Artykuły

Najjaśniejszym punktem koncertu Aleksandry Kurzak było filuterne wykonanie piosenki Fryderyka Chopina "Śliczny chłopiec". Najczarniejszym - wybór listów Fryderyka Chopina, które czytał Daniel Olbrychski - po koncercie w Filharmonii Poznańskiej pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Aleksandra Kurzak robi światową karierę. Występuje w najważniejszych teatrach operowych świata. W Poznaniu pojawiła się na estradzie Auli UAM w repertuarze pieśniarskim. Jej koncert był z jednej strony ukłonem w stronę Fryderyka Chopina, z drugiej - w kierunku związków polsko-niemieckich. W tym roku bowiem obchodzimy stulecie Auli UAM, w której początkowo nie można było słuchać muzyki polskiej. Ale w zjednoczonej Europie, nikt o tym nie myśli. Aleksandra Kurzak przygotowała na tę okoliczność cykl pieśni Roberta Schumanna "Frauenliebe ind Leben".

To bardzo osobisty cykl pieśni kompozytora, odzwierciedlający - jak chcą historycy muzyki - napięcia łączące Schumanna z żoną Clarą Wieck (śpiewaczką). Aleksandra Kurzak zaśpiewała te pieśni bardzo pięknie, z wielkim kunsztem wokalnym, ale chyba z za dużym dystansem. A może Kurzak jest jeszcze za młoda, aby nasycić ten niezwykle romantyczny i gęsty emocjonalnie cykl pieśni własnymi doświadczeniami życiowymi, które nadają dziełu wiarygodności?

Sytuacja zmieniła się po przerwie, kiedy artystka zaczęła śpiewać Chopina. Wyraźnie dało się wyczuć, że jest jej bliższy niż Schumann, choć przecież obaj są romantykami To niemiecki twórca napisał jako pierwszy o Chopinie: "Kapelusze z głów panowie - oto geniusz". Pieśni, albo jak twierdzą niektórzy muzykolodzy, piosenki, są różnorodne. Te, które powstały przed emigracją, są bardziej sielskie i anielskie, te skomponowane we Francji - bardziej smutne. I to dało się wyczuć w interpretacji. Szkoda tylko, że Kurzak nie śpiewała tych pieśni z pamięci, wtedy siła jej bardzo aktorskiej interpretacji byłaby jeszcze większa. Ale i tak "Śliczny chłopiec", "Życzenie" czy "Wiosna" mogły zadowolić najbardziej wymagającą publiczność.