Artykuły

Kogo zabili?

Oceniany z punktu widzenia scenariusza, aktorstwa i widowiska spektakl "Opowiem wam o Ester" jest najsłabszą pozycją sezonu w Teatrze irn. Węgierki.

Wątki dwóch późnych opowiadań Marka Hłaski: tytułowego oraz "W dzień śmierci jego" zostały splecione w scenariuszu w sposób przypadkowy. Zasadą kompozycji była "atmosfera" - mroczny nastrój prozy Hłaski. Teatr jednak prócz atmosfery potrzebuje również przyczyn i skutków, logiki działania człowieka na scenie - a tego w spektaklu zabrakła. Grający główną rolę Marka Paweł Korombel nie zdołał logicznie połączyć wspomnienia o Ester - kobiecie życia z opowieścią o związku z Ewą, młodą prostytutką. W zamyśle chodziło pewnie o pokazanie dwuznacznej moralnie psychiki bohatera. Z gry Korombla wynika jednak, że oszukiwanie alfonsów jest cechą przyrodzoną Marka, zadowala się on łatwo dziwką, nie szuka wcale innej. Temat samotności, dominujący w późnych opowiadaniach Hłaski, w białostockiej adaptacji jest zupełnie nieobecny.

Na plan pierwszy wyszła więc anegdota kryminalna: rywalizacja dwóch alfonsów o prostytutkę, zakończona śmiercią jednego. Reżyser kazał jednak widzom domyślać się przebiegu akcji, dlatego też wielu z nich dotąd nie ma pojęcia: kto zabił i kogo zabili. Kim jest Ester, czy pani prokurator jest zarazem dziwką, po co bohater monologuje do dyktafonu? Oto pytania, na które z trudem znajduję naciąganą odpowiedź. Warte podkreślenia jest, że mozolne wypelnianie tych pustych miejsc w spektaklu wcale nie jest czynnością twórczą! Niedopowiedzenia w akcji są wynikiem ignorancji, a widz, zamiast myśleć w teatrze jest zmuszony domyślać się.

Miro Andrzejewski, polski filmowiec z Holandii, szczerze wyznał przed premierą, że jest to jego reżyserski debiut w teatrze. Nie ma wątpliwości, iż talenty filmowe reżysera, zgubiły przedstawienie. Z wyjątkiem jednej postaci, żadnemu z aktorów nie zasugerowano w jakim otoczeniu działa. Gdyby nie znakomity Mirosław Gawlicki nie dowiedzielibyśmy się, że rzecz dzieje się w upiornie gorącym Izraelu. To, co dane jest aktorowi na planie filmowym, w naturalnej scenerii, aktor w teatrze musi grać - o czym zapewne nie wie jeszcze Andrzejewski.

Ben Ami - obwieszony zlotem, chory na serce alfons jest kolejną, rzetelnie przygotowaną rolą Gawlickiego, po Żydzie w "Weselu", mecenasie w "Lettycji i lubczyku". Aktor obsadzany zwykle w rolach drugoplanowych buduje znakomite tło dla całego zespołu. Jego realistyczna gra tym razem przeszła na pierwszy plan. Najciekawszym fragmentem spektaklu jest scena śmierci Ben Ami, rozłożonej na raty, śmierci w drodze z dziwką do hotelu, śmierci w skwarze. Ten jeden raz zagrała filmowa technika kompozycji, oparta na serii obrazów, rozdzielanych wyciemnieniarni. Wielkiej odwagi od Ewy Palińskiej wymagala rola prostytutki Ewy. Ustawiona na granicy dobrego smaku rola zostala zagrana wyzywająco, lecz nie wulgarnie. Cóż z tego, jeśli Marek w żadnym momencie na owo wyzwanie nie reaguje. Erotyka w wykonaniu Korombla jest jak z komiksów: rysowana grubą kreską, nieskomplikowaną, bez półcieni. Papierowa mitość nie może być dwuznaczna moralnie. Komiks jest poza moralnością.

Nie odczytałem w spektaklu "Opowiem wam o Ester" czarnej prozy Marka Hłaski. Historia kryminalna okazała się zbyt zawiła, by zająć uwagą. Może lepiej było wziąć się Andrzejewskiemu na początek za coś prostszego? "Pierwszy krok w chmurach"'? Skoro to pierwszy krok w teatrze..

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji