Artykuły

Warszawskie Spotkania Teatralne nie mogły się odbyć

- To ma boleć. Bo znaleźliśmy się w sytuacji, w której wszystko boli. Sytuacja była nadzwyczajna. Trzeba było odwołać festiwal - mówił Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie, w Radio TOK FM.

Kiedy tylko dotarła wiadomość o katastrofie, od razu podjąłem decyzję o odwołaniu Warszawskich Spotkań Teatralnych. Czytam na forach o żalu ludzi, którzy nie obejrzą tych wszystkich spektakli. Ale to ma boleć. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której wszystko boli. Powstała sytuacja nadzwyczajna i będąc dyrektorem rządowej instytucji, uważam, że nie mogłem rozpocząć festiwalu w dniu, w którym ciało prezydenta wraca do stolicy. Nie chcę się targować o przesuwanie spektakli, o to, czy teatr jest rozrywką. Rok 2010 pozostanie rokiem, w którym Warszawskich Spotkań Teatralnych nie było. Nieobecność też jest ważnym przekazem teatralnym. Tak naprawdę ten festiwal jest na wydrukowanych plakatach i w zarezerwowanych hotelach, do których nikt nie przyjedzie. To są puste godziny, tak jak na Kaszubach, kiedy opłakuje się zmarłych, tak teraz puste godziny są w kulturze. Na tych spotkaniach miały być też osoby, które zginęły. Jeszcze w piątek wysyłaliśmy bilety do Piotra Nurowskiego. Kto miałby usiąść na jego miejscu? Ludzie, którzy wejdą na wejściówki, bo zwolniło się krzesło? Rozmawialiśmy o tym, że Maria Kaczyńska będzie na "Biesach" Andrzeja Wajdy. Nie dałoby się przejść obok tych nieobecności.

Nie chciałbym, żeby to było odbierane sentymentalnie, ale jesteśmy w dziejowej chwili, w której zatrzęsło się nasze państwo, wszyscy robimy rachunek sumienia. Artyści w większości zrozumieli moją decyzję, choć zdarzali się też i zawiedzeni. Nie chciałbym, żeby po latach było tak, jak ze stanem wojennym - wielu osobom kojarzy się on tylko z tym, że nie obejrzeli Teleranka. Myśmy w ostatnich latach doprowadzili do inflacji pojęcia żałoby, ogłaszano ją zbyt często. Mam wrażenie, że argumenty jakie pojawiają się przeciwko decyzji mojej i moich kolegów, są argumentami wypracowanymi przez lata przy okazji tych naciąganych żałob, a dzisiaj, gdy naprawdę dzieje się rzecz bez precedensu, to żałoba tak jak ją rozumiemy - odwoływanie imprez - wręcz nie wystarcza. Mam wrażenie, że do tego, co się dzieje na polskich ulicach, nie możemy podchodzić z doświadczeniami z ostatnich lat. W Polsce nie ma nastroju elegijnego, jak po śmierci papieża. Jest złość, ludzie rozliczają się ze sobą, mają pretensje, coś strasznie kipi.

Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego, wczoraj [12 marca] w Radiu TOK FM.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji