Artykuły

"Lorenzaccio" we Współczesnym

A ciasnej scenie Teatru Współczesnego, rozbudowanej wszerz i wzdłuż kosztem części kulis i pierwszych rzędów foteli - tłoczno. Gra niemal cały zespół. Nic dziwnego. "Lorenzaccio" Alfreda de Musseta, to dramat wymagający szerokiego oddechu inscenizacyjnego, tłumu aktorów, pulsowania akcji. Tłoczno mimo upału także i na widowni, co dobrze świadczy o popularności teatru wśród warszawiaków.

"Lorenzaccio" kryje w sobie wiele walorów widowiskowych. Splatają się w tym dramacie wątki psychologiczne z intrygą polityczną, motywacje etyczne ze społecznymi. W programie przedstawienia gęsto, i nie bez przyczyny, cytuje się fragmenty pism Macciavellego i "Apologii" Lorenza Medici. Sporo kontrastów oglądamy także i na scenie. Nie jest to utwór doskonały dramatycznie, zamknięty konstrukcyjnie, dający się jednoznacznie określić. Jest w nim i patos i melodramat. To wszystko co doskonale mieściło się w konwencji teatru romantycznego piętrzy trudności przed współczesnym reżyserem i aktorami, grożąc manierycznością lub rozpadem spektaklu. Krzysztof Zaleski reżyser, który doskonale umie sobie poradzić z utworami wieloznacznymi, wymagającymi gwałtownych przejść od monumentalności do intymności przydał i temu przedstawieniu wiele sugestywności i inscenizacyjnej urody. A jednak spektakl chwilami się rozpada, wątki i epizody egzystują same dla siebie, wypowiadane przez aktorów tyrady rozkładają akcję.

W dramacie Musseta działania ludzkie skażone są cieniem śmierci. Agresywnej, gwałtownej, wyrastającej z euforii form i działań, które prowadzą do rozkładu. Scenę Teatru Współczesnego zapełnia tłum masek karnawałowych. Masek hałaśliwych lecz nie wesołych. Rozpasanie, szyderczość, agresywność florenckiego korowodu i przemykające się lękliwie postacie zwykłych mieszkańców Florencji, stanowią tło dla właściwiej intrygi. Lorenzo Medici - by uzyskać zaufanie księcia-tyrana, uśpić czujność i unicestwić okrutnika, płaci ceną wyzbycia się własnej osobowości, przyjęcia roli rozpustnika, cynika, tchórza. Ta rola przyrasta do bohatera, staje się jego drugą naturą, jego żywiołem. Dramat Lorenza polega na tym, że zachował świadomość człowieka osaczonego przez skażenie i jednocześnie znajdującego w tym upodobanie. Musset rozwiewa mity o możliwości zachowania czystych rąk i czystego sumienia ludzi ubabranych w podłostkach. Wewnętrzne rozdarcie Lorenza Medici usiłuje ukazać Krzysztof Kolberger bardzo sugestywnie. Lecz przy doskonałej sprawności i powiedziałbym - samozaparciu artysty, najważniejsze sceny wewnętrznych rozterek i rozpaczliwego zmagania się bohatera ze swoją naturą, mimo wielkiej ekspresji aktorskiej gry wypadły powiedziałbym - werbalnie. Być może aktor był w tej roli mimo wszystko zbyt sympatyczny.

Adam Ferency pokazał księcia Florencji-Aleksandra Medici jednoznacznie. Łotr, tyran, rozpustnik - epitety można mnożyć. Wskazują na to nie tylko czyny księcia i jego słowa, ale także twarz, postać, ruchy, cała postura. Nie mamy więc złudzeń. Ten cynik i gracz ma jedną zadziwiającą cechę. Ufa wytrwale swojemu przyszłemu zabójcy. Czym wytłumaczyć to zaufanie graniczące z zaślepieniem. Przyjaźnią czy naturalnym przyciąganiem się zła.

Oglądaliśmy w tyra przedstawieniu wiele postaci wyrazistych. Jakby od razu wszystko o swoim bohaterze chciał powiedzieć aktor. Henryk Borowski ciekawie wzbogacił sylwetkę szlachetnego starca Filopa Strozzi - przywódcy spisku przeciw tyranii księcia. Jednak ciekawy wątek - bezwładu i małości spiskowców, ważny w tym utworze ze względu na jego historyczne przekazy (Musset wiązał ton dramat z rokiem 1830 we Francji) - nie został przez innych aktorów przekonywająco wydobyty. Może to i wina samego autora, który nagromadził mnóstwo wątków, epizodów i intryg, jak choćby intrygą kardynała Ci bo (Janusz R. Nowicki) i bardzo zawikłany psychologicznie romans Margrabiny Cibo z rozpustnym księciem.

Otrzymaliśmy przedstawienie bogate w efekty, oprawę sceniczną, pomysły inscenizatorskie, pozostawiające jednak uczucie niedosytu, jakby w tym efektownym spiętrzeniu form i działań scenicznych zagubił się główny motyw mussetowski - los bohatera spalanego przez potrzebę walki, pragnienie szlachetności i obezwładnionego przez własny upadek i małość ludzi, z którymi się sprzymierza przeciw potędze zła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji