Artykuły

Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim

Dzieło Mikołaja z Wilkowiecka uważane jest za najstarszy i najbardziej dojrzały dramat staropolski. Autor był uczonym kaznodzieją, prowincjałem zakonu paulinów, który pod koniec życia został przeorem w Rzymie. Te światowe kontakty ojca Mikołaja nie są bez zna­czenia, bowiem misterium, jako gatunek przybyło do nas z Zachodu, tyle, że spóźnio­ne o epokę. O ile tam było popularne w średniowieczu, u nas stało się utworem renesan­sowym. Wtedy też inscenizacje opuściły mu­ry kościołów nabierając bardziej świeckiego cha­rakteru. W tej formie starał się przemawiać rodzący się teatr nie tylko o sprawach najważniejszych - Boga i wiary, lecz również mó­wić o kwestiach bliższych ludziom i ich codzien­nemu życiu. Przez czterysta lat, dzięki pojem­nej formule misterium "Historyja..." była naj­popularniejszym widowiskiem teatru ludowego. Zmieniały się czasy, teatralne mody, sposoby aktorskiej ekspresji, a "Historyję..." grano. Bo w gruncie rzeczy jest to historia o walce dobra ze złem, o szukaniu ładu i poko­ju w świecie pełnym przemocy i obłudy.

Ostatnio głośne inscenizacje dzieła Mikołaja z Wilkowiecka przygotował reżyser młode­go pokolenia Piotr Cieplak. Najpierw była wro­cławska premiera wiosną 1993 roku (widowi­sko telewizyjne jest właśnie przeniesieniem tego spektaklu), a w grudniu 1994 r. warszawską wersję zaprezentował Teatr Dramatyczny.

Piotr Cieplak zachowując stylistykę prze­kłada staropolskie misterium na "język" współ­czesny. Występujące postaci wyglądają, jakby niedawno wędrowały po naszych ulicach. To zwykli ludzie, tak jak zwykłym człowiekiem w tym spektaklu jest Jezus, który podejmuje z Lucyferem i Cerberusem morderczą walkę o ludzi. Zło nie zionie piekielnym ogniem, nie ma kopyt, ogona i wideł. Chodzi ubrane w zwykłe garnitury. Ci, którzy walczą ze złem też są zwy­kli, normalni. Tu nie ma metafizyki - są nato­miast proste wybory moralne.

Szczególny, "misteryjny" klimat spektaklu buduje niezwykła muzyka, grana "na żywo" przez Orkiestrę Kormorany. Gdy mowa jest o ubraniach ze szkła, muzycy wykonują niesa­mowitą melodię na szklankach i kielichach.

Niestety, nie wszystko ze znakomitej in­scenizacji teatralnej udało się przenieść na ma­ły ekran. Np. scena walki Jezusa z diabłami - w której głównym rekwizytem jest wielka stalowa rura, niczym szala wagi przechylają­ca się to na jedną, to na drugą stronę, wre­szcie stająca się tunelem ucieczki ze świata zła - nie ma już tej siły emocjonalnej.

We wrocławskiej "Historyi..." aktorzy tworzą kreację zbiorową, grają po kilka postaci, co nadaje dodatkowych znaczeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji