Artykuły

Narodowy taniec śmierci

Jerzy Grzegorzewski zainaugurował działalność sceny dramatyczne] Teatru Narodowego "Nocą listopadową" Wyspiańskiego, niewątpliwie najdłuższą, bo blisko czterogodzinną I najbardziej monumentalną Inscenizacją w swoim dorobku. Stylistyka tego przedstawienia była dla publiczności niespodzianką a u części widzów wywołała dezorientację.

Zainteresowanie Grzegorzewskiego "Nocą listopadową" nie jest przypadkowe. Dwukrotnie: w Łodzi w 1969 r. i w Krakowie w 1977 r. reżyserował on "Wesele". Wystawił też - wraz z "Wnętrzem" Maeterlincka - w 1975 r. w Łodzi "Warszawiankę". Ostatnio w warszawskim Studio z tekstów i motywów "Wyzwolenia" i "Wesela" stworzył, przepojone nostalgią i gorzką ironią, sceny z życia cyganerii, "La Bohemę". Obrazy-klisze z teatru Wyspiańskiego pojawiały się w jego obu realizacjach Mickiewiczowskich "Dziadów". W warszawskich "Dziadach - Improwizacjach" z 1987 r. była to Pallas Atena, górująca nad chórem młodzieńców w prologu i Wielki Książę całujący damy w Salonie warszawskim. W krakowskich "Dziadach-12 improwizacjach" z 1995 r., w Salonie urzędowało dwóch Satyrów ze sceny "W Teatrze Rozmaitości".

W klimacie buffo

Właśnie z "12 improwizacji" i z "La Boheme" wywodzi się język teatralny "Nocy listopadowej". Grzegorzewski bowiem sprawdza, jak brzmią dzisiaj największe polskie teksty dramatyczne, poddaje próbie żywotność najistotniejszych dla zbiorowej świadomości mitów.

Przechodzi nieustannie od tonacji serio do buffo. Zmusza aktorów do akcentowania, na granicy parodii, melodii i rytmu wiersza Wyspiańskiego, wydobywa nieoczekiwane podteksty. Wystawiając dramat z całym dobrodziejstwem inwentarza, jego operową i symbolistyczną stylistyką, w natłoku mitologicznych i historycznych obrazów, wydobywa w tonacji lirycznej, zawsze obecny zarówno w jego teatrze, jak i w utworach Wyspiańskiego motyw śmierci.

Spektakl otwierają dialogi pomiędzy Reżyserem, Konradem i Muzą z "Wyzwolenia". Muza wchodzi w rolę Pallas Ateny. Greckie boginie pojawiają się na tle gigantycznej metalowej machiny z puszczanym w ruch kołem zamachowym, będącej drwiną z roli wątków mitologicznych w dramacie. Wezwania Wysockiego (Mariusz Bonaszewski) do walki są spazmatycznym monologiem wygłaszanym na pustej scenie z garstką podchorążych ukrytych za kulisami i przemykających po piętrach budynku z fabrycznymi oknami.

Żołnierze wnoszą jak trumnę szklany fortepian, w którym leży pogrążona we śnie Joanna (Dorota Segda). Jej dialogi z Wielkim Księciem Konstantym (Krzysztof Globisz) mają cechy persyflażu i pełne są żartów z modernistycznego erotyzmu, ale przebija z nich chwilami niekłamana melancholia i ból. Scena wtargnięcia powstańców do Belwederu zagrana zgodnie z literą tekstu, z komicznymi qui pro quo, wewnętrzną szarpaniną postaci, z trupami nagle podnoszącymi się, jest groteskowa w duchu sztuk Witkacego. Obraz "W Teatrze Rozmaitości", inkrustowany tekstami z "Wyzwolenia", to parodia dawnego teatru. Chłopicki (Jan Englert) zamiast w loży zasiada w garderobie i jest też, poprzez dodany monolog z "Warszawianki", zgranym aktorem historii.

Z patosem

Kameralna scena "W mieszkaniu Lelewela" nabiera operowego rozmachu. Za łóżkiem umierającego Ojca Lelewela orkiestra wykonuje pastisz muzyki Wagnerowskiej. Lelewel i Reżyser recytują libretto części muzycznej "Nocy". Skomplikowane walki mitologiczne ewokują tragiczne dzieje Polski. Końcowa część utworu, forte, z dźwiękami "Warszawianki", przechodzi w artyleryjską kanonadę przywołując powstanie warszawskie z 1944 r. Patos natychmiast zostaje przełamany, gdyż duch Ojca Lelewela oddaje się zdrożnym pieszczotom ze zniewieściałym Hermesem.

Najbardziej zaskakująca jest scena "Teatrum Stanisława Augusta". Polegli żołnierze wynurzają się z kanału orkiestrowego stojąc wokół weneckich słupków do cumowania gondoli. Fragment łazienkowskiego Teatru na Wodzie zmienia się w klasycystyczną budowlę, wokół której krążą czekające na klientów prostytutki. Zamiast odpłynąć łodzią Charona, żołnierze stają pod ścianą niczym przed egzekucją. Obecny na scenie Hermes, jak i oszczepy przyniesione przez Pallas Atenę ewokują rysunek Wyspiańskiego "Hermes wiedzie duchy bohaterów do Hadesu". Motywy włoskie wywodzą się ze "Złowionego" Różewicza (gdzie w obrazie egzekucji pod czarną ścianą stawał szereg nagich mężczyzn) i z "Jaggo kocha Desdemonę", parafrazy "Śmierci w Wenecji" Manna (gdzie Aschenbacha-Tadzia zabierał na tamtą stronę Gondolier-Charon), dwóch spektakli Grzegorzewskiego odwołujących się do toposu Wenecji jako miasta śmierci.

W tonacji serio

Ostatnią scenę, z Konstantym musztrującym żołnierzy, odjeżdżającą Joanną, kabotyńską tyradą zdrajcy-generała Krasińskiego (Daniel Olbrychski), zamyka obraz w tonacji serio. Kilku warszawian ciągnie armatę, na której spoczywa męczennik-Łukasiński (Olgierd Łukaszewicz). Tłum modlitwę o wytrwanie śpiewa zawodząc jak kościelną pieśń. Nowoczesny, przewrotny, spektakl kończy nieoczekiwanie apologia wierności narodowej sprawie i pochwała bogoojczyźnianego, przenikniętego mesjanizmem, patriotyzmu.

Spektakl z mnóstwem postaci. Jest przedsięwzięciem gigantycznym i nieco nierównym. Zwłaszcza ostatnie sceny są ledwie naszkicowane. Opory w miłośniku teatru Grzegorzewskiego budzi nieco przytłaczająca scenografia Majewskiego. Muzyka Radwana jest niezwykle piękna.

Oprócz Segdy, Globisza, Budzisz-Krzyżanowskiej czy Bonaszewskiego, wiersz Wyspiańskiego wspaniale mówią Anna Chodakowska (Nike Napoleonidów) i Magdalena Warzecha (Kora). Znakomity jest Jan Peszek jako Kudlicz, Jan Monczka jako Kuruta czy Andrzej Blumenfeld jako Gendre.

Przy wielu słabościach i typowej dla Grzegorzewskiego pewnej hermetyczności, powstał spektakl z pewnością godnie zapoczątkowujący po wieloletniej przerwie działalność Teatru Narodowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji