Artykuły

Turgieniew u Hanuszkiewicza

Nie podobają się wam motocykle w "Balladynie"? No to zafunduję wam pieski. Dwa wspaniale legawce przebywają przez cały czas na scenie Teatru Małego podczas przedstawienia "Miesiąca na wsi" Turgieniewa w reżyserii Adama Hanuszkiewicza.

Są nie tylko pieski, które po zakończeniu spektaklu obdarowują panie kwiatami. Wszystko tu "jak żywe" czy wręcz "żywe": trawnik, klomby z kwiatami, jabłoń, nawet mała sadzawka w ogrodzie (co prawda bez łabędzi a nawet bez kumkających żab), w którym rozgrywa się ta melodramatyczna komedia - w konwencji, przylegającej do tej sielskiej, naturalistycznej scenografii. Jak na teatr i robotę Hanuszkiewicza - rzecz szokująca czy wręcz perwersyjna.

I trzeba od razu powiedzieć: przedstawienie jest znakomite! Hanuszkiewicz po mistrzowsku opracował tekst, nie zaprzepaszczając żadnych z jego wartości i istotnych elementów.

Usunął trzy epizodyczne postaci i ich marginalne wątki (guwerner Schaaf oraz służący Matwiej i Katia), skreślił kilka większych, ale mało istotnych partii (m in. całą pierwszą scenę aktu I), skondensował niemal wszystkie kwestie dialogu, zwłaszcza zaś partie Natalii i Rakitina, co uczyniło ich stosunek bardziej wyrazisty i zagęściło jego dramatyzm. Jako reżyser, natomiast zadbał Hanuszkiewicz o ludzką prawdę tych wyblakłych już dziś konfliktów i postaci, dawkując przy tym trafnie elementy napięć dramatycznych i rozjaśnień komediowych. Dzięki temu psychologiczny melodramat komediowy sprzed pięciu ćwierćwieczy o perypetiach sercowych kaprvśnej żony bogatego ziemianina, Natalii Pietrowny, absorbuje nas i intelektualnie i emocjonalnie. No ale w równej mierze też dzięki Zofii Kucównej, która tyle barw i tonów wniosła do postaci Natalii, jak i dzięki wyjątkowo trafnej obsadzie pozostałych ról; niektóre napisane były jak gdyby dla nich - żeby wymienić wyciszonego, delikatnego Rakitina - Jana Machulskiego, zabawnego Bolszincowa - Kazimierza Wichniarza (trudno opędzić się tu od reminiscencji z "Ożenku" Gogola) czy cynicznego i gładkiego doktora Szpigielskiego, kreowanego przez przepysznie podającego tekst Andrzeja Łapickiego. W ten świat żałosnych raczej figur i zakłamanych konwencji wiele świeżości i autentycznej młodości wnoszą Halina Rowicka (zaskakująca zwłaszcza w przemianie jaka dokonuje się w Wieroczce pod koniec spektaklu) oraz Krzysztof Kolberger, który wydobył - również w końcowych scenach przedstawienia - interesujące akcenty w postaci Bielajewą. Wzbogacają też przedstawienie swym doświadczonym aktorstwem Włodzimierz Bednarski (maż Natalii Arkadij), Zofia Tymowska (jego matka) i Janina Nowicka (Lizawieta).

Po serii warszawskich przedstawień szokujących (z różnych zresztą powodów) - z ulgą odpoczywa się na tym "Miesiącu na wsi" i z satysfakcją oklaskuje znakomitych aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji