Artykuły

Wielkanocne misterium

Za autora "Historyi..." uważa się Mi­kołaja z Wilkowiecka, choć nie ma na to pewnych dowodów. O nim samym również mało wiadomo. Żył w latach 1524-1601. Był autorem pism religijnych, tłumaczem i poetą. W młodych latach wstąpił do zakonu paulinów na krakowskiej Skałce, potem został przeorem Jasnej Góry, wreszcie pro­wincjałem. Słynął jako dobry kaznodzieja. W latach 1568-75 przebywał prawdopodobnie we Włoszech. Od 1586 roku osiedlił się w Wieluniu. Tłu­maczył żywoty św. Anny i św. Stanisława.

"Historyja..." jest jednym z najstar­szych polskich dramatów. Została wy­drukowana prawdopodobnie w Krako­wie w latach osiemdziesiątych XVI wieku. Istnieje przypuszczenie, że Mikołaj z Wilkowiecka spisał tylko stary pasyjno-rezurekcyjny tekst anonimo­wego autora, ograniczając się do jego części wielkanocnej, obejmującej okres od złożenia Chrystusa do grobu po scenę z Tomaszem w wieczerniku. Ten tekst był odgrywany w wielu miej­scach Polski podczas uroczystości wielkanocnych. W postaci zmodernizowanej, czyli uwspółcześnionej, przez J.K. Dachnowskiego wystawiano go po wsiach w okolicach Tarnowa jeszcze w drugiej połowie XIX wieku. Pierwszą próbę nowoczesnej inscenizacji teatralnej tego dramatu podjął w 1923 roku Leon Schiller, jeden z największych twórców polskiego teatru. Po wojnie wszedł do repertuaru dzięki wielu głośnym inscenizacjom Kazi­mierza Dejmka. "Historyja..." jest misterium wielka­nocnym. Tekst składa się z sześciu części: narady starszyzny żydowskiej nad zabezpieczeniem grobu Jezusa, sceny u aptekarza, gdzie trzy Marie nabywają pachnidła, rozmów strażni­ków przy grobie, zmartwychwstania Chrystusa, ukazania się Go niewia­stom oraz wydarzeń na drodze do Emaus i w wieczerniku.

Większość tych części oparta jest na Biblii i napisana uroczystym, wzniosłym, pełnym pobożności językiem. Ale niektóre ze scen pochodzą z apokryfów. Te napisane są z kolei językiem bardziej zwyczajnym i reali­stycznym. Do tych partii należą np. scena u aptekarza, strażnicy przy gro­bie oraz wizyta Zbawiciela w piekle i ujarzmienie przez Niego diabłów i wy­zwolenie patriarchów.

W tych apokryficznych fragmen­tach spotykamy rubaszny humor średniowieczny. Powoduje to, że "Hi­storyja o chwalebnym Zmartwych­wstaniu Pańskim" jest utworem łączącym wzniosłość z realizmem, miesza­jącym świętość ze zwykłością i co­dziennością. Przeplata się w niej to, co boskie, z tym, co ludzkie, "sacrum" i "profanum".

"Historyja..." zawiera więc wszy­stkie cechy misterium, które wybitny znawca literatury staropolskiej prof. Jerzy Ziomek określił tak: "zamiłowanie do szczegółu obyczajowego, kreowanie postaci w oparciu o model po­tocznego doświadczenia, wzniosłość zderzoną z rubasznością i wreszcie koloryt lokalny, w tym wypadku polski...".

I rzeczywiście, występujące w nim postacie, również święte osoby, są nam bliskie, znajome, często mówią językiem prostych ludzi. Ale takie też było założenie dydaktyczne, czyli wy­chowawcze, misterium. Miało ono prawdy Ewangelii przybliżać zwykłym ludziom, wtapiać sferę faktów nadprzyrodzonych (np. zmartwychwsta­nie Jezusa) w otaczającą człowieka codzienną rzeczywistość.

Tradycją dotychczasowych insceni­zacji teatralnych dramatu Mikołaja z Wilkowiecka była stylizacja hi­storyczna. Co to znaczy? Autorzy tych przedstawień nawiązywali do wyglądu postaci misterium i otoczenia, w któ­rym się rozgrywa, do takiego ich wize­runku, jaki utrwaliła w przekazach hi­storia i dawna sztuka. Na przykład anioł miał zawsze skrzydła, a diabeł rogi, Chrystus był podobny do wize­runku utrwalonego na krzyżach i w obrazach, występujące postaci były ubrane w szaty epoki.

Mikołaj z Wilkowiecka zamieścił w tekście zalecenia inscenizacyjne w tym duchu. Jego wielkie dzieło mogło być wystawiane, czyli "sprawowane w kościele abo na cmyntarzu". I lu od razu nasuwa nam się pierwsze spo­strzeżenie po obejrzeniu przedstawie­nia "Historyji..." w reżyserii Piotra Cieplaka. Poza Annaszem i Kajfaszem, którzy przebierają się w szaty liturgiczne z okresu śmierci Jezusa, nie ma tu żadnej stylizacji. Występujący aktrzy ubrani są w dzisiejsze ubrania. Całość rozgrywa się w jednym miejscu, które nie przypomina ani cmentarza, ani kościoła. Puste skrzynki i worki ze sztucznym nawozem wskazują, że jest to ogromny magazyn. Grób Chrystusa jest stołem, który później podczas dzielenia chlebem, pełni swoją podstawową rolę.

Jedynie tekst sztuki nie został zmieniony. Bo nawet muzyka, towarzyszącz przedstawieniu, jest współczesna (reżyser zresztą pokazuje muzyków ją wykonujących). Pełni ona w tym spektaklu jeszcze dodatkową funkcję. Jej nerwowy rytm, ostre często dźwięki, mają podkreślać dramaturgię niektórych scen.

Misterium na ogół pozbawione jest dramaturgii, Cieplak jednak stara się ją z "Historyji..." maksymalnie wydobyć. Nie tylko zresztą poprzez muzykę, ale i grę aktorów, np. w scenie wizyty Jezusa w piekle, gdzie dochodzi do prawdziwej walki z diabłami. Podkreśla sceny humorystyczne, szczególnie we fragmencie, kiedy jeden ze strażników uważa, że jest drzewem-dębem.

Wszystko to ma służyć przybliżeń dramatu sprzed wielu stuleci dzisiejszemu odbiorcy. Jaki jest sens takiego uwspółcześnienia? Czy "Historyja..." zachowała swój religijny charakter? Wydaje mi się, że jak najbardziej. Prawdy Ewangelii odgrywane w misterium mają charakter ponadczasowy. Żyją nimi wszystkie pokolenie również dzisiejsze. Sensem uwspółcześnienia omawianego dramatu było właśnie podkreślenie uniwersalności i ponadczasowości przekazywanych w nim prawd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji