Artykuły

Edith i Marlene

Postać zmarłej przed ponad trzydziestu laty Edith Piaf stała się źródłem inspiracji dla wielu artystów. I nie dlatego, że była to bez wątpienia największa indywidualność francuskiej piosenki ostatniego półwiecza, ale przede wszystkim ze względu na dramatyczne powikłanie losów jej życia.

Uliczna śpiewaczka Edith Gassion została odkryta przez właściciela klubu Gerny's Louisa Leplec, który wykreował wizerunek pieśniarki i wymyślił jej artystyczny pseudonim "Piaf w paryskim żargonie oznaczający małego, szarego wróbla. Piaf zyskała popularność, rzesze wielbicieli i mogłoby się wydawać, że odtąd jej życie naznaczyły niefortunne bądź zgoła nieszczęśliwe związki uczuciowe, nadużywanie alkoholu, problemy z narkotykami. Okresy gorączkowej pracowitości przeplatane były epizodami załamań i chorób. A wszystko to tworzyło wrażenie, jakby artystka chciała spalić się i zatracić całkowicie w sztuce i poszukiwaniu miłości. Śpiewała o miłości i miłość budziła, dlatego po jej śmierci (11 października 1963 r.) na paryski cmentarz Pere-Lachaise odprowadzał ją ponadstutysieczny tłum.

Życie Piaf było tematem kilku już sztuk i scenariuszy scenicznych. Marta Meszaros i Eva Pataki swój oparły na dwóch postaciach. Obserwuje bowiem i komentuje życie Edith równie wielka gwiazda estrady i ekranu tych czasów Marlene Dietrich.

Scenariusz nosi podtytuł "epizody z życia i przyjaźni dwóch gwiazd", akcentując tym, że opowiadana historia nie pretenduje do dania wyczerpującego obrazu życia znakomitych artystek, ale koncentruje się na paru wybranych zdarzeniach i sprawach.

Dramaturgia zbudowana została przede wszystkim na kontraście osobowości. Z jednej strony córka pruskiego oficera Maria Magdalena von Losch, światowa gwiazda kina, uosobienie kobiecości tamtych czasów, postrzegana jako kobieta chłodna, wyrachowana - i żywiołowa, nie kryjąca swych proletariackich korzeni Piaf, brzydka i natchniona poszukiwaniem prawdziwej miłości. Ten kontrast przenosi się również na sposób uprawiania sztuk - namiętny, "amatorski" ze strony Piaf i pełen profesjonalnego zdystansowania u Dietrich.

Marlene staje się mentorką i przyjaciółką Edith, pomagając jej w chwilach załamań zarówno zawodowych, jak i uczuciowych.

Ale przecież najważniejsza i tak pozostaje sztuka obu artystek, a zatem istotniejsze niż objaśniające akcje dialogowe scenki są piosenki Piaf i Dietrich. Reżyserująca spektakl Marta Meszaros wplotła weń największe przeboje obu gwiazd. Mamy tu zatem "Akordeonistę", "Le vie en rose", "Milorda", "Hymn o miłości", "Je ne regrette rien" i "A quoi ca sert l'amour" Edith Piaf oraz "Ja jestem tylko po to, aby kochać mnie", "Lily Marlene" i "Gdzie są kwiaty z tamtych lat" Marlene Dietrich - utwory, których mistrzowskie wykonanie stawia wszystkim naśladownictwom bardzo wysokie wymagania.

Tu tkwi największa siła spektaklu, bowiem zarówno grająca Piaf Beata Fudalej, jak i Grażyna Szapołowska jako Marlene Dietrich tworzą nie niewolniczo naśladujące oryginały imitacje, ale oryginalne, związane z tworzonymi przez siebie postaciami kreacje.

I choć wybredni będą nie bez pewnej słuszności zarzucać spektaklowi Marty Meszaros niespójność, dramaturgiczne mielizny i uproszczenia, wszyscy z emocją i wzruszeniem posłuchają "Akordeonisty" czy "Lily Marlene".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji