Artykuły

Teatr tak nijaki, że chce się wstać i podpalać

"Biedermann i podpalacze" w reż. Krzysztofa Babickigo w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

"W naszej inscenizacji nie chcemy na siłę umiejscawiać wydarzeń w Polsce, bo uważam, że ten tekst jest ponadczasowy" mówił o spektaklu "Biedermann i podpalacze" Maksa Frischa jego reżyser Krzysztof Babicki.

Jak pomyślał, tak zrobił. O ponadczasowości przekonuje m.in. stanowiący część scenografii landszaftowy fotomontaż Pałacu Kultury i Nauki, Big Bena i Wieży Eiffla zderzonych z bliżej nieokreślonym architektonicznym bąblem, kojarzącym się z galerią handlową. A dalej jest już tylko gorzej.

To, co zaproponował Babicki, przyprawia o ból zębów. Z przewrotnego, katastroficznego dramatu Frischa o bierności wobec zła powstał zakalec - wątła fabułka wypełniona mało rozkoszną bieganiną postaci, której motywów trudno się domyśleć. Bo głównie na wchodzeniu za i wychodzeniu zza scenografii skupiają się aktorzy. A wskazanie im kierunków, ku którym mają w samozadowoleniu hasać, czy ustawienie punktowego oświetlenia, to jeszcze nie inscenizacja.

Dziwi aktorstwo, na które reżyser zezwolił: nie sprzed dziesięciu, ale bez mała pięćdziesięciu lat! Służąca Anna (Magdalena Kaszewska) na widok obcego w domu obowiązkowo musi z przestrachem zatupać bucikami. Zmysłowość rozsiewa powielając ten sam pretensjonalnie rzucany przez ramię uśmiech i przechadzając się po scenie krokiem femme fatale - wypreparowanej, niestety, z książeczek o "ogrodach miłości". Małgorzata Flegel nie może się zdecydować, czy jej Babette to władcza, choć nadpobudliwa małżonka, czy znerwicowana kura domowa.

Największą zagadką jest jednak Bogusław (wierne, ale zabawnie brzmiące spolszczenie Gottliba) Biedermann (Andrzej Szczytko): tchórz czy zmyślny strateg, krwiopijca czy podrzędny cwaniaczek? Nie bardzo wiedział reżyser, aktor wiedzieć nie musiał. Nie popisali się Wojciech Bartoszek i Piotr Seweryński (Schmitz i Eisenring), którzy z demonicznego duetu prostaka i wykwintnisia przygotowali obraz scenicznej nijakości i wtórności. A piosenka o cudownym płynie na porost włosów, ohydnie przez nich fałszowana i okraszona obrzydliwą pseudo-musicalową choreografią jest po prostu żenująca. Podobnie i biesiadne cygańsko-żydowskie grupowe pląsy.

Do zaakceptowania byłby Doktor Leszka Żukowskiego, po faszystowsku sztywny, po szyję umundurowany funkcjonariusz nacji podpalaczy, gdyby nie fatalna dykcja, nie wiedzieć czemu rozedrgany ton głosu, buńczuczny a piskliwy, który zamiera nim na dobre wydostanie się z ust. Zresztą żaden z aktorów nie mówi do partnerów, a tylko wyrzuca zdania przed siebie. Z taką intonacją, mimiką, akcentowaniem, z takimi gestami, wszyscy czuliby się swobodniej w białych pończochach, perukach i z upudrowanymi twarzami.

Środki, po które sięgnął Babicki, połączone z grą aktorską, skutkują teatralną tautologią. Muzyka Marka Kuczyńskiego wskazuje widzowi: tu narasta napięcie, tu mamy zwrot w akcji, tu ogarnia nas szaleństwo groteskowej zabawy, ale stanów tych nie wywołuje. Zadziwia niefunkcjonalna scenografia. Wielkie, przezroczyste, półkoliste kolumny podświetlone na niebiesko mówią, iż jesteśmy w rezydencji Biedermannów. Gdy są czerwone - w Piekle. Prostota przechodzi w banał. Doczepioną chyba na siłę platformę-strych lepiej przemilczeć. Chaos, który ogarnia świat "Biedermanna...", ma swój wyraz w niezdecydowanym błąkaniu się reżysera w labiryncie estetyk. "Uniwersalny charakter" przedstawienia - w egzystowaniu na scenie egzemplarza "Polski Dziennika Łódzkiego", butów i garnituru według najnowszego kroju oraz rachitycznego sprzętu radiowego dziennikarza. Sztuka, która miała się dziać w ponadczasowym "wszędzie", dzieje się "nigdzie". A doszukiwanie się paraleli ze współczesnym światowym terroryzmem jest naprawdę grubymi nićmi szyte.

Gdy się ogląda czterechsetną premierę w Nowym zaiste ma się ochotę powstać i podpalać. Szkoda teatru, szkoda widzów, szkoda czasu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji