Artykuły

Zegarek Jerzego Szaniawskiego

JERZY SZANIAWSKI napisał "Zegarek" w 1935 jako... słuchowisko. Zostało ono zrealizowane w radiu i uzyskało w tymże 1935 roku II miejsce w plebiscycie na najciekawszą audycję. Zachwycano się niemal matematyczną konstrukcją, niezwykle precyzyjnie opracowanymi dźwiękami, za pomocą których opisane zostało tło wydarzeń, i emocjonalnymi dia­logami, kierującymi uwagę słuchaczy na akcję wewnętrzną, na etyczną zależność prawdy i kłamstwa. Właśnie z powodu tej głębokiej etycznej wykładni słuchowisko szybko zostało zaadaptowane na scenę teatralną i pojawiło się nawet kil­kakrotnie w telewizji.

Jak na klasyka przystało Je­rzy Szaniawski żył długo. Pi­sał też podług klasycznej mia­ry, z tym, że jedni twierdzą iż mądrze i oryginalnie, a inni, że nudno, ciężko i zbyt moralizatorsko-dydaktycznie. Nie lubił wywiadów, środowisko­wych plotek i zgiełku wielkie­go świata. Obce mu były no­woczesne manifesty, nowe pro­gramy artystyczne i odświeżo­ne poglądy. Przez całe życie pozostał wierny swojej poetyce, swojemu widzeniu świata, nie podlegającej korekcie ska­li wartości. Żartobliwie nazy­wano go Jerzym Milczącym, a to przecież wokół niego, czy też przez niego, całe lata trwa­ły zażarte spory i dyskusje li­teratów, teatrologów, poloni­stów. Problem "szaniawszczyzny" powracał po wojnie fala­mi. Każda zmiana oficjalnego kursu wobec literatury i teatru powodowała odświeżenie pyta­nia o to, czy zawarte w sztu­kach Szaniawskiego idee, spo­sób ich prezentacji, konstruk­cja dramaturgiczna godne są jednoznacznie wysokich ocen i miejsca w panteonie, czy też twórczość autora "Żeglarza" traktować należy w katego­riach sprawnego, rzetelnego rzemiosła, nie odmawiając jej szlachetności i sporadycznego błysku artyzmu. Dziś "szaniawszczyzna" jest terminem z od­ległej przeszłości, nie budzącym w nowym pokoleniu te­atralnej widowni żadnych emocji, może nawet żadnych skojarzeń. Od wielu sezonów nie ma sztuk Szaniawskiego na afiszach polskich teatrów, znikają też po cichu ze spisu obowiązkowych lektur. Jerzy Szaniawski - dramaturg, eseista, prozaik odchodzi w zapo­mnienie... Dlatego też konie­cznie, koniecznie trzeba zobaczyć to przedstawienie, chyba cudem zachowane w te­lewizyjnym archiwum. Reje­strowano je na taśmie filmo­wej podczas emisji na żywo w październiku 1961 roku, a grają w nim same aktorskie gwiazdy. Fabuła "Zegarka" być może nie jest skompliko­wana, ale w "dramacie idei" jest ona tylko pretekstem. Sta­ry zegarmistrz oskarża poma­gającego mu chłopca o kra­dzież cennego zegarka. Zwal­nia go z pracy nie wiedząc, że kradzieży dokonała jego wła­sna żona. Gdy spotykają się po latach, żona zegarmistrza już nie żyje, a chłopiec, wi­dząc jak wciąż jest kochana, nie wyjawia staruszkowi prawdy o jej uczynku.

W tym pierwszym archiwal­nym przedstawieniu zobaczyć trzeba koniecznie Kazimierza Opalińskiego w roli Zegarmi­strza (to wielka postać w hi­storii polskiego teatru), młodziutkiego Tadeusza Łomnic­kiego, piękną Antoninę Gordon-Górecką. Tego teatru prze­gapić po prostu nie wypada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji