Artykuły

Hauptmann, Korczak i Bryll

WŁAŚCIWIE można by dla omawianych tu sztuk pisarzy wymienionych w tytule tego felietonu znaleźć łatwo jakiś wspólny mianownik: każda z tych sztuk jest protestem przeciw zastanemu światu, wypływającym z humanistycznej postawy twórców. Są to jednak tak różne osobowości twórcze i tak są zróżnicowane poetyki ich scenicznych wypowiedzi, że doszukiwanie się wspólnych cech, decydujących o ich obliczach ideowych i artystycznych byłoby przedsięwzięciem ryzykownym lub przynajmniej jałowym.

Chcę dziś zrelacjonować moim Czytelnikom przedstawienia trzech sztuk, których premiery odbyły się pod koniec ub. sezonu i które rozpoczęły nowy sezon w teatrach warszawskich. Są to: "Przed wschodem słońca" Gerharta Hauptmanna(1), "Senat szaleńców" Janusza Korczaka(2) i "Słowik" Ernesta Brylla(3).

Przed czternastu laty odbyła się na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego polska prapremiera jednej z ostatnich sztuk Hauptmanna, znanego u nas przede wszystkim jako autora "Tkaczy", pt. "Przed zachodem słońca", sztuki "anty-mieszczańskiej", której treścią są rodzinne perypetie związane z romansem 70-letniego bogatego przemysłowca z ubogą 20-letnią dziewczyną. Napisał ją autor "Bobrowego futra" w 1842 roku, w 43 lata po debiutanckiej sztuce pt. "Przed wschodem słońca", której prapremiera odbyła się w atmosferze skandalu, przynosząc autorowi znaczny rozgłos i trwale miejsce w literaturze dramatycznej, zapoczątkował nią bowiem w literaturze niemieckiej naturalizm.

Tę właśnie sztukę gra obecnie warszawski Teatr Powszechny. Czy tym "wschodom słońca" ma być w przekonaniu autora nadciągająca epoka socjalizmu czy też tytuł sztuki wyrasta z krańcowej sytuacji bohaterki sztuki Heleny - jak sugeruje program, teatralny, która "przed wschodem słońca" popełnia samobójstwo? W teatrze zresztą nie popełnia go, lecz pakuje walizkę i odchodzi w tak zwaną siną dal. Nie wiadomo dlaczego reżyser wbrew logice rozwijającego się i nasilającego konfliktu oraz wbrew prawdzie artystycznej zdecydował się na takie "litościwe" zakończenie. Ale to nie jedyna pretensja do niego. Także o niezbyt przemyślaną obsadę. Jedynie kreację JOANNY ŻÓŁKOWSKIEJ w tytułowej roli HELENY odbiera się bez oporów, a w wielu scenach z satysfakcją; zasługa aktorki tym większa, że i sztuka nie najlepsza i przedstawić nie niezbyt klarowne a ona sama gra w próżni, gdyż jej partner, OLGIERD ŁUKASZEWICZ, grający niezbyt wdzięczną w sumie to żałosny mięczak i równie żałosny rezoner) i ideowo zamazaną postać ALFREDA LOTHA, większość partii dialogu prowadzi bez przekonania i w fałszywych intonacjach.

No więc sztuka, która miała skompromitować zdegenerowaną nagłym wzbogaceniem się chłopską rodzinę i "wżenionego" w nią inżyniera oraz eksponować Alfreda Lotha (który zaleca swej ukochanej, by zamiast Goethego czytała prehitlerowskiego pisarza Feliksa Dahna i jego "Ein Kampf um Rom") - zwraca się na scenie przeciw jej realizatorom i w sumie przeciw teatrowi. Pomyłka repertuarowa, reżyserska, obsadowa. Tym dotkliwiej odczuwana, że w teatrze tak wysokiej rangi ideowej, intelektualnej i artystycznej.

Z uznaniem natomiast trzeba pisać o realizacji "Senatu szaleńców" Janusza Korczaka w Teatrze Nowym. Bardzo wątła jest jej dramaturga (jedyna sztuka znanego wychowawcy i pisarza), wyrasta też z tworzywa o słabych potencjalnie kreacyjnych możliwościach konfliktowych (akcja dzieje się w przedwojennym zakładzie dla psychicznie chorych), niezbyt czytelne jest też jej przesianie ideowe: świat ludzi obłąkanych jest w tej sztuce bliski światu dziecięcemu, jest to więc świat "wyższej rzeczywistości", bardziej autentyczny, mniej skażony, wrażliwszy - ale jednocześnie w innych partiach sztuki urasta do metafory, do uogólnienia, co widoczne jest w drugiej części przedstawienia, w której każdy z pacjentów wypowiada sprzeczne z innymi i nietolerancyjne wobec innych czy też je ignorujące sądy i przekonania, współkreując zdążający do anarchii skłócony świat antagonizmów. Reżyser nasycił jednak przedstawienie Korczakowską myślą filozoficzną, moralną, pedagogiczną - jest więc ono reprezentatywne w jakiejś mierze dla całej twórczości i postawy życiowej Janusza Korczaka, co w setną rocznicę jego urodzin było przedsięwzięciem godnym uznania. I reżyser i wszyscy wykonawcy włożyli wiele wysiłku i talentu, by zapewnić tej prezentacji optymalne walory teatralne.

PODOBNE wysiłki dostrzec można w realizacji sztuki Ernesta Brylla "Słowik" w Teatrze "Lalka", zrealizowanej w bajkowej poetyce "lalki i aktora". Twórca "Rzeczy listopadowej" osnuł ją na motywach znanej baśni Andersena o słowiku przykutym złotym łańcuchem do cesarskiego tronu. W poetyckiej baśni Brylla słowik ten symbolizuje odwieczne ludzkie tęsknoty do piękna i wolności, tłamszonej przez sprytnych dworaków i ulegającego ich podszeptom Cesarza Wschodu. I na nic zdadzą się tu cesarskie nakazy i zakazy, na nic wtyczki do uszu, mające uchronić poddanych przed słuchaniem słowiczej pieśni swobody - pieśń ta ostatecznie zwycięży, zatriumfuje nad wrzaskliwym jazgotem sztucznych słowików, przysłanych przez Cesarza Zachodu, zawojuje nawet samego władcę, który po zdemaskowaniu się jego dworaków zwraca się teraz do ludu.

Ponieważ rzecz jest przeznaczona "dla dzieci powyżej lat 10" (a na widowni przeważają raczej dzieci poniżej tego wieku) - teatr wyeksponował - w dekoracjach, w kostiumach, w pomysłowych rozwiązaniach inscenizacyjnych - zewnętrzną warstwę sztuki, jej !dosłowną baśniowość; przebija jednak przez nią satyryczna pasja współczesnego pisarza.

Centralną postacią jest oczywiście SŁOWIK (A. ARCISZEWSKI) a wiedzie rzecz całą jego sprzymierzeniec - swobodny WIATR (MARIA SIENKIEWICZ), zaś chwiejnym CESARZEM WSCHODU jest W. FIJEWSKI.

(1) Gerhart Hauptmann - "Przed wschodem słońca", przeł. B. Surowska i K. Sauerland, premiera w Teatrze Powszechnym. Reżyseria Ernst Gunther (Szwecja), scenografia Jan Banucha. 2) Janusz Korczak - "Senat szaleńców". Premiera Teatru Nowego. Opracowanie dramaturgiczne i reżyseria Wojciech Zeidler, scenografia M. Stajewski, muzyka S. Syrewicz, 3) Ernest Bryll - "Słowik", premiera Teatru "Lalka", inscenizacja i reżyseria J. Całkowa, scenografia A. Kilin, muzyka B. Pasternak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji