Artykuły

Dramat niezrozumienia

W tym samym roku co we Francji "Lorenzaccio", powstaje w Polsce "Kordian" i "Pan Tadeusz". W pisaniu zaś jest "Balladyna", a swoją premierę święci "Zemsta . Jest więc rok ów, 1834, ważnym momentem dziejowym w Europie. Nie tylko w dziedzinie kultury przecież.

W "Lorenzacciu" pokazana jest Florencja z roku 1537, ale i Francja XIX-wieczna. Francja tzw. Dni Lipcowych. Temat największego dramatu Musseta oparty jest na wydarzeniach autentycznych zapisanych w XVI-wiecznej kronice florenckiej, pokazującej dzieje spisku republikańskiego w 1537 roku. Spisek ten został zawiązany przeciwko Aleksandrowi Medici, znienawidzonemu tyranowi, którego zabił jego kuzyn, Lorenzo Medici. Ten bohaterski czyn zakończył się jednak fiaskiem, bowiem władzę we Florencji objął następny tyran, Kosma Medici.

I o tym właśnie jest "Lorenzaccio". O tym, że "tyrania jest całkowicie sprzeczna z życiem obywateli", i o tym, że gdy Florencja została uwolniona od krwawego tyrana to florentyńczykom zabrakło zapału, siły, wiary i patriotycznego ducha, by wspólnie podjąć walkę przeciw zniewoleniu społeczeństwa; a także o tym, że dramat Lorenzacciów, Konradów, Kordianów zawierał się w ich samotnej walce nie znajdując zrozumienia i wsparcia w społeczeństwie; a wreszcie o tym; jak różne są ludzkie postawy i drogi mające przecież wspólny cel a jednak niemożliwy do osiągnięcia bez podjęcia wspólnego czynu.

Krzysztof Zaleski miał nie lada trudność biorąc ten, ogromnych przecież rozmiarów, dramat na maleńką scenę Współczesnego. Rzecz wymagała nożyczek i pomysłowości. Toteż nie dziwią skróty, wręcz przeciwnie, z kilku wątków można by jeszcze śmiało zrezygnować, a także przykrócić niektóre monologi (np. monolog Lorenzaccia na początki II aktu, wprawdzie bardzo ważny, ale też bardzo długi). Nie zmieniłoby to sensu filozoficzno-moralnego utworu, a na pewno zyskałaby na tym dramaturgia przedstawienia.

A tak otrzymaliśmy wprawdzie rzetelne i perfekcjonalnie zrobione przedstawienie prezentujące kawałek dobrego teatru, ale jednocześnie (jakby na zasadzie transakcji wiązanej) nie uchroniono widzów przed rozwlekłością niektórych scen (zwłaszcza monologów-tyrad) zakłócających rytm przedstawienia i chwilami nużących widownię.

A to, że z owej ciasnej, zupełnie nie nadającej się do wielkich inscenizacji sceny zrobiono również kawałek dobrego teatru jest już głównie zasługą niezwykłej pomysłowości scenografa.

Zespół aktorski w "Lorenzacciu" doborowy. Że wymienię tylko Krzysztofa Kolbergera w roli pełnego młodzieńczego temperamentu, i przewrotnego humoru Lorenzaccia, Adama Ferencego w roli księcia Aleksandra Medici, no i znakomitego, a zarazem skromnego - jak zawsze - Henryka Borowskiego jako Filipa Strozzi, którego osobista tragedia rodzinna (śmierć ukochanych dzieci) i utrata wiary w ideę jest równie przejmująca jak dramat samotnego Lorenzaccia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji