Artykuły

Płock. Młodzieżowy musical z MDK-u najlepszy w San Remo

Wielki sukces płocczan w ogóle, a Młodzieżowego Domu Kultury w szczególności. MDK-owski musical "Drogi życia", od libretta, poprzez muzykę, po choreografię nasz własny, lokalny, wygrał Międzynarodowy Festiwal Twórczości Szkolnej, czyli GEF 2010 w San Remo.

Ponad setka szkół, m.in. z USA, Włoch, Grecji, Kazachstanu, Azerbejdżanu, kilka tys. uczestników zameldowanych w hotelach w San Remo, kilkunastotysięczna widownia festiwalowych gal - ta impreza naprawdę ma rozmach. Objęta patronatem Parlamentu Europejskiego, z licznymi wydarzeniami towarzyszącymi, jest określana jako najważniejszy przegląd twórczości młodych ludzi z całego świata. Swe osiągnięcia prezentują oni od 12 lat w kategorii muzyka, śpiew, taniec, musical, plastyka, film, fotografia, kabaret.

Jeśli chodzi o musical, to w tym roku płocczanie pobili wszystkich na głowę.

"Drogi życia" powstały w 2008 roku (wykonawców głównych ról MDK szukał przez casting - jak na prawdziwy musical przystało) wcale nie z myślą o międzynarodowych splendorach. Chodziło raczej o działanie profilaktyczne skierowane do młodych. - Musical dotyczy problemu ich zagubienia w świecie, kwestii uzależnień i nadużywania środków odurzających, a także przemocy - mówił jeszcze przed premierą Roman Kusy, dyrektor MDK-u i pomysłodawca "Dróg".

- Bohaterowie to grupa przyjaciół, którzy dorastają i wchodzą w dorosłe życie. Doświadczają w nim wielu trudnych sytuacji, w których muszą wybierać sposób zachowania się i ponosić konsekwencje tych wyborów - dodawała autorka libretta Grażyna Rybicka, polonistka z III LO.

Wszystko w tym musicalu jest płockie - muzykę skomponował Bogdan Marciniak, instruktor z MDK-u, reżyserii podjęli się Mariusz Pogonowski i Przemek Pawlicki - aktorzy płockiego Teatru Dramatycznego.

Do tej pory przedstawienie, przy najróżniejszych okazjach, zdążyło obejrzeć wielu młodych ludzi z regionu. A rok temu do Romana Kusego zadzwonił kolega z jednego z warszawskich domów kultury. - Opowiedział, że jest w San Remo festiwal twórczości młodzieżowej i że nasze "Drogi" idealnie by tam pasowały - opowiada Kusy. - W zeszłym roku jednak był kryzys i nie było mowy o wsparciu sponsorskim dla naszego wyjazdu. W tym roku kryzys trochę odpuścił i udało się.

Tydzień temu prawie 30-osobowa grupa związana z musicalem zapakowała się do autokaru i wyruszyła do San Remo. Na miejscu byli w środę. Jak było? Wspaniale.

- Mieszkaliśmy w hotelu z widokiem na Morze Śródziemne, zajadaliśmy się włoskimi potrawami, zwiedzaliśmy San Remo, Monako z pałacem książęcym, Monte Carlo z torem wyścigowym. Wraz z innymi uczestnikami festiwalu przeszliśmy ulicami San Remo w wielkim kolorowym korowodzie - wspomina Roman Kusy. - Przed południem uczestniczyliśmy w prezentacjach - mówiliśmy, ile się da o Płocku, regionie, pokazywaliśmy przygotowany przez nas specjalnie na tę okazję krótki show. Wieczorami oglądaliśmy gale poświęcone poszczególnym kategoriom. Mnie szczególnie podobała się ta wokalna, wygrała ją dziewczyna z Rumunii, śpiewała wspaniale.

I tak po kilku dniach przyszedł czas na prezentację "Dróg życia" w teatrze Ariston. Tak, tak, tym samym, w którym odbywa się słynny w całej Europie festiwal piosenki w San Remo. Wielka scena, wielki prestiż, Kusy przyznaje, że trochę się obawiał, że płocczanie ze swoją propozycją zgubią się na tej scenie. - Ale udało się. Zagraliśmy po angielsku, piosenki śpiewaliśmy po polsku, tłumaczenie tekstów było wtedy wyświetlane na ekranie - relacjonuje dyrektor MDK-u. - Mieliśmy brawa po każdej piosence, owację po finale. I wiele pochwał w kuluarach.

I jeszcze tego samego wieczoru pierwsza nagroda w kategorii musical! Już sam wyjazd i możliwość występu były wielkim wyróżnieniem, propozycje młodzieżowych musicali spływały przecież do organizatorów z całego świata. A oni zaprosili tylko Płock. - Powiedzieli nam, że jesteśmy finalistami. I z tą myślą jechaliśmy do Włoch. Dopiero po przedstawieniu okazało się, że zdobyliśmy pierwsze miejsce. Było zaskoczenie i wielka radość. No i nagroda - szklana statuetka w kształcie różowego delfina [na zdjęciu]. Stoi u mnie w gabinecie, ale obiecałem wszystkim moim aktorom, że będą mogli ją zabrać do domu, każdy na tydzień - śmieje się Roman Kusy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji