Artykuły

Na piosence wszyscy się znają

Ja jestem za samodzielnością i szalonym dyrektorem artystą z wizją. Problem, jak znaleźć takiego kreatora nie tylko zapatrzonego w siebie? Mariusz Lubomski? Cezary Studniak? I najmłodszy Bartosz Porczyk? Mariusz Kiljan deklaruje, że nie musi być dyrektorem, ale czy nie chce? Ja myślę, że chciałby, a pani dyrektor Impartu to też przefiltruje przez potęgę swojego rozumu (w końcu dwa fakultety) - Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wroclawskiej o zmianie dyrektora Teatru Piosenki.

Złośliwy i ironiczny tytuł pożyczyłem od Jonasza Kofty, ale warto go rozwinąć, zgodnie ze słowami autora zresztą: Na piosence wszyscy się znają, gdy na słuch zapadają.

Zarzuciło mnie trochę na hałdę śniegu dokładnie w piątek tydzień temu, gdy z komórki usłyszałem, że nowa ciągle pani dyrektor Impartu nie przedłużyła umowy z Mariuszem Kiljanem, który był szefem stworzonego przez Romana Kołakowskiego w roku 2005 wrocławskiego Teatru Piosenki.

Muszę Państwa trochę cofnąć w czasie. Głupio jakoś było, że w mieście z wielkimi ambicjami i możliwościami, gdzie co roku odbywa się Przegląd Piosenki Aktorskiej (PPA), nie było do tej pory Teatru Piosenki. Próżnia artystyczna? Jak to możliwe? Tak naprawdę chodziło o to, żeby Roman Kołakowski nie był już& wreszcie "wszechwładnym carem" flagowego dla miasta PPA.

Władza chciała się uwolnić i wpuścić trochę demokratycznych wiatrów. Wiatrami odnowy okazały się "Wiatry z mózgu" spółki Imiela-Dudziński-Studniak w charakterze gali na 26. PPA. Wiatry Romka wywiały, ale od władzy dostał synekurę. Odrobinę gorszą finansowo, ale z odpowiednim "odszkodowaniem".

A że tak samo utalentowany jak sprytny artysta zawsze sobie poradzi, to dodam, żeby nie być gołosłownym, iż Kołakowski ubiega się dziś o intratny stołek w promowaniu Torunia na stolicę kulturalną Europy 2016. Trochę mi się ten wtręt rozbudował - felietonista to nie jest człowiek zrównoważony i wyważony. Zwłaszcza w słowach.

W spadku po dwóch panach K. - Romku i Mariuszu - od dyrektora Impartu Teatr Piosenki dostała w charakterze kierownika Urszula Orłowska z domu Prusak, bo pod tym nazwiskiem zna ją więcej wrocławian. Ja też. Ula nie tylko towarzyszyła Kołakowskiemu w tworzeniu Teatru Piosenki, ale wcześniej była jego lewą i prawą ręką, broniła własną piersią dostępu do szefa, gdy był jeszcze dyrektorem artystycznym PPA. A każdy mężczyzna powie, że ma czym bronić. Pamiętam, jak mnie przepytywała, o czym chcę rozmawiać z jej bossem. No, pamiętam też inne zdarzenia.

Za parę miesięcy pewnie (nie sprzeczajmy się o daty) we własnej i pięknej z wierzchu na razie siedzibie w Przejściu Garncarskim, czyli samym środku Rynku, ruszy Teatr Piosenki (TP) do spółki z Portem Literackim. Poprzedni szef TP Mariusz Kiljan liczył na to, że to będzie też moment na uzyskanie samodzielności. Ruch jest po stronie prezydenta. Dać samodzielność, czy też zostawić to dziecko pod egidą Impartu?

Ja jestem za samodzielnością i szalonym dyrektorem artystą z wizją. Problem, jak znaleźć takiego kreatora nie tylko zapatrzonego w siebie? Mariusz Lubomski? Cezary Studniak? I najmłodszy Bartosz Porczyk? Mariusz Kiljan deklaruje, że nie musi być dyrektorem, ale czy nie chce? Ja myślę, że chciałby, a pani dyrektor Impartu to też przefiltruje przez potęgę swojego rozumu (w końcu dwa fakultety).

Tak na marginesie zastanawiam się, ile miasto płaci nowemu dyrektorowi Impartu, że zrezygnował z radcostwa w ambasadzie w Dublinie, prowadzenia agencji teatralnej, dziennikarskiej służby w "The Economist" i wielu innych talentów oraz możliwości, by przyjechać do Wrocławia. Wcale nie uważam, że to jakaś hańba. Aha, nie napisałem: dyrektor jest płci żeńskiej, jak się okazuje - nazywa się Anna Wołek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji