Radomski musical w KCK
"Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze", napisany przez autorów sławnego spektaklu "Jezus Christ Superstar", Lloyda Webbera i Tima Rice zrealizowany został przez Teatr Powszechny w Radomiu.
Jest to jedna z najdroższych polskich produkcji teatralnych. "Józef" kosztował miliard starych złotych, a zakupiony i nagłaśniający - 1,5 mld zł. Obsadę do musicalu wyłoniono na drodze ogólnopolskiego konkursu. Do obsadzenia 30 ról przesłuchano 400 kandydatów z całej Polski, zarówno zawodowców, jak i amatorów. W związku z prezentacją radomskiego musicalu w Kieleckim Centrum Kultury, poprosiliśmy o rozmowę jego reżysera i zarazem dyrektora Teatru Powszechnego w Radomiu, Wojciecha Kępczyńskiego.
- Jak to się stało, że zdecydował się pan na realizację tego ogromnego przedsięwzięcia właśnie w Radomiu?
- Byłem zafascynowany tym spektaklem po obejrzeniu go w Malmoe. To jest tego rodzaju musical, który często wystawiają za granicą szkoły, szczególnie angielskie, gdzie tego typu tradycja jest bardzo żywa. Poza tym w podjęciu decyzji pomogło spotkanie kilku fantastycznych ludzi: kierownika muzycznego, Macieja Pawłowskiego oraz choreografów i tancerzy - Joanny Semeńczuk i Igora Kryczyłowicza. A miejsce, gdzie taki spektakl się robi, naprawdę nie jest istotne.
- "Józef" po raz pierwszy pokazywany jest poza Radomiem. Czy ma pan także inne propozycje?
- Owszem. Otrzymałem taką z Teatru Dramatycznego w Warszawie. Będzie tam prezentowany we wrześniu. Prowadzimy również rozmowy z Teatrem Muzycznym w Gdyni.
- Ten spektakl jest bardzo kosztowny. Jak udało się panu zdobyć na niego tak ogromne pieniądze?
- Moją pasją jest zdobywanie pieniędzy i sponsorów. Byłem na wielu stypendiach zagranicznych, gdzie uczono działania teatrów i filharmonii w warunkach gospodarki rynkowej, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Anglii, Szwecji, Francji. Uczono nas tam, jak zdobywać pieniądze. Poza tym jestem warszawianinem i nie mam żadnych kompleksów prowincji.
Kierownik techniczny radomskiego teatru, Tadeusz Kobiałka powiedział nam również, że dekoracje do "Józefa" przywieziono do Kielc trzema dużymi samochodami, a ich montaż i montaż aparatury zajął 4 dni i noce intensywnej pracy. Nic w tym dziwnego, bo w radomskim musicalu jest ponad 100 scen aranżowanych przez światło.