław Pawlik - Kałygin. Andrzej Żarnecki grał bardzo dobrze, ale był za przystojny do roli barona Tuzenbacha, który powinien być dobry lecz brzydki, w przeciwnym bo­wiem wypadku niewytłumaczo­na jest smutna rezygnacja, z ja­ką Irina godzi się go poślubić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji