Artykuły

Piękny jubileusz

Danuta Szaflarska, jedna z największych znakomitości aktorskich filmu i teatru, kończy w sobotę 95 lat. Wciąż występuje, zachwyca naturalnością, poczuciem humoru i trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość. Od lat cieszy się uznaniem, sympatią i ogromnym szacunkiem u reżyserów różnych pokoleń - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

- Danusia nigdy niczego nie udaje. W każdym jej wyborze, w stosunku do swego życia, do innych ludzi, do ról, które grała, była i jest rzadka w tym zawodzie czysta naturalność - uważał Gustaw Holoubek.

- Jest najbardziej utalentowaną aktorką nie tylko swego pokolenia, do którego należały Halina Mikołajska, Zofia Mrozowska i Aleksandra Śląska. Szkopuł w tym, że najmniej z nich wszystkich interesowała się teatrem, a najwięcej życiem.

Fascynowała ją turystyka wysokogórska, yachting, automobilizm - dodawał Erwin Axer znakomity reżyser, wieloletni dyrektor warszawskiego Teatru Współczesnego.

- Przed Danutą Szaflarską mogę tylko paść na kolana - uważa filmowa reżyserka Dorota Kędzierzawska. - Trudno mi mówić o tak pięknym i szlachetnym człowieku, by nie popaść w banał. Żałuję, że pani Danusia nie prowadzi szkoły aktorskiej, bo niejeden aktor mógłby się od niej wiele nauczyć.

Przebrany alfabet aktorki

O jej spojrzeniu na świat i ludzi świadczą wypowiedzi, pochodzące z wywiadów, jakich udzieliła "Rzeczpospolitej". Wybrane cytaty pozwoliły na stworzenie niecodziennego alfabetu aktorki.

Życie podwójne

W moim życiu często powtarza się liczba dwa. Urodziłam się w drugim miesiącu roku. Mam dwie daty urodzenia: rzeczywistą, 6 lutego i zapisaną w metryce, 20 lutego. Miałam dwóch mężów, mam dwie córki i dwoje wnuków. W liczbie przesądów nie wykraczam poza średnią krajową.

W Izraelu kupiłam jako talizman mały dzwoneczek. Miał mnie chronić od złych intencji, złych zdarzeń. Niestety, nie zawsze działa. W swojej "Księdze wielkich życzeń" zapisałabym jedno - podróże. To oprócz tańca moja wielka pozaaktorska pasja. Zwiedziłam trochę świata. Zachwycałam się pustyniami Izraela, oczarowała mnie Jerozolima. Od lat marzę o podróży do Afryki, ale tę zostawiam sobie na kolejne wcielenie.

Zakazane piosenki

Myślę, że ten film dobrze oddawał atmosferę życia w okupacyjnej Warszawie i świetnie pokazywał charakter jej mieszkańców. Piosenki, które się tam pojawiły, dobrze znałam z warszawskiej ulicy. Pamiętam tego skrzypka, którego potem zastrzelono, bo okazał się niemieckim szpiegiem. Sama mu nawet kiedyś wrzuciłam datek do kapelusza. Nie zapomnę, jak do niemieckich "szczekaczek" informujących o sukcesach armii hitlerowskiej włączyli się nasi i zagrali polski hymn.

Teatr Podziemny

Powstał z inicjatywy Bohdana Korzeniewskiego, który jako delegat rządu polskiego w Londynie odpowiadał za sprawy kultury. Teatrem Podziemnym kierowali Leon Schiller i Edmund Wierciński, miał za zadanie przygotować repertuar, który gralibyśmy zaraz po zakończeniu wojny.

Próby odbywały się w wielu domach prywatnych m.in. u Teresy Roszkowskiej na Saskiej Kępie. Czesław Miłosz tłumaczył Szekspira a Jarosław Iwaszkiewicz sztuki Giradoux. Z kolei Teatr Frontowy AK prowadził Józef Wyszomirski. W zespole znajdowali się tacy aktorzy jak Tadeusz Fijewski, Jan Ciecierski, Tadeusz Cygler, czy Andrzej Łapicki. Kostiumy były bardzo umowne, bo musiały zmieścić się w jednej walizce.

Romans filmowy

W "Zakazanych piosenkach" a potem w komedii "Skarb" moim partnerem był Jerzy Duszyński. Widzowie byli pewni, że jesteśmy parą także w życiu prywatnym, choć Jurek był mężem Hani Bielickiej, a dla mnie tylko bardzo serdecznym kolegą. W szkole teatralnej co środa stawaliśmy wszyscy w strojach gimnastycznych na scenie w blasku reflektorów.

Profesorowi Aleksandrowi Zelwerowiczowi zależało na tym, by nas ośmielić, byśmy wykonując w przyszłości zawód aktorski pozbyli się wstydu. Nasze wzajemne przebywanie ze sobą spowodowało, że czuliśmy się niemal jak rodzeństwo i do głowy mi nie przyszło, by zainteresować się kolegą z roku. Co śmieszniejsze, o tym, że Jurek jest przystojny uświadomiłam sobie dopiero po obejrzeniu "Zakazanych piosenek".

Powstanie Warszawskie

Miałam to szczęście, że nikt z moich najbliższych nie zginął, ani nie został ranny, ale gdy przypominam sobie ten czas, trudno mi dziś zrozumieć jak udało nam się przetrwać tę gehennę aż 63 dni. Dwa długie miesiące. Okazuje się, że człowiek jest w stanie przywyknąć do wszystkiego. Nabiera z czasem jakiejś twardości, odporności. Na dworze wciąż słychać było wybuchy, a w gmachu Architektury, przy Koszykowej odbywały się koncerty. Pamiętam, jak mąż, Jan Ekier, grał etiudę rewolucyjną Chopina, a kule wpadły przez okno i nawet nie przerwał grania.

Naturalność

W tym, co robię, staram się przede wszystkim zachować naturalność. Uważam, że nie ma sensu ukrywać na siłę wieku. Wszelkie próby odmładzania się podkreślają tylko, że się jest starym. Myślę, że trzeba się normalnie, spokojnie starzeć. Każdy wiek ma też swoje radości, nie tylko zmartwienia.

Młodzi reżyserzy

Bardzo mnie interesują, bo dzięki nim dzieje się coś nowego, coś świeżego. Cieszę się, że mogę uczestniczyć, w tym, co proponują, to dowodzi, że jeszcze tak bardzo się nie zestarzałam.

Fantazja

Aktorstwo jest szaleństwem wyobraźni, żeby być aktorem, trzeba mieć wielką wrażliwość i fantazję.

Debiut

Pierwszy kontakt z teatrem miałam w 1927 roku. Jako 12-letnia dziewczynka w słynnym teatrze amatorskim w Nowym Sączu zagrałam Michasia w "Horsztyńskim". Wówczas też udzieliłam pierwszego wywiadu. W przerwie bowiem podszedł do mnie dziennikarz i zapytał "Jak masz na imię dziecko?" "Jak czekoladka" - odpowiedziałam, bo wtedy były bardzo popularne czekoladki "Danusia". Moje słowa umieszczone zostały potem w recenzji.

Czas

Kobieta przyznaje się do wieku, kiedy ma lat 18, lub 18 wspak, czyli 81. Ja mogę o swym wieku mówić otwarcie. Z tej perspektywy mam czasem wrażenie, że przyszłam na świat za czasów Mieszka I. W latach mojego dzieciństwa świat wyglądał inaczej, a cóż dopiero w takiej małej górskiej wsi Kosarzyska, w której się urodziłam.

Bielicka

Z 35 osób, przyjętych na I rok studiów aktorskich została nas garstka m.in Hania Bielicka, Jurek Duszyński i ja. Notabene sami poprawkowicze. Ślub Hani i Jurka odbył się w Wilnie na początku wojny, a niezwykłe przyjęcie weselne wyprawiła im Hanka Ordonówna. Była wojna, nie mieliśmy żadnych dokumentów, a zwłaszcza metryk. Jako świadek na ich ślubie musiałam więc przysiąc na Biblię, że Hania nigdy wcześniej nie była mężatką. Po złożeniu przysięgi ucałowałam biskupa w stułę, a ponieważ miałam umalowane usta zostawiłam na niej widoczny odcisk szminki.

Axer

Teatr Współczesny Erwina Axera w Warszawie to piękny rozdział historii. Dostać się tam było szalonym wyróżnieniem i stwarzało wielką szansę. Młodzi zyskiwali tu nazwiska, starsi ugruntowali swą pozycję. O Erwinie mówiliśmy zawsze "nasz" dyrektor, a dla mnie to także wielki przyjaciel, kumpel, ktoś bardzo mi bliski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji