Artykuły

Tylko śmiech

Teatr Wybrzeże przygotował dla swoich widzów dwie nowe propozycje. W najbliższą sobotę zobaczymy premierę spektaklu "Damy i huzary" Aleksandra {#au#207}Fredry{/#}. W opinii dyrektora artystycznego Krzysztofa Babickiego, z romantycznego kanonu tylko "humorysta" Fredro ma szansę obronić się przed dzisiejszym widzem. Reszta, nie wyłączając dzieł Mickiewicza i Słowackiego, grana będzie dla "honoru domu".

Wokół Fredry

"Damy i huzary" to najczęściej wystawiana sztuka z całego dorobku Fredry. W ubiegłym stuleciu cieszyła się popularnością ze względu na swoje walory "patriotyczne" - rzekomy kult napoleońskiej przeszłości. Dopiero Stanisław Pigoń zwrócił uwagę, że w tekście nie ma przecież żadnych aluzji do wydarzeń historycznych.

Innym nieporozumieniem w inscenizacjach "Dam i huzarów" było prezentowanie pogodnego obrazu szlacheckiej tradycji i staropolskiego obyczaju. Z tym obrazem Fredry - Wiecznego Polaka rozprawił się Tadeusz {#au#102}Boy-Żeleński{/#}. Autor "Obrachunków Fredrowskich" zaproponował teatrowi dwa sposoby wystawiania tej sztuki. Pierwszy, zrealizowany przez Jaracza w 1932 roku, eksponował groteskową paradę zabawnych figur. Drugi wariant interpretacyjny to ukazanie "oschłości, fałszu, obrzydliwości stosunków rodzinnych". Innymi słowy, Boy domagał się sprowadzenia "Dam i huzarów" z piedestału narodowej celebry do właściwej, komediowej miary. Dzisiaj postulat Boya - by widzieć we Fredrze pisarza, który bawi się ludzkimi wadami i śmiesznostkami, z czułością ogląda się w przeszłość, o nic tak naprawdę nie walcząc - nie może nam wystarczać. Współczesny historyk i krytyk literatury Jarosław Marek Rymkiewicz odsłania nam drugie, zgoła nieśmieszne dno Fredrowskich komedii. W swojej pracy "Aleksander Fredro jest w złym humorze" dowodzi, że autor ,,Dam i huzarów" przedstawia nam świat, w którym "małe jest wielkim, śmieszne wzniosłym, stare młodym, mądre głupim", gdzie nie ma już żadnej hierarchii zjawisk, tylko chaos, bezwład, nieporządek. Ten świat Fredry jest naszym światem.

Jaki pomysł na Fredrę ma gdański reżyser Mirosław Bork, po raz pierwszy mierzący się z klasyką teatralną, przekonamy się już niebawem. Na konferencji prasowej widzom obiecywał dobrą zabawę, a aktorom okazję do wirtuozerskich popisów. By Fredro mógł śmieszyć, potrzebni są bowiem najlepsi wykonawcy, mistrzowie tacy jak Frenkiel, Kamiński, Jaracz... Na scenie teatru Wybrzeże zobaczymy m.in. Jerzego Kiszkisa, Stanisława Michalskiego, Mirosława Bakę, Jerzego Łapińskiego, Halinę Winiarską, Elżbietę Goetel i Joannę Bogacką. Piękne kostiumy z epoki zaprojektowali dla nich scenografowie Łucja i Bruno Sobczakowie.

Farsa z o. o.

Bawić ma nas również druga pozycja a repertuarowa, przygotowywana przez Ryszarda Majora na Scenie Kameralnej w Sopocie. Będzie to prapremiera współczesnej sztuki gdańskiego autora Władysława Zawistowskiego. "Farsa z ograniczoną odpowiedzialnością" jest satyrą na pokątny, nieuczciwy biznes. Intryga rozwijająca się symultanicznie w dwóch różnych miejscach bazuje na dobrze nam znanych elementach polskiej rzeczywistości. Mamy więc agencję towarzyską, agendę UOP, Anastazję księżnę Koniecpolską zatrudnioną tymczasowo na stanowisku sprzątaczki itd. Tworząc sztukę programowo zwariowaną i zabawną, autor usiłuje wypełnić lukę w polskiej dramaturgii pogardliwie omijającej gatunek farsy. Premiera odbędzie się 4 marca, a dziesięć dni później wejdzie również do repertuaru Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji