Artykuły

Siostry z garnizonu

"Trzy siostry" Czechowa miały sto lat temu swój historyczny sens: pokazywały wątpliwy urok carskiej prowincji i jej beznadziejność kształtującą losy części rosyjskiej inteligencji. Czy jednak nadal jest to utwór żywo nas obchodzący, o nudnym, jałowym i przygnębiającym życiu w prowincjonalnym zaścianku?

Piotr Kruszczyński, reżyser, próbuje sztukę aktualizować, przebierając bohaterów w dzisiejsze stroje i pokazując współczesną prowincję. Pewnie tak pomyślany spektakl byłby dziś w Rosji odbierany nader żywo, właśnie teraz, kiedy marzenie o Moskwie, w której koncentrują się zachodnie inwestycje, jest nadal tak dojmujące, i kiedy istnieje niewyobrażalna prowincja, także tam, gdzie bezrobotna właściwie armia wegetuje i nie otrzymuje na czas żołdu Nic dziwnego, że pierwsze dwie części przedstawienia przywodzą na myśl - niestety - mały realizm rodem z jakiejś współczesnej obyczajówki rosyjskiej. Antyiluzyjne metalowe dekoracje zapobiegają wprawdzie bezpośrednim skojarzeniom z garnizonowym blokowiskiem (i dobrze), ale też utrudniają budowanie postaci, sytuacji i klimatu spektaklu. Mnie te odrealnione konstrukcje sceniczne przywodzą na myśl architekturę upadłej wojskowej kantyny czy garnizonowego domu kultury.

Jak sztuka ta odbierana będzie w Gnieźnie? Czy zatem "Trzy siostry" to sztuka o czymś, co lokalna społeczność odczuwa równie dotkliwie? Z pewnością spektakl gnieźnieński traktuje o prowincji, w której panuje marazm, w której trudno bohaterom sztuki poczuć się szczęśliwymi, bo przestrzeń zawodowa i międzyludzkie kontakty są tak ograniczone, że nie dają możliwości satysfakcji uczuciowej i zawodowej. W tym sensie jest to poniekąd spektakl o socjologiczno-publicystycznej wymowie. Czy trafnej? Widza satysfakcjonuje chyba naprawdę dopiero ostatnia część spektaklu, która zdaje się traktować o sprawach uniwersalnych: o nostalgii, poczuciu życiowej klęski, o rozstaniu i utracie wszelkich nadziei.

Zespół aktorski Tomasza Szymańskiego sprostał niełatwemu zadaniu. Dla mnie wszakże największym zaskoczeniem jest Joanna Kulczyńska jako Masza, której po raz pierwszy dano szansę pokazania na scenie swych możliwości aktorskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji