Artykuły

"Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze"

W iście amerykańskim stylu przygotowywano w naszym teatrze polską prapremierę musicalu Andrew Lloyd Webbera pt. "Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze". Najliczniejsza obsada, najintensywniejsze tempo prób, najtrudniejsze eliminacje, najwięcej scenicznych "bajerów", najlepsza reklama - dzięki radiowej "Trójce" i "Teleexpressowi", najznamienitsi sponsorzy, ci wspierający jedynie autorytetem (The British Council) i ci sypiący groszem, jak "Smirnoff" czy "Raffil".

A efekt? Nie powinno się oceniać premierowych spektakli, pisałam o tym wiele razy. Zdenerwowanie twórców i wykonawców za każdym razem skutecznie zamazują rzetelny obraz, zaś sobotnie zdenerwowanie twórców "Józefa..." graniczyło z histerią. Jednak o tej inscenizacji można pisać ze spokojem. Zapowiada się bardzo dobrze, a kiedy minie zdenerwowanie - pewnie będzie już tylko lepiej.

Zacznijmy od technikoloru, czyli - w ogromnym uproszczeniu - techniki filmowej, polegającej na przenoszeniu kilku barwnych obrazów na jedno podłoże. Otóż kanwą, tym podłożem opowieści, jest biblijna historia Józefa i jego niezupełnie po chrześcijańsku rozumujących braci. Tę przygodę świątobliwego młodzieńca, który z niewiarygodną trafnością umie tłumaczyć sny, poniżanego, ale też nagrodzonego w końcu za prawe życie, znamy na ogół wszyscy. Problem w tym, jakie obrazy "nałożył" na scenę Wojciech Kępczyński. Sam nazwał inscenizacyjne zabiegi "scenicznym collagem".

Znajdziemy zatem w spektaklu i nieco atmosfery towarzyszącej koncertom muzyki contry, i występom idoli słodkich lat sześćdziesiątych. Wiele cytatów z różnych literatur - dla wytrawnych bywalców salonów - ale także sporo sytuacyjnego humoru rodem z burleski. Znajdziemy jednak przede wszystkim dużo dobrej muzyki, znakomicie zaaranżowanej (zasługa Macieja Pawłowskiego) i dobrze ześpiewany zespół, który przekazuje teksty z nienaganną dykcją.

Na pierwszy plan wysuwa się Jan Bzdawka w roli Józefa, ale słowa uznania należą się również Katarzynie Krzyszkowskiej-Sut - Narratorce w premierowym spektaklu, czy Tadeuszowi Woszczyńskiemu w epizodycznej, za to przezabawnej, rólce Judy. Strach byłoby pominąć milczeniem solówkę Dariusza Kordka (ach, te wielbicielki), choć dopiero teraz jestem ciekawa występu Roberta Łuchniaka, którego zaledwie raz widziałam w parodii Bajora, ale nadal ją pamiętam, więc wróżę Łuchniakowi niemały sukces w roli Faraona.

Chętnie właśnie o Faraonie napisałabym więcej, bo to znakomity numer, ale nie chcę psuć frajdy tym, którzy spektaklu jeszcze nie widzieli. Może wspomnę jedynie, że ma on wiele wspólnego z Presleyem.

Pomysłów na dobre rozwiązania sceniczne jest w "Józefie..." wiele, by wymienić tu rodzinną scenę pod Ścianą Płaczu, braterskie knowania czy nocne wizyty u żony Potifara. W tej mierze sukcesy stały się udziałem również kostiumów (z jednym wyjątkiem!) i scenografii Małgorzaty Treutler oraz... apratury teatralnej, której niemałe możliwości można było podziwiać. Wprawdzie malkontenci twierdzili, że "Józef..." ściąga pomysły choreograficzne z "Metra", ale tu bym polemizowała. Nie tylko dlatego, że młodzież zna "Metro" na pamięć i wszystko będzie z tamtym spektaklem kojarzyć. Także dlatego, że kilka wariantów ułożenia scen zbiorowych można było obejrzeć w Radomiu na długo przed "Metrem", choćby w takich muzycznych spektaklach, jak "Ja i moja dziewczyna", "Mały Książę" czy "Fantastic". Do "Józefa" wybrano najlepsze.

Na popremierowym raucie największą sensacją towarzyską stali się jednak nie wykonawcy "Józefa...", lecz... Pani Premier Hanna Suchocka, nagabywana nieustannie przez dziennikarzy i obfotografowywana ze wszystkich stron. Zapewniam jednak, że choć Pani Premier nieprędko się pewnie znów u nas pojawi, warto wybrać się do naszego teatru. Sama to, nie raz pewnie, zrobię z przyjemnością. Nie tylko dlatego, żeby porównać pozostałe trzy panie w roli Narratorki i Roberta Łuchniaka jako Faraona, i by odpocząć przy słuchaniu dobrej muzyki i poobserwować, jak toczą się sceniczne losy radomskiej prapremiery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji