Artykuły

Sprzeciwiamy się prywacie

- Samo objęcie stanowiska dyrektora nie może stanowić o jego autorytecie. Niespełnione obietnice, próby zastraszania, nieuzasadnione zwolnienia, nie podejmowanie rozmów i argumentacja typu "ja jestem dyrektorem, ja mogę" nie pomagają w budowaniu szczególnej powagi i szacunku osoby posuwającej się do takich praktyk - Jerzy Reuter z Gazety Krakowskie rozmawiał z aktorami Teatru im. Solskiego.

Dnia 19 marca spotkaliśmy się z Robertem Żurkiem i Przemysławem Sejmickim, częścią protestujących aktorów Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie. Rozmowa odbyła się równocześnie z obradującą Radą Kultury, przed którą odpowiadał na pytania członków Rady dyr. E. Żentara.

Jerzy Reuter: Dzisiejszy spór w Tarnowskim Teatrze nie jest czymś nowym. Czy to jakaś tradycja, że każdy dyrektor popada w niełaskę u części aktorów?

Robert Żurek: Nie tworzymy i nie chcemy tworzyć "tradycji zwalniania dyrektorów". Traktowanie tego w ten sposób spłyca problem. Sprzeciwiamy się prywacie. Jesteśmy częścią tego organizmu, jakim jest teatr i bierzemy współodpowiedzialność za jego stan zdrowia. Będąc wewnątrz, dosyć wcześnie odczuwamy pojawienie się stanów zapalnych i próbujemy to sygnalizować. Próbujemy rozmawiać najpierw z dyrekcją, jeżeli dialog nie jest podejmowany, jeżeli spotykamy się z postawą obojętności, lub zastraszania, to nie mamy innego wyjścia.

Przemysław Sejmicki: Tarnowska scena nie ma szczęścia do "przewodników" - świadomie używam tego sformułowania . Gdyby połączyć Stanisława Świdra i Wojciecha Markiewicza - byłych dyrektorów tarnowskiej sceny - wyrosłaby zapewne wartość, ale wystarczy dodać do tego Edwarda Żentarę i wszystko zostanie sprowadzone do braku poziomu.

Czego oczekiwali aktorzy, gdy stanowisko dyrektora obejmował p. Żentara? Czy te oczekiwania były na wyrost?

R.Ż. Ja zadam inne pytanie; czy obietnice pana Żentary przy obejmowaniu stanowiska nie były na wyrost? Jakie były koncepcje/obiecanki? Proszę bardzo: "Podniesienie poziomu artystycznego poprzez starannie dobierany repertuar, ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej dramaturgii polskiej, udział w festiwalach teatralnych, krajowych i zagranicznych, intensywną i twórczą pracę z zespołem aktorskim." W innym punkcie czytamy: "Produkcja spektakli, mających szanse na polskich i europejskich festiwalach teatralnych, co spowoduje podniesienie prestiżu Teatru im. L Solskiego, oraz prestiżu Tarnowa." Pod akapitem: Proponowani reżyserzy i opiekunowie artystyczni:

Krzysztof Zanussi, Mikołaj Grabowski, Jan Peszek, Jerzy Stuhr, Jerzy Trela, Krzysztof Globisz, Maciej Wojtyszko, Waldemar Śmigasiewicz, Jan Tomaszewicz, Wiesław Hołdys, Monika Pęcikiewicz, Agnieszka Olsten, Marta Klubowicz, Fred Apke, Tomasz Obara, Rafał Matusz, Tomasz Piasecki, Zbigniew Macias, Waldemar Matuszewski, a także studenci ostatniego roku Wydziału Reżyserii PWST w Krakowie i AT w Warszawie"

A może środowiska artystyczne mają kłopoty z zaakceptowaniem autorytetu dyrektorów?

R.Ż. Myślę, że znowu nie tutaj tkwi problem, a raczej w tym, aby dyrektorzy tymi autorytetami byli. Samo objęcie stanowiska dyrektora nie może stanowić o jego autorytecie. Niespełnione obietnice, próby zastraszania, nieuzasadnione zwolnienia, nie podejmowanie rozmów i argumentacja typu "ja jestem dyrektorem, ja mogę" nie pomagają w budowaniu szczególnej powagi i szacunku osoby posuwającej się do takich praktyk. Myślę, że zespół artystyczny, nie tylko przyjąłby z ulgą autorytet dyrektora zbudowany na solidnych podstawach, ale z radością by mu się poddał, żeby móc wreszcie pracować w godnych warunkach.

Mówicie panowie o obniżeniu rangi Tarnowskiego Teatru. Jaka ma być ranga prowincjonalnego teatru? Być może aspiracje aktorów wyrastają ponad oczekiwania widzów?

P.S. Teatr prowincjonalny nie jest równoważny z ligą okręgową - mówiąc językiem piłkarskim. Może zagrać w ekstraklasie, tylko trzeba umieć go do niej wprowadzić . Pan dyrektor nie posiada takich umiejętności. Działania dyrekcji zmierzają do coraz częstszego wciskania widzom bubli, ponieważ nie przywiązuje on wagi do standardów, jakości swoich produktów i ich promocji. Przykładem ostatnie przedstawienia "Zbrodni i kary" bez postaci Soni, której odtwórczyni z niewiadomych przyczyn nie zjawiła się na spektaklach - podobnie w "Zdążyć przed Panem Bogiem", "Emigranci" okrojeni do bryku szkolnego. Nie eksploatowanie spektakli, które cieszą się popularnością wśród widzów - d l a c z e g o?

Pan dyrektor przeciwstawił wykształcenie swojej partnerki - zatrudnionej jako aktorka - kwalifikacjom p. Sejmickiego, p. Lenczewskiej i p. Szaforza.

P.S. Nie będę komentował sytuacji, która nam ubliża. Nadmienię tylko , że jestem w trakcie przewodu magisterskiego i niedługo będę go bronił . To powinno uciąć wszelkie spekulacje dotyczące mojego wykształcenia. Pan dyrektor wyraźnie szuka haków, grzebie aktorom w teczkach i ogłasza prawdy znane wszystkim od lat. Ma bardzo złych doradców, to widać.

Spotykamy się gdy wasz protest omawiany jest na posiedzeniu Rady Kultury. Czego spodziewacie się po tym posiedzeniu? Dlaczego siedzicie ze mną zamiast przedstawiać swoje zdanie w konfrontacji z racjami p. Żentary?

P.S. Po prostu nie zostaliśmy zaproszeni na Radę Kultury. Widocznie stanowi to jakiś problem dla Organizatora i odnoszę wrażenie , że nie umie się on odnaleźć w zaistniałej sytuacji . Liczymy jednak na dostrzeżenie wagi problemu i skonfrontowanie racji.

W takich konfliktach zawsze pierwsi dopuszczani są do głosu tzw. "słabsi". Kto w tym sporze jest słabszy? Dyrektor?

R.Ż. Jeżeli chodzi o słabość pana dyrektora, to niestety wykazuje ją od dłuższego czasu. Symptomatycznym jest tu zdanie, które często słyszeliśmy z jego ust: "no, ale co ja mogę, co ja mogę?" Trudne warunki, bo teatr w remoncie - no, ale co ja mogę, co ja mogę? Miasto obcięło dotacje - no, ale co ja mogę, co ja mogę? Jedna z aktorek dezorganizuje pracę - no, ale co ja mogę, co ja mogę. Aktorzy mogą grać i próbować w trudnych warunkach, proponować osłabionemu niemocą dyrektorowi różne rozwiązania problemów, ale są niesłuchani, bo dyrektor nie może... .Chociaż ostatnio odkrył swoją moc. Może zwalniać i może znaleźć na każdego niezłe haki...To jego siła.

Jak motywował dyrektor dyscyplinarne zwolnienie p. Lenczewskiej i p. Sejmickiego.

P.S. Tylko ja zostałem zwolniony dyscyplinarnie. Znamy to z historii - niewygodnych pozbywa się wszelkimi możliwymi sposobami. W jednym, jak i w drugim przypadku nie było żadnej merytoryki. Żadnych zarzutów co do profesjonalizmu, poziomu artystycznego, postawy i zaangażowania w pracy. Określi to sąd - mam nadzieję, że na naszą korzyść.

R.Ż. Co do pani Lenczewskiej uzyskałem dwie odpowiedzi: "ja jestem dyrektorem i mogę", a po przyznaniu, że w świetle przepisów prawa, oczywiście, pan może, usłyszałem: "Lenczewska jest bardzo dobrą aktorką i sobie poradzi". Zostawiam to bez komentarza.

Protesty, podobne do waszego, wybuchają w całej Polsce, czy to jest schyłek prowincjonalnej sceny?

P.S. W całej Polsce rozgorzała między teatrami i aktorami dyskusja, mająca zdiagnozować przyczyny tej choroby . Podnosi się kwestie statusu artysty i w tę debatę wpisuje się konflikt i problemy Tarnowskiego Teatru.

Muszę zadać to pytanie - Jaką macie panowie koncepcję na zarządzanie Tarnowskim Teatrem?

P.S. Koncepcję teatru można rozpatrywać w dwóch aspektach. Pierwszy dotyczy teatru w trakcie remontu. W tym czasie teatr powinien skoncentrować się głównie na graniu poza siedzibą, uruchomić mobilny repertuar, który można pokazać bez utraty walorów artystycznych w każdych warunkach terenowych, czyli w tzw. objeździe . W ślad za tym idzie duży nacisk na organizowanie spektakli w różnych miejscach, nie tylko w regionie, ale w całej Polsce. Potrzebny jest profesjonalny i nowoczesny dział organizacji i marketingu, czego teatr nie posiada . Wiele teatrów w Polsce w czasie remontu siedziby nawiązało wspaniałe kontakty w terenie, które trwają do dziś. Drugi aspekt, to przygotowanie pełnego, zawodowego zespołu artystycznego i technicznego. To powinno być podstawowym zadaniem dyrekcji. Skompletowanie zespołu jest zjawiskiem trudnym i bardzo odpowiedzialnym. Jeśli myślimy poważnie o teatrze, nie może to być byle jakie i przypadkowe. Musi być podporządkowane repertuarowi i profilowi artystycznemu jaki teatr zamierza prezentować. O szczegółach koncepcji można mówić w oparciu o plany repertuarowe i profil jaki zamierza teatr prezentować, ale planów takich nie było i na dzień dzisiejszy nie ma. Pozostały tylko szumne zapowiedzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji