Artykuły

Kim pani jest, panno Łęcka ?

- Nigdy nie sądziłam, że w teatrze muzycznym mogę zagrać Izabelę Łęcką, to ewenement. Boję się. Bardzo. Ale powoli zaprzyjaźniamy się ze sobą. Bardzo dużo znajduje nowych rzeczy w sobie, w Reni, z Izabeli - mówi RENIA GOSŁAWSKA przed premierą "Lalki" w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Rozmowa z Renią Gosławską, odtwórczynią roli Izabeli Łęckiej w "Lalce" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Piotr Wyszomirski: Jest pani bardziej rozważna czy romantyczna ?

Renia Gosławska: Romantyczna.

PW: "Lalka" w kinie czy w telewizji ?

RG: W kinie.

PW: Braunek czy Tyszkiewicz ?

RG: Po trochu... Jeśli miałabym wybierać to jednak Braunek.

PW: Kamas czy Dmochowski ?

RG: Też po trochu, ale jeśli już to Kamas.

PW: Kim jest Izabela Łęcka ?

RG: Bardzo wrażliwą dziewczyną, nie dającą sobie rady ze swoimi emocjami, szukającą szczęścia, pragnąca miłości, ale chyba sama nie wie jakiej. Wydaje sie jej, że jest opuszczona przez cały świat,. Ale odnalazłam także w niej dużo szaleństwa, żartobliwości, radości.

PW: Zawartość Izabeli Łęckiej w Reni Gosławskiej.

RG: Teraz to mogę powiedzieć, że nawet 70%. Po początkowym zaskoczeniu, kiedy nie wyobrażałam sobie że moge zagrać Izabelę, teraz, po długiej pracy nad rolą, mogę śmiało powiedzieć, że jest jej dużo we mnie.

PW: Dzisiaj są single, dzisiaj nie ma starych panien.

RG: Tak! Jestem singielką!

PW: W dużych miastach są singielki, na wsi stare panny.

RG: No właśnie, dlaczego tak jest ?

PW: W mieście jest więcej możliwości:) Co by pani zrobiła na miejscu Izabeli Łęckiej?

RG: Byłabym bardziej uczciwa względem siebie.

PW: To znaczy, że bardziej by się Pani szanowała?

RG: Izabela bardzo się szanowała. Mnie denerwuje w Izabeli jej sztuczność. Z kolei jako naturalne odbieram jej zachowania gdy wydaje się być głupiutka, infantylna.

PW: Czym jest ta rola dla Pani?

RG: Ogromnym wyzwaniem, jeszcze większym wyróżnieniem, cholernym zaufaniem. Nigdy nie sądziłam, że w teatrze muzycznym mogę zagrać Izabelę Łęcką, to ewenement. Jest też straszakiem - boję się. Bardzo. Ale powoli zaprzyjaźniamy się ze sobą. Bardzo dużo znajduje nowych rzeczy w sobie, w Reni, z Izabeli.

PW: "Lalka" będzie wielkim zaskoczeniem dla wielu, ale związane jest z nią na pewno niemałe ryzyko...

RG: Na początku byłam przerażona... Gram Izabelę i wszystko jest jakby za mglą. Minął miesiąc, po próbach w osobnych salach spotkaliśmy się ponownie, spojrzeliśmy na siebie i... wiedzieliśmy, że jest OK. I mam nadzieję, że tak już będzie do końca. (...) To, że dopiero teraz czytam "Lalkę" paradoksalnie bardzo dużo mi daje. Nie byłam zasugerowana literackim pierwowzorem, budowałam Izabelę po swojemu i teraz, gdy konfrontuję moją wizję z oryginałem, czuję jak rola buduje się we mnie. To moja Izabela, moja "Lalka".

PW: Czy praca nad tą rolą czymś się wyróżniała pośród pani dokonań aktorskich ?

RG: Tak, to wyjątkowa praca. Mimo że gram sporo różnych ról w Gdyni, to czuję, że jestem w nich podobna. Tutaj jest inaczej. To, co robię w pracy nad tą rolą, jest dla mnie nowe, pierwsze. Duża zasługa w tym Wojciecha Kościelniaka, który mnie otworzył. Podobnie jak... muzyka, która w tym spektaklu jest niesamowicie dobrana i niezwykle odzwierciedla to, co ja chcę powiedzieć i świetne słowa Rafała Dziwisza - wystarczy, że zaczynam śpiewać i jestem sobą, wyrażam się dzięki muzyce i tekstom piosenek. To "obłęd". Mogę już teraz powiedzieć, że zakochuję się w Izabeli i bardzo mnie to cieszy.

PW: I na koniec poprosimy coś od siebie, co chciałaby pani dodać do naszych pytań.

RG: Proszę was, wszystkich Państwa o więcej uśmiechu, radości, żebyśmy byli bardziej serdeczni dla siebie i się po prostu kochali. Peace & Love.

Całość w Gazecie Świetojańskiej

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji