Artykuły

Nowe życie po drugiej stronie teatralnej rampy

Przez lata była publicystką i krytykiem teatralnym. Pisała w lokalnych gazetach, m.in. w "Gazecie Pomorskiej". W 1997 roku, jak sama o sobie mówi, narodziła się na nowo, została dyrektorem toruńskiego Teatru im. Horzycy. - Nawet jeśli przez całe życie "byłam przy teatrze", bo oglądałam spektakle i o nich pisałam, to od drugiej strony rampy wszystko wyglądało inaczej - mówi JADWIGA OLERADZKA.

- Nie można z jednej strony wydłużać ustawowo czasu pracy, a jednocześnie wyrzucać z pracy osoby po 50-tce - uważa Jadwiga Oleradzka [na zdjęciu], dyrektor Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu.

Przez lata była publicystką i krytykiem teatralnym. Pisała w lokalnych gazetach, m.in. w "Gazecie Pomorskiej". W 1997 roku - jak sama o sobie mówi - narodziła się na nowo - została dyrektorem toruńskiego Teatru im. Horzycy. I jest nim od czternastu lat, co jest wartą podkreślenia rzadkością. - Nawet jeśli przez całe życie "byłam przy teatrze", bo oglądałam spektakle i o nich pisałam, to od drugiej strony rampy wszystko wyglądało inaczej - wspomina Jadwiga Oleradzka. - Wcześniej nabyta wiedza była przydatna, ale wielu rzeczy musiałam nauczyć się od nowa. Rzadko dostaje się taką szansę. Teatr jest przecież moją pasją.

Opowiada, że teatr jest nie tylko miejscem pracy, dla wielu stał się również drugim domem. Tu panuje rodzinna atmosfera, której nie znajdzie się w innych firmach. - W teatrze ludzie są na siebie skazani, muszą się porozumieć, żeby nie naruszać swojej przestrzeni - tłumaczy dyrektor. - Tu nie ma miejsca dla tych, którzy nie lubią swojej pracy. Znam mnóstwo osób zatrudnionych w różnych przedsiębiorstwach i urzędach, którzy idą do pracy z niechęcią.

Tu obowiązuje podział na ludzi teatru i innych. Prawdziwym człowiekiem teatru jest nie tylko aktor ale i np. kierowca, który teraz przechodzi na emeryturę.

Młody nie słucha starego

- Żyjemy w czasach, w których dojrzałość i wiedza nie są w cenie - mówi Jadwiga Oleradzka. - Teraz liczy się gotowość do natychmiastowej destabilizacji wszystkiego co było wczoraj i życia dla potrzeb korporacji. To nie jest europejski etos pracy, raczej amerykański. W krajach, w których działają

mocne związki zawodowe, obowiązuje europejski etos pracy, zakładający szacunek dla osób z dużym stażem. Wszczepiono nam model z amerykańskich korporacji. Nie byliśmy na to przygotowani. Doszło więc do tego, że doświadczenia, dojrzałości czy starości się nie ceni. Kiedyś to ten stary był mądry, a młody dynamiczny. Ale zawsze młody słuchał starego. Teraz prawie każdy młody wie wszystko lepiej. Po co ma pytać starszego, skoro jest internet?

Dyrektor toruńskiego teatru podkreśla, iż w Polsce mamy dużo ludzi wykluczonych i zrezygnowanych. Dodaje, że nie stać nas na to. - Wielokrotnie stykałam się z ludźmi, którzy przeszli przez bezrobocie. Wcale się przez to nie stawali szlachetniejsi. Wręcz przeciwnie - bezrobocie degraduje. Kiedy już człowiek zostanie wykluczony, potrzeba dużo czasu, żeby znowu wciągnąć go do społeczeństwa.

Zdaniem Jadwigi Oleradzkiej człowiek, który chce pracować, powinien robić to także w wieku emerytalnym. Nasza rozmówczyni wskazuje na propozycje wydłużenia czasu pracy w Polsce. - Jesteśmy nieprzygotowani do tego, że będziemy musieli dłużej pracować. Nie można z jednej strony wydłużać ustawowo czasu pracy, a jednocześnie w firmach wyrzucać z pracy osoby po 50-tce. Przy takich stosunkach pracy ustawy nie da się wprowadzić. Czytałam, że w Skandynawii ocenia się już inaczej zarządy firm. Kiedyś prezesi byli chwaleni za "ekonomię z batem" - czyli zwiększanie wydajności przez strach. Teraz liczy się motywacja i docenianie pracowników;

Otwarte drzwi gabinetu

Na głowie dyrektora spoczywa każda przysłowiowa pęknięta rura oraz nieustanne starania o pieniądze.

Jadwiga Oleradzka udziela się również poza teatrem w wielu innych akcjach na rzecz Torunia i regionu. - Im więcej takich zadań, tym lepiej jestem zorganizowana - zapewnia. W codziennej pracy drzwi gabinetu dyrektora są otwarte, każdy może wejść i porozmawiać. - Jako dyrektor jestem podobna do wampira - żyję z ludzi. Przychodzą do mnie, rozmawiają, a ja korzystam z tej zbiorowej mądrości. Jak trzeba, potrafię być twarda i podejmować decyzje, ale wiem, że mamy tu nieprawdopodobne zaangażowanie w pracę. Zaś pomyłka może zdarzyć się każdemu - opowiada Jadwiga Oleradzka.

Kiedy obchodziła 40-lecie pracy zawodowej, zespół w tajemnicy przygotował jej benefis. Czy to było miłe? - Jasne! - uśmiecha się, cytuje ułożone piosenki na swój temat i zaciąga się papierosowym dymem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji