Artykuły

Antybajki z wieszaka

Przygotowywanie widowisk dziecięcych nie należy wbrew pozorom do łatwych zadań. Twórcy "Bajek z wieszaka" Pierre'a Gripari wymyślili więc "nowatorski" sposób ilustracji baśniowych krajów. Żeby jednak zrozumieć ten eksperyment, trzeba wyjaśnić najmłodszym, że są w prawdziwym teatrze, bohaterowie bajki to zwykli aktorzy, którzy mogą czasami mylić kwestie, że w tej sztuce nie będzie iluzji, dobrej wróżki, pięknej księżniczki i bystrego księcia, czyli, że będzie to antybajka...

Niemowlę (Agnieszka Schimcheiner) rzuca się więc konwulsyjnie po łóżku, pijąc mleko z ogromnej butelki, i wygraża na dorosłych. Wtóruje mu Pies (Marek Walczak), wraz z którym przeciwko rozchełstanej Matce, wspólnie przygotowują rewolucję, symbolizowaną w spektaklu czerwoną poduszką. Właściwie nie ma w tym nic dziwnego, żeby Niemowlę zamieniło się w kolejnego bohatera czyli Anioła. Zastanawia jednak, dlaczego Anioł łączy się z Bogiem poprzez serię mistycznych drgawek w snopie światła, a nie potrafi znaleźć swoich białych skrzydeł. W dodatku jest rozmemłanym typem, z wymiętą suknią i spadającą co chwila peruką. Zaciekawia dopiero trzecia część wspólnie przygotowanego przez studentów reżyserii PWST spektaklu. Pojawia się teatr cieni, dzieci wybałuszają oczy na kilkakrotnie powiększone nogi olbrzyma w czerwonych skarpetkach (Błażeja Wójcika). Kibicują jego wędrówce przez Chiny, Francję i Włochy w poszukiwaniu złotego środka, który zmniejszyłby jego wzrost i przywrócił do normalnego, ludzkiego stanu. Oczywiście nie brakuje naigrawania się ze współczesnego społeczeństwa, a zwłaszcza kleru. Papież, łączy się z Matką Boską za pomocą telefonu komórkowego i jako jedyny pomaga Olbrzymowi. W świat bohaterów wkracza technika, umożliwiająca kosmiczne kontakty. Są slajdy i sztuczki prestidigitatorskie. Najlepszą kreację aktorską w przedstawieniu stworzył Wojciech Szawul, wcielając się w postacie trzech różnych Czarowników.

Dzieci żywiołowo i spontanicznie odbierają spektakl. Rozgrzeszają reżyserów serwujących im czasami stek bzdur, płycizn i pozbawionych wyobraźni obrazów. Za odrobinę śmiechu są w stanie nie zauważać, że "Bajkom z wieszaka" brakuje lekkości i cudowności, że losy bohaterów są skażone publicystyką. Gorzej jest jeśli wychowane na banalnej literaturze i bezbarwnych przedstawieniach nie odróżniają już brzydoty od piękna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji