Artykuły

Janda kontra Szczepkowska

Od 30 lat się nie znoszą. Teraz wypowiedziały sobie wojnę!

Do niedawna Krystyna Janda (51) występowała na deskach stołecznego Teatru Powszechnego prawie codziennie, a spektakle z jej udziałem gwarantowały salę wypełnioną widzami. W przyszłym roku obchodziłaby 20-lecie pracy w tym teatrze, jednak wszystko wskazuje na to, że takiej rocznicy nigdy nie doczekamy. Powodem jest gwałtowne zaostrzenie trwającego już od 30 lat konfliktu z koleżanką z zespołu Joanną Szczepkowską (51).

Zagrały razem tylko jeden raz

Kilkanaście dni temu dyrektor teatru, Krzysztof Rudziński, zwołał zebranie zespołu, żeby wybrać nową radę artystyczną. Koledzy zgłosili dziesięć kandydatur. Jako pierwsze padło nazwisko Joanny Szczepkowskiej. Krystyny Jandy nie zgłosił nikt. Wtedy urażona gwiazda wstała i oświadczyła, że jeśli Joanna Szczepkowską zostanie wybrana do rady teatru, to ona z tego teatru odchodzi. Podobno powiedziała, że nie życzy sobie, aby osoba, która publicznie ją opluwa, decydowała o jej losie.

Razem studiowały na tym samym roku Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i jeszcze na studiach debiutowały w tym samym telewizyjnym przedstawieniu - w Trzech siostrach Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Debiutantki przykuły uwagę krytyków. "Ciekawą indywidualnością jest niewątpliwie Krystyna Janda, która grała Maszę, wiele wdzięku miała również Joanna Szczepkowską jako Irina", napisał wtedy Kurier Polski. Był to czas, kiedy obie jeszcze się przyjaźniły. - Razem próbowałyśmy sceny, grałyśmy, sporo gadałyśmy - wspomina Szczepkowską w ostatnim wywiadzie dla Polityki. Ale już wtedy zaczęły dochodzić do głosu różnice w charakterach i temperamentach między nimi. Janda to typowa ekstrawertyczka. Lubi być w centrum uwagi, z siebie i swoich spraw robić widowisko. Szczepkowską zaś jest osobą kameralną, wyciszoną, stojącą nieco z dala od towarzyskiego zgiełku. - Tak naprawdę byłam uchem, do którego Krysia bez przerwy mówiła o swoich sprawach - opowiada Szczepkowską we wspomnianym wywiadzie. - Na moje sprawy w naszym układzie nie było miejsca.

Gwoździem do trumny przyjaźni, jeśli wierzyć relacji Szczepkowskiej, było to, że Janda wyjawiła pewną ważną dla koleżanki tajemnicę. Wtedy ich drogi się rozeszły.

Joanna Szczepkowską, córka jednego z najwybitniejszych aktorów powojennego pokolenia, Andrzeja Szczepkowskiego, najpierw pracowała w Teatrze Współczesnym, później w Teatrze Polskim. Zagrała w ponad 100 produkcjach telewizyjnych i filmowych, a recenzenci zawsze oceniali ją bardzo wysoko.

W 1988 roku los znowu skojarzył ją zawodowo z Krystyną Jandą. Zaczęła pracę w Teatrze

Powszechnym, w której zespole jej dawna przyjaciółka była od dwóch lat. Już wtedy uważana była za gwiazdę filmu i teatru.

Od tamtej pory obie aktorki unikały się jak ognia. Nigdy nie zagrały razem i w ogóle z sobą nie rozmawiały. Przyzwyczaiły się jednak do faktu, że muszą się spotykać. Ten stan trwałby zapewne jeszcze długo, gdyby nie wspomniane wybory do rady artystycznej. To one przepełniły czarę goryczy. Ale faktem jest, że od pewnego czasu aktorki toczą walkę na łamach prasy kobiecej i w internecie.

Wojna podjazdowa trwała od dawna

- Postanowiłam zajrzeć na stronę internetową Krysi - mówi Joanna Szczepkowska. - Moje publikacje (teksty prasowe na temat teatru - przyp. red.)zostały tam obśmiane, ich intencje przeinaczone, sprowadzone do histerii starszej pani. Nawet mój podbródek, który jest moim kompleksem, wyciągnięto na światło dzienne.

Krystyna Janda natomiast ma pretensje, że pani Joanna w swoich felietonach w Wysokich obcasach ją ośmiesza. Chodzi o to, że Szczepkowską wyśmiała reklamę jednego z preparatów medycznych, w której gra Janda.

- Niech ona uważa na każde słowo - mówi Janda. - Bo wojna na inwektywy może zakończyć się w sądzie!

Dyrektor Krzysztof Rudziński ma nadzieję, że Krystyna Janda zmieni zdanie i z Teatru Powszechnego nie odejdzie. Na razie gwiazda zapowiedziała, że bierze roczny bezpłatny urlop. Zmęczona konfliktem Joanna Szczepkowską nie wyklucza, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby to ona sama z teatru odeszła.

Najgorzej na konflikcie tych dwóch indywidualności wyjdzie oczywiście warszawski Teatr Powszechny i jego publiczność. Miał dwie gwiazdy, a może nie mieć ani jednej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji