Artykuły

Tarnów. Konflikt w Teatrze im. Solskiego

Jeszcze niedawno byli jego wielkimi zwolennikami, teraz wypowiadają wotum za-ufania. Część zespołu Tarnowskiego Teatru zarzuca dyrektorowi m.in. złe organizowanie pracy, usuwanie profesjonalistów i zastępowanie ich amatorami, wreszcie zastraszanie pracowników... Dyrektor Żentara mówi o tych zarzutach - bezzasadne.

Jeszcze niedawno byli jego największymi zwolennikami, teraz wypowiadają mu wotum zaufania. Część zespołu Tarnowskiego Teatru zarzuca dyrektorowi tarnowskiej sceny m.in. nieumiejętne organizowanie pracy, usuwanie profesjonalistów i zastępowanie ich amatorami bez scenicznego doświadczenia, wreszcie zastraszanie pracowników teatru. O sytuacji w teatrze napisali w specjalnym liście do prezydenta Tarnowa. Cały czas liczą też na spotkanie i dialog z dyrektorem tarnowskiej sceny. W wyniku prowadzonych właśnie rozmów sezonowych pracę w Tarnowskim Teatrze straciła aktorka Anna Lenczewska. Niewykluczone są kolejne zmiany w zespole aktorskim.

Na prośbę pracowników Tarnowskiego Teatru publikujemy wiadomość o tym, że dnia 26 lutego zespół artystyczny i NSZZ "Solidarność" przy Tarnowskim Teatrze wystosowali wotum nieufności wobec działań dyrektora naczelnego i artystycznego Edwarda Żentary - wpis tej treści pojawił się jako pierwszy na internetowym blogu (www.teatr-tarnow.own-log.com), za pomocą którego aktorzy tarnowskiej sceny chcą informować o sytuacji w teatrze, dając też szansę wypowiedzi tarnowskiej publiczności i sympatykom teatru.

- Sprzeciwiamy się działalności dyrektora tarnowskiej sceny oraz jego decyzjom, które ten teatr niszczą. Pismo z opisem sytuacji w teatrze i naszym stanowiskiem przekazaliśmy prezydentowi Tarnowa oraz dyrektorowi Żentarze. Zamierzamy też opublikować list otwarty, adresowany do tarnowian - mówi Przemysław Sejmicki, aktor, przewodniczący NSZZ Solidarność przy Tarnowskim Teatrze.

Edward Żentara został dyrektorem naczelnym i artystycznym Tarnowskiego Teatru w lipcu 2008 roku; zajął miejsce zwolnionego kilka miesięcy wcześniej Wojciecha Markiewicza. Paradoksalnie, to właśnie aktorzy związani z Tarnowskim Teatrem byli największymi zwolennikami Edwarda Żentary - protestowali przeciwko wyborowi nowego dyrektora poza konkursem, przeciwko nominacji na to stanowisko dla Szymona Turkiewicza, twórcy niezależnego teatru.

- Byliśmy wielkimi orędownikami Edwarda Żentary, otrzymał od nas ogromny kredyt zaufania, wiązaliśmy z jego osobą ogromne nadzieje i początek był całkiem obiecujący. A teraz czujemy się oszukani i zdradzeni. Dyrektor Żentara okazał się nieprzygotowany do pełnienia swojej funkcji; wszystko to, co mówił podczas pierwszych spotkań i podczas konkursu, okazało się tanią kiełbasą wyborczą. Naszym zdaniem dyrektor nie ma żadnych umiejętności menadżerskich, nie ma wizji artystycznej teatru, a przede wszystkim nie posiada umiejętności konsolidowania i rozmawiania z ludźmi - dodaje Przemysław Sejmicki.

Co dokładnie nie podoba się części aktorów i pozostałego zespołu? Na wspomnianym już blogu wyliczają błędy popełniane przez dyrektora, piszą m.in. o przyjęciu przez niego taktyki eliminowania myślących zawodowców i angażowania w ich miejsce amatorów bez teatralnego doświadczenia; o braku umiejętności organizacji pracy, braku jakiejkolwiek linii repertuarowej; a wreszcie o braku szacunku do widzów, niszczeniu zespołu i zastraszaniu pracowników teatru metodami noszącymi znamiona epoki PRL-u. Coraz częściej odwoływane są spektakle, co tłumaczy się problemami technicznymi, a - według wpisu na blogu - wynika z amatorszczyzny zatrudnianych osób (dotyczy to przede wszystkim ciekawego spektaklu "mady-baby.edu").

Dyrektor Żentara jest zaskoczony tymi zarzutami.

- Niszczenie zespołu? To dla mnie zupełnie niezrozumiały zarzut, nie wiem, jak się do niego ustosunkować, ponieważ większość aktorów przychylnie patrzy i ocenia moje działania, o czym rozmawiałem z nimi podczas trwających rozmów sezonowych. Pojedyncze głosy nie mogą być odbierane jako stanowisko całego zespołu Tarnowskiego Teatru, jeśli ktoś przyjdzie do teatru, to widzi pracujących tu ludzi, przygotowywane premiery i spektakle, a to znaczy, że teatr żyje. Nie eliminuję zawodowców wprowadzając zdolnych amatorów. Funkcjonują jedni i drudzy, obok siebie, dla dobra teatru.

Dyrektor uważa też, iż mówienie o złej organizacji pracy jest niesprawiedliwe. Jego zdaniem, teatr wystawia tyle samo spektakli co w latach 2006-2007, kiedy miał do dyspozycji dwie sceny; widownia jest porównywalna, wpływy ze sprzedaży biletów większe, więcej jest też premier, spektakli granych w terenie.

- Oczywiście, w każdym miesiącu zdarzają się pojedyncze sytuacje, kiedy jesteśmy zmuszeni odwołać przedstawienie ze względu na rezygnację zamawiającego (w przypadku wyjazdów), braku odpowiedniej liczby widzów czy choroby aktora. Odwoływanie czy dokładanie spektakli nie wynika z widzimisię dyrektora, tylko z sytuacji- albo widzów jest dużo i dokładamy spektakl, albo widzów jest zbyt mało (straty finansowe dla teatru) lub aktor czy aktorka chorzy - wtedy zamieniamy na inny termin lub odwołujemy. Nie ma więc lekceważenia widza, jest normalne dbanie o dobrą kondycję finansową teatru. W ciągu półtora roku teatr nie otrzymał ani jednej skargi, że widz jest lekceważony z powodu zmiany repertuaru - wyjaśnia Edward Żentara.

W Tarnowskim Teatrze trwają właśnie rozmowy sezonowe. Wiadomo już, że w nowym sezonie nie zobaczymy wszystkich aktorów tworzących obecnie zespół. Pod koniec lutego zwolniona została Anna Lenczewska.

- 25 lutego otrzymałam wypowiedzenie umowy o pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, zatem jestem aktorką Tarnowskiego Teatru do 31 maja. Niestety, dyrektor nie był w stanie przedstawić mi żadnego merytorycznego argumentu, uzasadnienia dla takiej decyzji - mówi Lenczewska.

Skoro trwają rozmowy, to jeszcze wszystko może się zdarzyć. Przed rozmowami z dyrektorem jest jeszcze męska część zespołu aktorskiego.

- Cały czas trwają rozmowy sezonowe, o ich finałowych ustaleniach będę

mógł powiedzieć końcem marca, gdy się zakończą. Jako dyrektor artystyczny decyduję o kształcie zespołu aktorskiego, pod kątem planowanego repertuaru. Istotne jest także podniesienie poziomu artystycznego oraz zaufanie w zespole. To nie grupka pracowników decyduje o repertuarze, obsadzie czy doborze repertuaru oraz o sposobie prowadzenia teatru i też nie ta grupka jest z tego rozliczana, tylko dyrektor - tłumaczy szef tarnowskiej sceny.

Przykre, iż całe zamieszanie w teatrze i wokół teatru ma miejsce tuż przed kolejnym Międzynarodowym Dniem Teatru. Pod koniec marca swoje artystyczne jubileusze obchodzić będą Bogusława Podstolska-Kras (25 lat pracy scenicznej) i Jerzy Ogrodnicki (35 lat pracy scenicznej). Być może będzie to jeden z najsmutniejszych dni teatru w historii tarnowskiej sceny.

Za kilka miesięcy powinien być gotowy zmodernizowany budynek przy ul. Mickiewicza, teatr powróci do swojej siedziby. Aktorzy obawiają się, że będzie to budynek bez duszy, za to z dwiema scenami, które trudno będzie wypełnić czymś wartościowym i z zespołem, który po ostatnich roszadach dopiero będzie się poznawał, tworzył. Dyrektor zapewnia, iż pracuje już nad nowym repertuarem, a wkrótce dowiemy się, jaka będzie pierwsza teatralna realizacja w nowym przybytku tarnowskiej Melpomeny.

Zespół tarnowskiego teatru chce rozmawiać, liczy na dialog.

- Czekamy na odpowiedź od prezydenta Tarnowa, czekamy na spotkanie z władzami miasta i mamy nadzieję, że szybko do takiego spotkania dojdzie. Miasto jako organ nadzorujący teatr, już zna naszą sytuację i liczymy, że rozsądnie zareaguje, ponieważ my jesteśmy w absolutnie patowej sytuacji. Chcemy podjąć dialog. Dopóki tli się jakaś iskierka, jest szansa na rozmowę. Czekamy, ale czasu jest coraz mniej - dodaje Sejmicki.

Niejasna sytuacja w Tarnowskim Teatrze może być okazją do rozmowy o teatrze w ogóle, o jego roli, a przede wszystkim o tym, czy i w jakim kształcie potrzebny jest teatr w Tarnowie. Podczas zorganizowanej niedawno dyskusji przyjaciół teatru, odczytano list aktora Roberta Żurka, w którym pyta on o miejsce teatru w Tarnowie: "Czym być powinien, jaką funkcję ma spełniać, komu służyć i na koniec fundamentalne pytanie: czy teatr w Tarnowie jest potrzebny i czemu jest potrzebny. Bo może sama tradycja teatru w Tarnowie, istniejącego od kilkudziesięciu lat, to nie jest wystarczający powód, aby obarczać budżet miasta niemałymi przecież kosztami związanymi z jego utrzymaniem. (...) Gdzie jest przyczyna, że instytucja, która powinna być chlubą Tarnowa, zdaje się być jego kulą u nogi? Łudziliśmy się, że kolejni dyrektorzy potrafią nadać kształt i kierunek rozwoju tej placówki, aby tarnowianie byli dumni ze swej sceny. Tak się niestety nie stało. Dlaczego? Niejasne przeczucie podpowiada mi, że prawdopodobnie my, jako społeczność Tarnowa, nie bardzo wiemy, jaki ma być ten nasz wymarzony teatr. Że jednostki w tym mieście, które się nad tym zastanawiają i mają konkretne przemyślenia, zbyt rzadko dochodzą do głosu, lub nie potrafią skonfrontować i uwspólnić swoich wymagań i życzeń wobec tarnowskiej sceny. Gdyby udało się to osiągnąć, być może kryteria wyboru i późniejszej kontroli osób zarządzających teatrem byłyby bardziej przejrzyste i łatwiejsze do zweryfikowania. Nie dochodziłoby do wielu nadużyć i konfliktów".

Kto pierwszy zdecyduje się odpowiedzieć na tak postawione pytania?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji