Artykuły

Gdzie drzemie zło...

Rozmowa z Arturem Barcisiem

- W "Mein Kampf" George'a Taboriego gra pan rolę młodego Hitlera. To chyba szczególnie przeżycie?

- Trudność jest piekielna. Gram wprawdzie nie tyle Hitlera, tego Hitlera, którego znamy z historii i z karykatury, ale prawdziwego człowieka, młodego chłopaka, który żyje w nędzy w Wiedniu. Próbuje się dostać na Akademię Sztuk Pięknych bez sukcesu i nie bardzo wie, co ze swoim życiem zrobić,

- Akcja toczy się w latach 1906-7, kiedy Hitler był jeszcze nikim. Mieszka w przytułku dla ubogich i tam go poznajemy. Wiemy tyle, że nazywa się Adolf Hitler. I wcale nie wygląda groźnie...

- Różnie wygląda: jest histeryczny, zakompleksiony, kabotyński, zarozumiały, słaby, mocny,.. Natomiast ja, odtwarzając tę postać, mam cały czas świadomość, że wszyscy wiedzą, kim był Adolf Hitler. Wszystko, to, co gramy w tej sztuce, opiera się również na tej wiedzy, jaką widz już posiada, choć sama akcja dotyczy epizodów najmniej znanych, kiedy jeszcze nie było wiadomo, w którą stronę pójdzie Hitler. Gram, staram się grać człowieka autentycznego, z jego zaletami i przywarami, ale to wszystko jest piekielnie trudne.

- Gra pan również czy też raczej ukazuje proces stawania się Hitlera tym Hitlerem, którego już znamy.

- Taka Ale to nie jest dramat psychologiczny. Jak to nazwał Tabori, to jest farsa teologiczna. Toteż bywa upiornie śmieszna, a niekiedy przerażająca. Przerażenie bierze się stąd, że znamy ciąg dalszy. Niekiedy tylko delikatnie przez autora sugerowany.

- Taka jest dramaturgia Taboriego, daleka od tradycyjnego realizmu, przypominająca strzępy pewnej całości, nieuporządkowana układankę...

- Ale z tych fragmentów mimo wszystko trzeba ułożyć wiarygodną postać, bo inaczej, to będzie plakat.

- I na tym chyba polega główna trudność?

- Od czasu, kiedy pracuję na scenie, a to już 14 lat, nigdy nie spotkałem się z tak potwornie trudnym zadaniem.

- Rola jednak ma swoje "kroki wewnętrzne", kiedy powstaje Hitler.

- To są kroki umowne. Jest taki stopień, kiedy jego przyjaciel i wróg, bo Żyd, ten, który Hitlera wykreował, mówi: marny z ciebie aktor, zająłbyś się lepiej polityką. Wcześniej Hitler zdradza się i kretyńskim pomysłem, kiedy nie dostał się do ASP, że on chce podbić świat. To jest oczywiście bardzo ironiczne i groteskowe, ale przy świadomości, że on naprawdę chciał podbić świat, staje się groźne. Z tego pomysłu wyrasta wielki monolog Hitlera o jego idei podbicia świata, o tym, że ludzie są zbyt opaśli. Kuliste rzeczy mu najwyraźniej nie leżą, nie lubi dużych piersi, a podbijanie świata kojarzy się z seksem. Niepowodzenia Hitlera z kobietami przenoszą się na cały świat, który trzeba zdobyć, zgwałcić, posiąść. A poza tym mam nadzielę, że czytelny będzie także podtekst tej farsy teologicznej, która ostrzega, że zło czai się wszędzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji