Artykuły

Dlaczego tancerze (nie) muszą być wcześniejszymi emerytami

Z powodu małej wyobraźni, albo mówiąc wprost, braku elementarnej empatii i bezdusznego stosowania prawa, polscy tancerze zawodowi zostali pozbawieni prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę - pisze tancerka Natalia Trafankowska (Łupijewa). - Eksperci uznali, że tancerze rzeczywiście muszą być na szczególnych prawach. Uznano, że nadal powinni wcześniej kończyć pracę. Tyle że już nie będą odchodzić na emeryturę 20 lat wcześniej niż inni Polacy, ale tylko 5. To bolesny, ale konieczny kompromis - odpowiadają dziennikarze Gazety Wyborczej.

Pragnę zwrócić się nie tylko z prośbą i apelem, ale przede wszystkim z wezwaniem, do zainteresowania się dramatyczną sytuacją, w jakiej znaleźli się polscy artyści.

Z powodu małej wyobraźni, albo mówiąc wprost braku elementarnej empatii i bezdusznego stosowania prawa, polscy tancerze zawodowi zostali pozbawieni prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę, a tym samym, polska machina biurokratyczna wydała wyrok na ludzi, niezwykle zasłużonych dla polskiej kultury i tą kulturę przez całą swoją zawodową karierę tworzących. Te "oszczędności w dobie kryzysu" mogą mieć daleko idące konsekwencje dla polskiej sceny baletowej.

Tancerze zawodowi są niewielką grupą zawodową. Ich liczba w skali kraju nie przekracza tysiąca. Trudno więc przyjąć za poważną i wiarygodną argumentację, że zaliczenie ich do grupy pracowników, których przesunięcie wieku emerytalnego wpłynie znacząco na sytuację budżetu państwa. Można zaryzykować twierdzenie, że koszty takiej ,,administracyjno-budżetowej operacji" będą większe niż uzyskane w ten sposób oszczędności.

Jednocześnie zwrócić należy uwagę na fakt, że pensje tancerzy zawodowych nie są w Polsce wysokie i bardzo rzadko zdarza się, aby artysta otrzymywał wynagrodzenie na poziomie średniej pensji krajowej! W związku z powyższym emerytura tancerza zawodowego po 30 latach pracy nie jest wysoka, a co za tym idzie trudno uznać, że jej wypłacanie dla tak nielicznej i marginalnej z punktu widzenia budżetu państwa grupy będzie dla tegoż budżetu jakimkolwiek istotnym obciążeniem, bądź będzie miało na niego chociażby znikomy wpływ.

Grupa zawodowa, której stanowisko pragnę wyrazić, jest pod wieloma względami wyjątkowa, i z całą pewnością słusznie była w dotychczasowym prawodawstwie zaliczana do zawodów szczególnych. Praca tancerza zawodowego jest, nie zawaham się tego słowa, wyniszczająca pod względem fizycznym. Wiek emerytalny tej grupy zawodowej został podniesiony na początku 2009 roku, u mężczyzn z 45 do 60 lat, a u kobiet z 40 do 55 lat. Może pozornie wydawać się, że 40 i 45 lat to bardzo niski wiek przy przechodzeniu na emeryturę. Jest to jednak złudne wrażenie i to z kilku względów.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że edukacja tancerza zawodowego rozpoczyna się zazwyczaj w wieku 7 lat. Jednak nie jest to tylko edukacja teoretyczna, lecz także, a przede wszystkim praktyczna. Rozumie się przez nią bardzo intensywny i rozłożony na wiele lat wysiłek fizyczny, którego skutki dla organizmu są wręcz wyniszczające. Niewiele jest zawodów, które obciążone byłyby tak dużym ryzykiem kontuzji, i w których uszczerbek na zdrowiu po kilkunastu latach pracy byłby tak duży. Częstokroć artyści w wieku około lat 40 mają problemy nie tylko z tańczeniem, lecz z chodzeniem, gdyż wieloletnie obciążenie mięśni i stawów powoduje nieodwracalne zmiany. Poza tym trudno wyobrazić sobie, aby kobieta mająca lat 55 występowała na scenie i nie odbiło się to negatywnie na poziomie artystycznym widowiska.

Wprowadzenie wspomnianych zmian prawnych jest działaniem, którego skutkiem może być całkowite zniszczenie nie tylko zdrowia artystów, ale polskiej sceny baletowej, gdyż z jednej strony za kilkanaście lat może się okazać, że nie będzie kadry, która byłaby fizycznie w stanie edukować młodych artystów, a z drugiej strony żaden rodzic nie skaże swojego dziecka na karierę artysty, której efektem nieuniknionym po kilkudziesięciu latach pracy na scenie będzie trwałe kalectwo.

Mam nadzieję, w tych kilku akapitach udało mi się chociażby pobieżnie przedstawić jak dramatyczne konsekwencje może mieć podniesienie wieku emerytalnego polskich tancerzy zawodowych. Warto na koniec podkreślić raz jeszcze, ze odebranie artystom prawa do wcześniejszych emerytur nie dotknie tylko samych artystów. W sposób bezpośredni konsekwencje takiego kroku będą odczuwalne dla wszystkich, którzy chociażby pobieżnie interesują się teatrem i którym leży na sercu dobro polskiej kultury. Natalia Trafankowska

Droga Pani Natalio

Jesteśmy pełni uznania dla pracy polskich tancerzy. To zawód, który wymaga wiele wysiłku, samozaparcia, ćwiczeń. Z efektów tej pracy my wszyscy widzowie korzystamy i rzecz jasna podziwiamy. Niestety nie możemy zgodzić się z Pani ocenami. Rząd PO-PSL 31 grudnia 2008 r. wprowadził w życie reformę emerytalną. Wcześniejsze emerytury odebrano 900 tys. Polaków, zostawiono 270 tys. Ta reforma była potrzebna. Państwo co roku z budżetu na wcześniejsze emerytury wydawało ponad 30 mld zł. Żaden kraj w UE nie ma takich przywilejów jakie panowały u nas. Nie było w reformie żadnej przypadkowości.

Eksperci Medycyny Pracy zrobili dokładne badania - kto powinien zachować przywileje, a kto powinien pracować do ustawowego wieku emerytalnego (60 lat kobiety, 65 lat mężczyźni).

Eksperci uznali, że tancerze rzeczywiście muszą być na szczególnych prawach. Uznano, że nadal powinni wcześniej kończyć pracę. Tyle że już nie będą odchodzić na emeryturę 20 lat wcześniej niż inni Polacy, ale tylko 5. To bolesny, ale konieczny kompromis.

Pisze Pani, że tancerze zawodowi są bardzo niewielką grupą zawodową. Ich liczba w skali kraju nie przekracza tysiąca. A więc państwo nie zbankrutuje. Taki wyjątek wywołałby jednak od razu lawinę podobnych roszczeń. Mało jest również choćby artystów cyrkowych. Ten zawód również jest wyniszczający. Czemu artyści cyrkowi mieliby się wobec tego nie domagać podobnego przywileju? Dlatego sprawiedliwym kryterium może być jedynie ekspertyza medyczna? Zapewnia Pani, że artyści "w wieku około lat 40 mają problemy nie tylko z tańczeniem, lecz z chodzeniem" i w związku z tym powinni w tym wieku odchodzić na emeryturę.

Emerytura nie jest jednak żadnych wyjściem. Wyjściem jest przeciwdziałanie takim tragediom. Nie wolno nam dopuścić, abyśmy mieli w kraju 40-letnich tancerzy inwalidów. Państwo zamiast wysyłać na emeryturę schorowanych ludzi powinno im pomóc, gdy jeszcze są zdrowi. Jak? Przez szkolenia umożliwiające zmianę kwalifikacji.

To prawda obecny rządowy program aktywizacji "50 +" nie sprawdza się. Ale rząd musi - wykorzystując środki unijne - to zmienić. Na pewno rozwiązaniem nie jest wysyłanie chorych ludzi na wcześniejszą emeryturę. Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji