Artykuły

Artyści w czerni

Katastrofa smoleńska wywołała szok w społeczeństwie, a wśród ludzi kultury pytania, co robić. Okazało się, że nie jest to takie oczywiste. A przerwa załamała budżety instytucji kulturalnych, bo władze już wcześniej je ograniczały - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

- Na czas trwania żałoby narodowej, wprowadzanej rozporządzeniem prezydenta RP, odwołuje się imprezy masowe i widowiska rozrywkowe. Zaleca się powściągliwość w zachowaniu oraz zmianę programów telewizyjnych - powiedziała "Rz" Iwona Radziszewska, rzecznik Bogdana Zdrojewskiego. - Nie istnieją jednak uregulowania prawne nakazujące określone formy zachowań lub ich zakazujące. Minister kultury ma możliwość odwołania imprez i wydarzeń jedynie w instytucjach sobie podległych. Nie uczynił tego. Wobec pozostałych mógł tylko prosić o powagę. 14 kwietnia zaapelował, by dyrektorzy podejmowali decyzje z szacunkiem dla sytuacji. "Powinnością wszystkich ludzi kultury jest poszerzanie przestrzeni dialogu i refleksji" - napisał.

Reakcje były różne. Krakowski Festiwal Plus Off Camera tylko skrócono i przesunięto. - Impreza odbyła się, ale z rozpoczęciem poczekaliśmy do zakończenia uroczystości pogrzebowych na Wawelu - powiedział Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw kultury.

Zaplanowane na trzy tygodnie Warszawskie Spotkania Teatralne (11 - 28 kwietnia), na których miały gościć najważniejsze spektakle z całej Polski, odwołano w całości.

- Doszło do bezprecedensowej katastrofy narodowej - uważa Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego. - Dzielenie spektakli na te, które mają być odwołane i pokazane, nie miało sensu.

Aktorzy liczą straty

Dziś instytucje, które zdecydowały się na radykalne kroki, liczą straty. W Instytucie Teatralnym wynoszą one 600 tysięcy zł. Część pokryły władze Warszawy.

Najbardziej drażliwym tematem jest załamanie się domowych budżetów aktorów.

Teatr im. Szaniawskiego z Wałbrzycha miał grać na Spotkaniach przez dwa tygodnie.

- Aktorzy zachowali się wspaniale. Nie było ani jednego głosu, który naruszyłby powagę chwili, wykazał małostkowość - mówi Danuta Marosz, dyrektor teatru.

Dwutygodniowa przerwa spustoszyła jednak portfele.

- Dla większości Polaków aktorzy to ludzie zamożni. Ale nasz zespół ma pensje 1500 zł brutto - wyjaśnia Danuta Marosz. - Drugie tyle zarabia, grając. Jednak nie w kwietniu. A w czasie wakacji, kiedy teatr pauzuje, aktorom płaci się średnią poborów z ostatnich trzech miesięcy. Zastanawiamy się, co zrobić, żeby im pomóc przetrwać trudny okres.

175 tysięcy zł wyniosły straty Teatru Polskiego we Wrocławiu.

- W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się aktorzy, którzy nie mają etatów i żyją z grania. Mamy takich wielu - mówi dyrektor Krzysztof Mieszkowski.

- 10 i 11 kwietnia było oczywiste, że instytucje nie działają - mówi dyr. Dariusz Kowalczyk z sejmiku województwa dolnośląskiego. - Jeśli chodzi o dni następne, poprosiliśmy dyrektorów tylko o to, żeby zachowali się stosownie do żałoby. Decyzja o tym, czy teatr gra i co - należała do nich. O pieniądzach nie ma co mówić. Tydzień przestoju nie może zdezorganizować dużej instytucji.

Joanna Szczepkowska podkreśla jednak, że chodzi o ludzi.

- Dlatego jedną z pierwszych spraw związanych ze zmianą ustawy o działalności kulturalnej będzie ubezpieczenie aktorów przed finansowymi skutkami m.in. żałoby narodowej - mówi prezes ZASP. - Bycie aktorem to nie tylko misja, to także praca. Nie może być tak, że artyści pozostają bez środków do życia. A tak stało się głównie w ośrodkach, gdzie działa jeden teatr i nie można dorobić w serialu lub w kinie.

Załamanie finansów

Najgorsza jest sytuacja w teatrach prywatnych.

- Odwołaliśmy 25 spektakli w Polonii, w Och-Teatrze, a także wyjazdowe - mówi dyrektor teatru Roman Osadnik. - 90 proc. naszych przychodów stanowią wpływy z kas, dlatego straciliśmy finansową płynność. Zalegamy z wypłatami dla wielu firm.

- Teatry prywatne podjęły decyzję o zaprzestaniu działalności na czas żałoby dobrowolnie - mówi Iwona Radziszewska. - Z oficjalną prośbą o rekompensatę w wysokości 100 tys. zł zwróciła się do resortu wyłącznie Fundacja na rzecz Kultury Krystyny Jandy, prowadząca m.in. Teatr Polonia. Ministerstwo nie ma jednak prawnych możliwości wspierania działalności prywatnych podmiotów inaczej niż przez programy ministerialne. Nowe uregulowania nie są planowane. Rozważane są za to inne formy pomocy finansowej dla instytucji, nie tylko prywatnych.

Najgorsze dla teatrów jest to, że po zakończeniu żałoby frekwencja nie wróciła do normy.

- Sprzedajemy mniej biletów niż przed 10 kwietnia - mówi Roman Osadnik. - Według mojego rozeznania sytuacja ustabilizuje się dopiero po wakacjach.

Maciej Nowak uważa, że żałoba ujawniła finansową słabość kultury w Polsce.

- Artyści dzielnie znosili efekt cichych cięć, do których doszło w budżetach na początku roku - uważa dyrektor Instytutu Teatralnego. - Ale nie można dłużej ukrywać, że jest tak źle, jak 10 lat temu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autoraj.cieslak@rp.pl

Włoskie teatry zaczynają spektakle kwadrans później

Żałoba narodowa nie wpływa zasadniczo na funkcjonowanie instytucji kulturalnych w Niemczech. Teatry czy kina same decydują, czy i w jakim zakresie prowadzą w trakcie żałoby działalność. Nie ma regulacji prawnych nakazujących im określone postępowanie. Na ogół nie zamykają się na okres żałoby, ale zdarzają się wyjątki.We Włoszech żałobę ogłasza rząd, rozporządzenie Rady Ministrów obowiązuje wyłącznie instytucje państwowe. Praktycznie kina wyłączają neony i rezygnują z pierwszego seansu, a w teatrach przedstawienia rozpoczynają się kwadrans później. Podobnie z koncertami. Ewentualna zmiana programu telewizji i radia (m.in. wycofanie reklam) zależy od zarządu (także w publicznej RAI). I zazwyczaj dotyczy to kilku godzin, kiedy odbywają się ceremonie pogrzebowe. -p.jen., pik

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji