Artykuły

Stefania ze Słonecznej

- Skracaj, nie dopisuj - powtarzała, powierzając swoje teksty naszej redakcji. Życiem i słowami pokazywała, co znaczy tolerancja - dla innych, dyskryminowanych, krzywdzonych i wykluczanych. I ludzi starszych. Miała 95 lat - Stefanię Grodzieńską wspomina Beata Kęczkowska z Gazety Wyborczej - Stołecznej.

"Stefania Grodzieńska - pisarka, satyryczka, aktorka, tancerka. To oficjalnie wiadomo. A przede wszystkim to promienne oczy. Uśmiech spod serca. Żart celny, ale głaszczący. Kruchość postury konkurująca z tężyzną charakteru. Zarejestrowane słabości: niechęć do słowa lecz i cudzysłowu, przychylność względem dwukropka, podkreślanie zalet wykrzyknika, feblik do kieliszka czystej i jajek na twardo - od święta mogą być faszerowane, codzienna wnikliwa lektura gazet, ogromna porcja krzyżówek, kilkadziesiąt telefonów na dobę. Rozbrajająco bezradna - kiedy chce; niewiarygodnie zaradna - kiedy musi. Uroczo roztargniona (niech daruje rodzina, która udręczona nieustannym poszukiwaniem zagubionych dokumentów używa raczej innego określenia). Łakoma świata. Motto życiowe: Było gorzej . Kiedy? W czasie wojny. Na nieśmiały protest, że trzeba tę wojnę pamiętać, aby tak mówić, triumfalnie odpowiada: Właśnie! . Bezwzględna wobec błędów własnych, pobłażliwa, gdy przydarzają się bliźnim" - ten tekst zamieściłam kiedyś w "Gazecie".

Wczoraj rankiem dostałam list:

"Droga Beato, pamiętam, że mama na różne sposoby czytała na głos coś, co napisałaś o niej bodajże na jej 88. urodziny. Mówiła, że to bez żadnych zmian pasowałoby jako jej pożegnanie, gdyby kiedyś... coś... Beato, ja wierzę, że Oni nas widzą. Nie miałabyś ochoty wywołać Jej uśmiechu? Pozdrawiam Cię, wiem, że myślimy to samo - Joanna".

Ten uśmiech chciałabym wywołać nade wszystko, nie tylko na prośbę Joanny, córki Stefanii Grodzieńskiej.

Z panią Stefanią przerozmawiałam wiele godzin. Pamiętam moją pierwszą wizytę na Słonecznej. Wiele lat temu. Poproszona przez "Gazetę" o zrobienie z nią wywiadu, stanęłam przed furtką. Zadzwoniłam, furtka się otworzyła, ale dzwonek dzwonił nadal. Weszłam do domu, przywitałam się, niczego nie słysząc, bo dzwonek wciąż dzwonił. Potem jeszcze schodkami na górę, za kruchą panią Stefanią do jej gabineciku. Dzwonek dzwonił. Machnęła ręką. Zaczęłyśmy więc go przekrzykiwać. A rozmowa miała być o przedwojennych balach.

Ten dzwonek okazał się bardzo skuteczny. Wdzwonił mnie na Słoneczną niemal na stałe.

Były jeszcze telefony. Gdy dzwoniła wczesnym rankiem, mogłam być pewna: w tym dniu w "Gazecie" był artykuł o nielegalnych emigrantach, o ludziach pozbawionych paszportów, kraju, dobytku, dachu nad głową. Stefania była wyczulona na ich los, to doświadczenie było przed laty i jej udziałem.

Rozmawiałyśmy o wszystkim. Wiedzą to doskonale czytelnicy "Gazety Stołecznej", nasze rozmowy mogli tu czytać na drugiej stronie regularnie przez lata.

Wielokrotnie wspominała osoby, które odchodziły. Do książki "Już nic nie muszę", którą razem przygotowałyśmy, podyktowała mi:

"Po mojej śmierci proszę nie zwracać się do dyletanta, który opowie, że ze wzruszeniem wspomina dzień, kiedy jako pięcioletniego chłopca mama zabrała go na mój jubileusz. Proszę zwrócić się do porządnej, fachowej hieny, która dobierze odpowiednią anegdotę, myląc mnie z Ćwiklińską, co będzie dla mnie prawdziwą radością.

Spytałam Beatę: Co mówi fachowy dziennikarz na zakończenie wywiadu?

- Dziękuję za rozmowę.

- A co dodaje fachowy dziennikarz telewizyjny?

- Gościem państwa była Stefania Grodzieńska.

- I właśnie takie epitafium zamawiam''.

A zatem: Gościem państwa była Stefania Grodzieńska.

Stefania Grodzieńska w 2008 roku znalazła się w gronie nagrodzonych Hiacyntem przyznawanym przez Fundację Równości za zasługi na rzecz równouprawnienia i walki z dyskryminacją. Wyróżniono ją "za pokazywanie swoim życiem i słowami, co znaczy tolerancja".

(...)

"Skracaj, nie dopisuj" - powtarzała, powierzając swoje teksty naszej redakcji. Życiem i słowami pokazywała, co znaczy tolerancja - dla innych, dyskryminowanych, krzywdzonych i wykluczanych. I ludzi starszych. Miała 95 lat.

Całośc w Gazecie Wyborczej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji