Artykuły

Stara współczesna opowieść o chciwości i obłudzie

"Judaszek" w reż. Andrzeja Bubienia w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

"Judaszek" w warszawskim Ateneum to spektakl mroczny, którego atutem jest kreacja Jadwigi Jankowskiej-Cieślak.

Andrzej Bubień jak mało który reżyser w Polsce doskonale czuje rosyjską literaturę. Przekonał o tym, inscenizując Czechowa, Dostojewskiego, Ostrowskiego czy Turgieniewa. Tym razem sięgnął po twórczość mniej znaną - Michała Sołtykowa Szczedrina. Przedstawienie "Judaszek" jest inscenizacją powieści "Państwo Gołowlewowie". Szybko można się przekonać, że nie mamy do czynienia z portretem rodzinnym ani wizerunkiem rosyjskiego społeczeństwa. XIX-wieczny utwór ujawnia problemy współczesnego świata.

Potrzeba miłości, poszukiwanie autorytetów, dążenie do władzy, nieliczenie się z racjami innych, chciwość i obłuda to tylko niektóre z nich. W utworze Szczedrina pojawiają się elementy biblijne, jest motyw bratobójstwa, opowieść o Judaszu i Synu Marnotrawnym.

Spektakl Bubienia jest przykładem rzetelnej pracy reżyserskiej. To rodzaj teatru akademickiego w najbardziej szlachetnym rozumieniu tego słowa.

Największym jego atutem jest postać Matki tytułowego bohatera Ariny Gołowlew w interpretacji Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Aktorce wyraźnie służy pobyt w Ateneum po rewelacyjnej wystraszonej Urszulce w "Trash story". Tym razem zagrała dumną rosyjską kobietę, która sieje postrach w majątku, rządząc żelazną ręką i stawiając na skuteczność. Walczy jak lwica i potrafi kąsać. Otulona w czarną koronkową suknię bywa manieryczna, ale ta maniera jest świadomym środkiem ekspresji.

Ciekawie wpisali się w tę opowieść Jerzy Kamas jako pełen godności prezbiter, Dariusz Wnuk jako młody romantyk Stiepan i Barbara Prokopowicz (aktorka Anna). Dość blado wypadł natomiast Przemysław Bluszcz, tytułowy Judaszek. Wielowymiarową postać hochsztaplera, nikczemnika i obłudnika zagrał niestety na jednej nucie. Jego bohater nie przybrał ani na chwilę tonu serio, a wtedy dopiero mógłby pokazać, jak jest groźny. Dlatego w drugiej części, gdy na scenie nie było już Ariny, spektakl wyraźnie tracił tempo i drapieżność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji