Artykuły

Nad przepaścią

"Zamiana" w reż. Anny Smolar w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.

W pustej przestrzeni, mogącej być symbolem każdego miejsca i każdego czasu, rozgrywa się dramat czworga ludzi, z których tylko jedno kocha naprawdę. "Zamiana" Paula Claudela, zrealizowana na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego to utwór trudny w inscenizacji, bo brzemienny w problemy etyczne, nie zawsze poddające się dyscyplinie scenicznej. Paul Clodel - dyplomata i światowiec - nie krył nigdy swojej ideologicznej postawy, wyrażanej także w teatrze; do dziś uchodzi za czołowego francuskiego krzewiciela myśli katolickiej. "Zamiana", mimo pozorów "kryminalnej" intrygi w istocie jest takim właśnie manifestem - wołaniem o czystość intencji i uczciwość, a nade wszystko o odpowiedzialność wobec kochającego nas człowieka.

W zawiłych monologach i dialogach Claudel odwołuje się do zasad religii chrześcijańskiej, a w kształcie dramaturgicznym - do nowoczesnych prądów, które zmieniały teatr w pierwszej połowie XX wieku. Te ograniczanie sprawiają, że po sztuki Claudela sięga się dziś rzadko; zupełnie wyjątkowo czynią to natomiast ludzie tak młodzi jak Anna Smolar, reżyserka katowickiego przedstawienia. Jej pomysł przeniesienia akcji w nieokreślony (na pewno bliższy współczesności) czas, nadaje dramatowi drapieżność i koresponduje z niepokojami ludzi początków nowego tysiąclecia. Czwórka bohaterów zamknięta zostaje w kole wzajemnych fascynacji erotycznych, co Anna Smolar sprowadza do dosłowności, choć nie wulgarnie. W tej interpretacji z namiętnością zmysłów konkurować może tylko uwielbienie dla pieniądza. Para zepsutych bogaczy w zetknięciu z biednym małżeństwem ma czelność przypuszczać, że mogą sobie kupić ich ciała, płacąc wszakże nie ofierze lecz jej parterowi (niekoniecznie gotówką). Nie wiedzą tylko, że bywają ludzie, kochający bezwarunkowo, z poświęceniem i wewnętrzną zgodą na cierpienie; tak, jak młodziutka Marta. To na tej postaci, granej przez Mirosławę Sobik spoczywa ciężar "dydaktyczny" sztuki i aktorka daje sobie radę z wyzwaniem. Jej bohaterka w tej samej mierze aprobuje los, co się przeciw niemu buntuje. W roli mężczyzn, handlujących duszą i ciałem Marty, występują Grzegorz Przybył i Konrad Gabriel. Przybył, w postać płacącego uwodziciela wtapia jednak tajemnicę, sugerującą, że może pod pozorami cynizmu kryje się jakiś cień uczucia. To intrygujący rys... Konrad Gabriel nie wydobywa natomiast z postaci Ludwika więcej, niż szkic prostackiego chciejstwa. Przedstawienie należy jednak do Ewy Kutyni, która z roli Lechy - żony milionera, stworzyła kreację na miarę niegdysiejszych heroin. Sukces tym większy, że aktorka miała do dyspozycji mało tekstu i kilka ledwie sytuacji. Z tych paru nitek utkała wszakże rewelacyjne studium kobiety samotnej, przegranej i przerażonej.

Pozbawiona poczucia bezpieczeństwa i wartości własnej, Lechy skacze w przepaść zbrodni z taką samą determinacją, z jaką oddycha.

Katowicka realizacja "Zamiany" zrazu wydaje się spektaklem nudnym i niespójnym, z biegiem godzin porządkujemy jednak obrazy i klocki zaczynają do siebie pasować. Jedynym, który odstaje od całości jest kontrast między staroświeckim brzmieniem tekstu (cytując z pamięci: niosę dzban, w którym dusza moja) z nowoczesnym kształtem i wyrazem inscenizacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji