Artykuły

Szaloną być!

53-letnia EWA KASPRZYK przyznaje, że wiek nie powoduje w niej żadnych ograniczeń. Wręcz przeciwnie, dzięki mężowi wciąż smakuje nowych wyzwań. Za rok będzie obchodziła małżeńskie srebrne gody. Niewykluczone, że rocznicę ślubu spędzi w podróży dookoła świata.

Czemu jest tyle hałasu o to, że Ewa Kasprzyk rozbiera się na scenie. Przecież ciało dla aktora jest instrumentem, warsztatem?

- Od pewnego wieku, jak niektórzy uważają, nie należy się rozbierać. Może to o to chodzi? (śmiech).

Czym więc jest dla pani "Showtime" [na zdjęciu] (spektakl w Teatrze Praga - przyp. red.)?

- Wspinaczką górską i emocjonalną jazdą po bandzie. Rolą niewątpliwie pełną, jakich dla aktorki w moim wieku mało. Moja bohaterka, Marta, to kobieta z krwi i kości. Gram schizofreniczkę i te emocje siłą rzeczy często przenoszę do domu. To ciężka, obciążająca psychicznie i fizycznie rola, która niewątpliwie stanowi kolejny etap moich aktorskich doświadczeń i poszukiwań.

Nie ma pani ochoty na dojrzałą sesję zdjęciową w stroju Ewy?

- Nigdy nie było takiej propozycji ze strony "Playboya". Moja nagość to temat zaczepny, ale nie do końca przemyślany.

Dowodów sympatii ze strony mężczyzn chyba pani nie brakuje?

- Bez adoracji my, aktorzy, bylibyśmy mniej próżni. Mogę dać się skusić na zjedzenie lunchu i tyle.

Co na to mąż... Jaka jest tajemnica sukcesu związku z 25-letnim stażem?

- Jesteśmy z sobą dwadzieścia cztery lata, z czego dziesięć lat żyliśmy osobno! (śmiech). Ludzie muszą mieć swoją przestrzeń, bo inaczej się uduszą. Mogę zdradzić, że kiedy mój mąż przeprowadził się do mnie, do Warszawy, było ciężko. Docieranie się zajęło nam trochę czasu, bo każde z nas ma swoje przyzwyczajenia. Do tego jest jeszcze mój pies, który zajął najwygodniejsze miejsce w domu, na najlepszej kanapie, dając tym samym wyraz hierarchii ważności.

Co chciałaby pani dostać w prezencie na małżeńskie srebrne gody?

- W tym roku mąż zafundował mi lot paralotnią, to może za rok zaskoczy mnie skokiem ze spadochronem? Na pewno mamy w planach podróż dookoła świata. Mój mąż jest fantastycznie zorganizowany, więc z całą pewnością pomoże mi dopiąć wszystko na ostatni guzik. Bez niego byłoby to istne szaleństwo! (śmiech).

To kwestia charakteru?

- Z całą pewnością, gdybym mogła cofnąć czas, trochę ten swój charakter zmieniłabym. Chciałabym być taka bardziej nieostrożna, idąca za intuicją, głosem serca. Mniej samokontroli i blokad.

Co robi pani dla siebie?

- Piję w niedzielę kawę w łóżku i zjadam małą czekoladkę. Ale w tym łóżku oczywiście i z kimś przyjemnym, czyli dwie daję czekoladki.

Przekonała się pani do gotowania?

- Przekonałam się do garnków w tym sensie, że je sobie kupiłam (śmiech). FM Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji