Artykuły

Już niedługo do księgarń trafi kolejna książka o najwybitniejszej śpiewaczce XX wieku - Marii Callas. Włoch Alfonso Signorini bardziej niż na karierze muzycznej skoncentrował się na prywatnym życiu primadonny assoluty.

Była jedyna i niepowtarzalna, choć za całkowite oddanie muzyce zapłaciła nieudanym życiem prywatnym. Od dzieciństwa otyła i kochana jedynie za niezwykły głos nauczyła się, że tylko dzięki operze może odmienić swój los.

Jej kreacje sceniczne wprawiały w zachwyt, bo w sposób absolutnie magiczny łączyła rewelacyjną technikę z aktorskimi kreacjami wysokiej próby. Do dziś dnia nagrania Marii Callas uchodzą za niedościgniony wzór, zwłaszcza obydwie rejestracje "Toski" Pucciniego, "Traviaty" Verdiego, "Łucji z Lammermooru" Donizettiego czy "Normy" Belliniego.

Greczynka bywała niełatwa we współpracy, a z biegiem lat także kapryśna, choć w rzeczywistości dbała przede wszystkim o swój głos. Kiedy odwołała jedno ze swoich włoskich przedstawień ( z powodu problemów zdrowotnych) publiczność nigdy jej tego nie wybaczyła. Callas portretowała na scenie kobiety podobne do siebie-silne, zdeterminowane, pełne temperamentu, ale wrażliwe, a przez to szczególnie narażone na zranienie. Podobne doświadczenia primadonna assoluta miała w życiu prywatnym.

Najpierw była młodą żoną starzejącego się biznesmena Giovanniego Battisty Meneghiniego, który pomógł ją wylansować i przez lata wspierał w karierze. Potem Callas odeszła zakochana w greckim miliarderze Arystotelesie Onassisie. Urodziła mu dziecko (martwe, czego do niedawna nie ujawniano), zupełnie zrezygnowała z występów. Finał romansu był gorzki - Onassis zauroczył się młodą wdową po prezydencie Kennedym, a Maria Callas ostatnie lata spędziła sama.

W książce "Zbyt dumna, zbyt krucha" Signorini przedstawia Marię jako wielką osobowość, ale zarazem kobietę wrażliwą. Na podstawie książki ma powstać film. Rozważano nawet Penélope Cruz do głównej roli, co byłoby niemałą sensacją. Biografia ukaże się wkrótce nakładem wydawnictwa Świat Książki.