Artykuły

Sprawa Stawrogina

Twórczość Fiodora Dostojewskiego nieprzerwanie inspiruje teatr - jego wspaniałe powieści psychologiczne są ciągłe przenoszone na scenę. Już w tym roku w Teatrze Telewizji oglądaliśmy adaptację "Idioty", teraz Krzysztof Zaleski proponuje własną wizję "Biesów". Uważa się, że wydarzeniem, które sprowokowało Dostojewskiego do napisania powieści było autentyczne morderstwo studenta Iwanowa dokonane w 1889 roku przez "piątkę Nieczajewa". Ten rosyjski anarchista chciał w ten sposób scementować swoją organizację. Ale "Biesy" mają nie tylko wątek kryminalny. To znakomity, do dziś aktualny opis świata opanowanego przez szaleńców, różnego rodzaju ideologów i pseudoideologów, świata wyrzuconego na margines, świata patologii społecznej, egzystencji pozbawionej wyższych uczuć. "Biesy" miały początkowo jeszcze ostrzejszą wymowę, ale Dostojewski musiał co bardziej drastyczne sceny m.in. spowiedź Stawrogina, łagodzić na polecenie redaktorów i cenzury.

"Sprawa Stawrogina" koncentruje się wokół tytułowego bohatera. Człowieka, o którym sam autor napisał: "Chłopiec jak malowanie, a jednocześnie dziwnie jakoś odrażający". Zachowywał się dziwacznie - a to ugryzł w ucho gubernatora, a to chwycił kogoś za nos. Ale Mikołaj Stawrogin przede wszystkim fascynował otoczenie - tak mężczyzn, którzy widzieli w nim swego przywódcę, jak i kobiety, które kochały się w nim na umór. Mimo tak licznych dowodów kobiecych uczuć okazuje się, że Stawrogin związał się z kaleką kobietą - Marią Lebiadkin. Matka Mikołaja, Barbara Stawrogin usiłuje za wszelką cenę ustalić, dlaczego do tego doszło. Wokół Mikołaja atmosfera zaczyna zagęszczać się. Wreszcie wygarnie mu Szatow (ów student pragnący opuścić rewolucyjną organizację): "Pan zatracił różnicę między dobrem a złem". To może prowadzić tylko do tragedii.

Spektakl Krzysztofa Zaleskiego zrealizowano w konwencji filmu dokumentalnego - dużo zdjęć plenerowych, zmieniające się miejsca akcji. Piotr Adamczyk nie stworzył w tym spektaklu Stawrogina o dominującej, mocnej osobowości, jego siłę raczej buduje i kreuje otoczenie, wpatrzeni w niego wielbiciele. Bardzo przekonująca, chwilami wstrząsająca jest Maria Pakulnis jako Maria-kuternoga. Niepokojący stukot jej protezy wyznacza rytm widowiska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji