Artykuły

Wrocław? To cudowne miasto, które tętni kulturą

- Trudno powiedzieć, że Chopin jest moim ulubionym kompozytorem, to wśród tych, których szczególnie cenię, zajmuje wysoką pozycję. Jeśli chodzi o harmonię, melodykę - pisał niemal doskonale. Cała jego twórczość została dotknięta palcem Bożym- mówi przed premierą Steven Harrison, amerykański tenor liryczny, który śpiewa i gra tytułową rolę w "Chopinie" w Operze Wrocławskiej.

Małgorzata Matuszewska: Ewa Michnik powiedziała kiedyś, że samo wykształcenie wokalne nie wystarcza, żeby wystąpić w "Chopinie" Giacomo Orefice. Jest Pan tenorem, gra na fortepianie i oboju. Lubi Pan Chopina?

Steven Harrison: Kiedy myślę o ulubionych twórcach muzyki, nasuwają mi się nazwiska Beethovena, Bacha, Berlioza, Brahmsa, czyli te, które zaczynają się na literę "b" (śmiech). I choć trudno powiedzieć, że Chopin jest moim ulubionym kompozytorem, to wśród tych, których szczególnie cenię, zajmuje wysoką pozycję. Jeśli chodzi o harmonię, melodykę - pisał niemal doskonale. Cała jego twórczość została dotknięta palcem Bożym.

Opera "Chopin" nie ma tradycyjnej akcji dramatycznej, składa się z czterech aktów - obrazów. Pierwszy jest obrazem polskiej wsi, drugi paryskiego salonu, trzeci przywołuje wspomnienie podróży na Majorkę, ostatni to scena śmierci kompozytora. Który jest Panu najbliższy?

- Wiele o tym myślałem i wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie. Nie mogę wyróżnić żadnej części, bo one wszystkie są niezwykle istotne. Każda dotyka osobnych aspektów życia Chopina, jego głębi. Jedna opowiada o życiu młodego artysty odkrywającego swój talent, kolejna pokazuje artystę u szczytu sławy, następna twórcę przechodzącego najtrudniejsze momenty w życiu, ostatnia jest związana ze śmiercią. Każda z nich dotyka innych, niepowtarzalnych fragmentów życia.

Trudno wskazać tę najważniejszą chwilę w życiu i najważniejszy obraz opisujący ją. Każda z czterech części jest wyjątkowa, unikalna, a wszystkie tworzą całość, swoisty łuk będący podróżą przez życie.

W operze Giacomo Orefice kreuje Pan postać Chopina. Zaśpiewa Pan i zagra na fortepianie?

- Zdecydowaliśmy, że nie będę wykonywał fragmentów pianistycznych. Są ku temu ważne powody. Pani dyrektor chce, żeby podczas spektaklu widzowie usłyszeli Scherzo b-moll - bardzo trudną kompozycję, wymagającą długich przygotowań.

Nie jestem w stanie przygotować jej w ciągu dwóch tygodni. Poza tym w postać Chopina wciela się także inny tenor - Ivan Kit, który nie jest pianistą. W jednym spektaklu będzie występował on, w drugim ja. Angażowanie pianisty tylko do spektakli śpiewanych przez jednego tenora byłoby trudne. Łatwiej zaangażować kogoś do udziału we wszystkich przedstawieniach.

Trzeci powód jest natury technicznej: granie na scenie dziesięciominutowego minirecitalu wymaga od muzyka zupełnie innej koncentracji i innego napięcia niż śpiewanie. Obawialiśmy się, czy gdybym grał przez dziesięć minut utwór na fortepianie, nie wpłynęłoby to na formę koncentracji, bardzo potrzebną i niezbędną do doskonałego wokalnego wykonania partii.

Jednoczesne umiejętności wokalne i pianistyczne pozwalają na głębsze zrozumienie fenomenu Chopina?

- Zdecydowanie tak. To zawsze bardzo pomaga, a szczególnie w przypadku niezwykle trudnej partii. Umiejętność gry na fortepianie ułatwiła proces przyswojenia materiału do śpiewania.

Już podróżuje Pan śladami Chopina. Czy po premierze odwiedzi Pan Żelazową Wolę?

- Wybiorę się tam w maju,bo znów przyjadę do Opery Wrocławskiej, a maj to przyjemniejsza pora na wycieczki. Teraz jest zbyt zimno. Moje podróże śladami Chopina trwają: odwiedziłem już Paryż i miejsce, gdzie Chopin umierał, cmentarz Pere-Lachaise, plac Vendome, byłem na Majorce. Widziałem również piękny pomnik Chopina w Singapurze, będący także swoistym śladem jego obecności.Słuchaczom nieznającym dobrze twórczości Chopina jego osoba kojarzy się chyba przede wszystkim z mazurkami i polonezami.

Skąd pochodzi Pana rodzina?

- W 1907 roku moi przodkowie przyjechali do Stanów Zjednoczonych z Ukrainy, prawdopodobnie ze Lwowa, choć tego nie jestem pewny. Ich nazwisko brzmiało Chodnicki, ale urzędnicy nie mogli go wymówić, więc do dokumentów pradziadków wpisali nazwisko Harrison.

Był Pan we Lwowie?

- Jeszcze nie, ale wpadłem na pomysł, żeby wiosną polecieć tam samolotem z Warszawy i obejrzeć miasto.

Słuchaczom nieznającym dobrze twórczości Chopina jego osoba kojarzy się chyba przede wszystkim z mazurkami i polonezami, nawiązującymi do tradycji narodowej i ludowej. Bliska jest Panu muzyka regionu, w którym się Pan wychował?

Myśląc o amerykańskiej muzyce folkowej, nie sposób nie wspomnieć lat 60. i 70. zeszłego wieku, Boba Dylana, Simona and Garfunkela.

Tej muzyki w ogóle nie da się porównać z europejską i ajzatycką ludowością: z muzyką ludową w Polsce, Rosji, albo z muzyką ormiańską, głęboko osadzoną w etnicznej tradycji, bo pochodzącą z krajów o wiele starszych niż Stany Zjednoczone. Trudno to porównać. Muzyka folkowa Stanów Zjednocznych jest zupełnie inna niż europejska i azjatycka muzyka ludowa, ich stopień ważności też jest bardzo różny.

Ceni Pan polską publiczność?

- Pierwszy raz byłem w Polsce w 1992 roku. Występowałem wtedy z chórem w Krakowie i prawie nie pamiętam tamtej bardzo krótkiej wizyty. W czasie tournee byliśmy też w Budapeszcie, miastach austriackich, czeskich Ołomuńcu i Brnie.

Dyrygent prowadzący chór powiedział wtedy, że najlepsza publiczność jest w Krakowie, bo potrafi docenić prezentowaną sztukę. I właśnie w Krakowie, w czasie tamtej podróży, spotkałem znakomitą publiczność.

Wiosną śpiewał Pan partię Samsona w "Samsonie i Dalili" w Operze Wrocławskiej. We Wrocławiu czuje się Pan chyba jak w domu?

- Jadam w barze wegetariańskim w Rynku, bardzo lubię tamtejszą kaszę i barszcz. Podoba mi się architektura Wrocławia - nie tylko został pięknie wybudowany, ale też odbudowany ze zniszczeń wojennych. Podziwiam detale kamienic.

Ale najistotniejszym elementem Wrocławia są żyjący tu ludzie. We wszystko, co robią, wkładają całą duszę i serce, dbają, by wyniki ich działań były doskonałe. Nie tylko w Operze Wrocławskiej, ale także u fryzjera i kiedy idę coś zjeść, odczuwam oddanie temu, co się robi. Sądzę, że w Polsce wszędzie jest właśnie tak.

Ale to Wrocław powinien zostać Europejską Stolicą Kulturą w 2016 roku.

Gdzie indziej miałaby być wtedy kulturalna stolica, jeśli nie we Wrocławiu? To miasto tętni kulturą. W Operze Wrocławskiej można obejrzeć mnóstwo doskonałych spektakli: opery współczesne, rzadko wystawiane, jak "Chopin", klasykę, spektakle operowe dla dzieci ("Alicję w Krainie Czarów", "Czerwonego Kapturka"), spektakle baletowe, wielkie widowiska, opery z polską i zagraniczną muzyką. To fantastyczny, różnorodny repertuar, w którym melomani znajdą swój ulubione pozycje i odkryją operowe nowości.

- Był Pan też na "Hair" w Teatrze Muzycznym Capitol...

Obejrzałem ten musical ze świetną obsadą, znakomitym poziomem wykonania, doskonałymi dialogami, śpiewem i tańcem. Zafascynowała mnie energia płynąca z tego spektaklu i jego intensywność. Chopin napisał: "Włóż całą swoją duszę w to, co robisz, i zagraj to tak samo, jak głęboko czujesz".

Aktorzy dali z siebie wszystko, na bardzo wysokim poziomie pokazali, do czego są zdolni. Wiele pomysłów, które pojawiły się we wrocławskim "Hair", nie zostałoby zrealizowane na Broadwayu, bo są ryzykowne. Ale reżyser świetnie poprowadził całość. Wiem, o czym jest "Hair", więc choć nie znam polskiego, rozumiałem, co się dzieje na scenie. Podobnie dzieje się ze światowej sławy operami.

Doceniam, że to właśnie we Wrocławiu Peter Brook wystawia swoje przedstawienia. Nie miałem okazji obejrzeć najnowszego- "11 and 12", ale na pewno zobaczę to gdzieś w świecie. Wytropię ten spektakl na pewno, skoro udało mi się natknąć na koncert Lizy Minelli w Düsseldorfie i Brisbane. Przygotowując się do roli Chopina, szukałem zapisanych przez niego refleksji o życiu, filozofii, o wszystkim.

Jedna z nich świetnie ilustruje to, co się dzieje we Wrocławiu, w jaki sposób funkcjonuje to miasto. Chopin napisał: "Włóż całą swoją duszę w to, co robisz, i zagraj to tak samo, jak głęboko czujesz". To właśnie dzieje się we Wrocławiu, w całym życiu kulturalnym miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji