Artykuły

Szepty i krzyki

Fruen fra havet Ibsena ma u nas różne tytuły: Oblubienica morza, Kobieta morza, Kobieta morska, Pani z morza. Teatr Wybrzeże dodał do nich teraz inny, Kobieta z morza. Jednak ten nowy tytuł kryje dobrze znany, młodopolski przekład Jana Śliwonia, tyle że "zretuszowany". Ów retusz dotknął głównie anachronizmów leksykalnych i stylistycznych, które mogłyby dzisiaj śmieszyć w sposób niezamierzony (jak choćby zwrot "zdybałem pani matkę"). W niczym natomiast nie naruszył ani samego układu, ani też kompozycji całości. Krzysztof Babicki skrócił pewne jej partie, lecz zachował właściwą proporcję wątków i tematów. Nie respektował jednego - autorskich didaskaliów, które dotyczą scenerii. Przedstawienie Kobiety z morza grane jest w Gdańsku w tzw. Czarnej Sali. Prostokąt sceny wydzielono tu wprost na podłodze. Zamyka go z dwóch stron widownia, niewielka zresztą. Zamiast rozległych letnich pejzaży, fiordów i ogrodu, mamy niemal klatkę bez powietrza. Jest w niej kilka stylowych mebli i rekwizytów, ozdobnie upięta draperia, muszla morska na ścianie. Lapidarne znaki czasu i miejsca. I jeszcze jeden element. Okno na morze, które otwierać będzie tylko Ellida Wangel (słychać wtedy szum fal).

W tak skomponowanej, kameralnej i umownej przestrzeni relacje pomiędzy postaciami są specyficzne. Także - pomiędzy aktorami i publicznością. Niezmiernie wyrazisty staje się nawet lekki ruch i gest. Tymczasem Babicki, właściwie od pierwszych sekwencji spektaklu, dąży do ostrego rysunku emocjonalnych napięć i konfliktów, których ani nie "uwspółcześnia", ani też nie lekceważy. I oto, niemal od razu, poznajemy postaci w stanie utajonego "wrzenia". Ich wzajemne stosunki pełne są urazów i lęków. Hilda Marii Mielników histerycznie manifestuje przywiązanie do zmarłej matki i niechęć do macochy. Jednocześnie jest Ellida zafascynowana, chce się do niej zbliżyć. Ale nie potrafi, powstrzymuje ją pamięć, czy raczej - kompleks matki. Inaczej Boletta, jej siostra, którą bardzo dobrze gra Dorota Kolak. Wydaje się pogodzona z powtórnym ożenkiem ojca i obowiązkami gospodyni domu. Zdradza ją jednak ton złości, jakiejś bezinteresownej pretensji do otoczenia. Ona też cierpi. Marzy o wyrwaniu się z domu, z prowincjonalnej dziury, jak Czechowowskie siostry. Gdy okazuje się to realne, choć za cenę trudnego małżeństwa z nudnym Arnholmem (Ryszard Ronczewski), zmienia się gwałtownie na naszych oczach. To inna kobieta - pełna wdzięku, otwarta, szczęśliwa. Podobnych momentów, które nagle odsłaniają wewnętrzne życie postaci, jest tu znacznie więcej. Do najbardziej zaskakujących należy alkoholizm doktora Wangla, interpretowany przez Jerzego Kiszkisa jako ucieczka od małżeńskich problemów. Z takich, mniejszych i większych, odkryć tworzy się "gęsty", Bergmanowski nieledwie klimat i niespokojny rytm przedstawienia. Babicki szczęśliwie wyminął niebezpieczeństwo pseudonastrojowości, namaszczenia i patosu jakimi nieraz próbowano wyrazić w teatrze cechy poetyki późnych dramatów Ibsena (Kobieta pochodzi z 1888 r.). Bardzo powściągliwie, co charakterystyczne, potraktował np. symbolikę postaci Obcego. Odarł ją niemal całkowicie ze sztafażu niesamowitości i demonizmu. Tajemniczy sternik i ukochany Ellidy, zarazem wysłannik żywiołu bez granic, czyli morza, jest w dramacie postacią wieloznaczną (choć literacko cokolwiek natrętną). W gdańskim przedstawieniu gra go Stanisław Michalski. Siła tego Obcego kryje się w jego groźnym spokoju, przykuwającym uwagę. I świetnie kontrastuje z nerwowością Ellidy. Tę rolę, jedną z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych w repertuarze ibsenowskim, gra Joanna Bogacka. Gra czysto, chwilami bardzo pięknie, lecz bez posągowego tragizmu, który ponoć eksponowały jej wielkie poprzedniczki, boska Duse czy Siemaszkowa, "pierwsza ibsenistka polska". Ellida Bogackiej jest postacią dwoistą, "córką morza" i mieszczańską żoną oraz matką, lecz przede wszystkim kobietą z krwi i kości, która nie potrafi odnaleźć swojego miejsca wżyciu. Jej nerwowość przypisać trzeba raczej rozdarciu pomiędzy oby tymi rolami niż neurozie odziedziczonej po matce. Żyjąc wbrew swoim tęsknotom i marzeniom, zabija w pewien sposób samą siebie. Widzi to i rozumie Wangel, który namiętnie ją kocha. W pewnym momencie zaczyna walkę o jej psychiczna równowagę. Jest w tym przedstawieniu w IV akcie interesująca dramatyczna scena Bogackiej i Kiszkisa, którą można by przyrównać do terapeutycznego seansu, swoistej psychodramy. Wywołując obsesyjne lęki Ellidy, Wangel chce je zlikwidować. Ale dopiero wtedy, gdy zwolni ją z małżeńskiej przysięgi, żona odzyska poczucie tożsamości. I, mając swobodę wyboru, powróci do egzystencji u boku męża. Cała ta droga, na której odbywa się tutaj swoista psychomachia, rysuje się w przedstawieniu czytelnie. Ale Babicki zdaje się nie wierzyć w tak optymistyczny - i rzadko spotykany u Ibsena - finał dramatu. Wybór Ellidy można przecież zinterpretować również jako jej klęskę. Wyrzeka się właściwie swoich marzeń. I wie, że "skoro się raz zabłąkaliśmy na ląd trudnojuż odnaleźć drogę do morza i do jego życia". Przedstawienie gdańskie zamyka "rodzinna fotografia", której uczestnicy pozują w karnawałowych, kolorowych błazeńskich czapkach. Odbiera się tę scenę jako ironiczny dysonans, burzący nieco tonacje happy endu.

Dobrze się stało, że Teatr Wybrzeże sięgnął po Kobietę z morza która kiedyś fascynowała współczesnych (ślad tej fascynacji mamy np. w Tamtym Zapolskiej, w scenie II aktu młodzi czytają właśnie ten dramat). Przypomniał tekst mało u nas znany i dawno nie wystawiany. Jakby na przekór repertuarowej modzie, która każe grać rzeczy lekkostrawne, obliczone na natychmiastowy aplauz. Dał tym samym dowód niemałej odwagi. Ibsen nigdy nie był entuzjastycznie przyjmowany przez polskiego przeciętnego widza teatralnego i "nie tyle się u nas przeżył, co nigdy nie przyjął" (Marta Fik). Chwaląc teatr, chwalę też reżysera. Przygotował jedno z najlepszych swoich przedstawień. Będzie je można obejrzeć w kwietniu w Teatrze TV, w rozszerzonej o morski plener formie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji