Artykuły

Szczecin-Toruń. Butkiewicz o Festiwalu Teatrów Polski Północnej

Wczoraj, 15 lutego, o g. 18 w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie odbyła się promocja książki Zenona Butkiewicza "Festiwal w czasach PRL-u. O festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu (1959-1989)".

Tak, tak... Słusznie się Państwu kojarzy nazwisko. To właśnie dyrektor naczelny szczecińskiego Teatru Współczesnego jest autorem tej publikacji. I w (nie)wielkiej tajemnicy zdradzimy Państwu, że jej podstawę stanowi... rozprawa doktorska dyrektora.

- Od lat piszę teksty dotyczące przede wszystkim teatrów Polski północnej. Pierwszy, poświęcony scenie w Grudziądzu, ukazał się w 1982 roku. Praca doktorska oraz wydana właśnie monografia stanowią w pewnym sensie naturalne podsumowanie moich zainteresowań i dotychczasowych publikacji - mówi "Kurierowi Szczecińskiemu" Zenon Butkiewicz.

Pamiętajmy jednak, że głównym tematem książki jest organizowany przez trzydzieści lat w Toruniu Festiwal Teatrów Polski Północnej. - Jednego jestem pewien - nie grożą mi podejrzenia o plagiat! To pierwsze opracowanie tego tematu. Dodajmy: tematu, na którym torunianin Butkiewicz zna się jak mało kto. - Ten festiwal stał się moim teatralnym oknem na świat, może nawet zadecydował o wyborze takiej, a nie innej drogi życiowej. Dla Torunia i jego mieszkańców było to, szczególnie w pierwszych latach istnienia imprezy, ogromnie ważne wydarzenie. Istne szaleństwo! Pamiętam, że za bilety - kupowane na czarnym rynku! - trzeba było zapłacić 300 złotych, a była to wtedy fortuna. Ja pierwszy raz mogłem oglądać festiwalowe przedstawienia jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej. Miałem szczęście! Chodziłem do klasy z synem dyrektora teatru "Baj Pomorski" (to tak jakbym teraz kolegował się z synem dyrektora Niecikowskiego z "Pleciugi"). Dzięki niemu miałem karnet i mogłem uczestniczyć jako widz w rym święcie - opowiada Zenon Butkiewicz. - Proszę sobie wyobrazić, że wtedy wszyscy dyskutowali o przedstawieniach, o ich poziomie. Pamiętam, że głównym tematem rozmów podczas odbywających się tuż po zakończeniu festiwalu imienin mojej mamy, był właśnie teatr...

Z biegiem czasu z widza stałem się współorganizatorem tego jedynego cyklicznego i bardzo potrzebnego teatrom północnej Polski przeglądu. Współtworzyłem działającą przy festiwalu grupę studencko-teatralną. Potem byłem w komitecie organizacyjnym, w komisji zajmującej się selekcją zgłoszonych przedstawień.

Dzięki toruńskim przeglądom Zenon Butkiewicz poznał teatralny Szczecin. Dziś mówi, że właśnie w Toruniu szczecinianie wyrośli z prowincjonalnego cienia teatrzyków na rubieżach na pełnoprawnych współtwórców polskiej sceny. Między innymi dzięki takim osobowościom jak Józef Gruda czy Maciej Englert

- W Toruniu nagradzano także aktorów zdobywających sceniczne szlify w Szczecinie, na przykład Andrzeja Kopiczyńskiego i Danutę Stenkę - podkreśla Butkiewicz, który...

Kto wie, czy gdyby nie tamte festiwale, zdecydowałby się na przeprowadzkę do Szczecina. Przeprowadzkę, która okazała się bardzo szczęśliwa. Ale to już inna opowieść.

Na zdjęciu: Teatr im. Horzycy w Toruniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji