Artykuły

Klasyka dla dzieci - teatralny lek i kłopot

Z badań Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu wynika jednoznacznie, że repertuar teatrów dla dzieci w Polsce zdominowany jest przez klasykę. Na scenach niepodzielnie króluje "Czerwony Kapturek". W mijającym tygodniu do Poznania zjechali praktycy, historycy i teoretycy teatru dla dzieci, by wspólnie podyskutować o prezentacji klasyki dziecięcej na scenie. Profesor Henryk Jurkowski twierdzi, że teatry dla dzieci są zakładnikami klasyki - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Hanna Baltyn przywołuje opinię dyrektora jednego z polskich teatrów dla dzieci, że klasyka jest podstawą repertuaru, bo przecież widz wyrasta, a każde pokolenie musi poznać klasykę. Można by powiedzieć - banał. To prawda, że publiczność się ciągle zmienia i kolejne roczniki powinny poznawać klasykę. Profesor Jurkowski dodaje, że powinny poznawać jej pozytywy, czyli jak mniemam, takie realizacje, które będą wierne literze tekstu, charakterowi dzieła, poprawne estetycznie, ideowo (cokolwiek to oznacza). Nie będą natomiast modną dziś - zwłaszcza w teatrze dramatycznym dla dorosłych - reinterpretacją.

Koncepcja profesora Jurkowskiego jest tyle słuszna, ile kontrowersyjna. Zgadzam się, że dziecko powinno najpierw poznać kanon, zrealizowany "po bożemu", aby - jeśli będzie miało okazję - móc zrozumieć ten sam utwór odczytany na nowo, przetworzony. Ale rozumiem dyrektorów, którzy pozwalają reżyserom na eksperyment z klasyką, bo jak długo można wystawiać "poprawnie" bajeczki, jak konkurować o widza, który na co dzień atakowany jest przez multimedia i nowe technologie?

Organizatorzy seminarium zaprosili dwa przedstawienia "Pinokia", które są naznaczone dość wyraźnie piętnem reżyserskim. Oba wchodzą w polemikę z tradycją wystawienniczą tego tekstu.

Po premierze "Pinokia" w Teatrze Animacji w Poznaniu (październik 2009) pisałem, że inscenizacja Anny i Tomasza Rozmiańców jest mroczna, oparta na myśleniu teatralnym wyrastającym z doświadczeń teatru alternatywnego, w którym ważniejszy od niuansów aktorskich, literackich, jest znak teatralny. Młodzi twórcy proponując nową formę, poszukując dodatkowych, bardziej aktualnych relacji "Pionokia" ze współczesnością, zachowali to, co w tej baśni najważniejsze: przesłanie.

"Pinokio" zrealizowany przez Konrada Dworakowskiego (Teatr Pinokio w Łodzi) dowodzi, że przyzwolenie na eksperyment wiedzie czasami na manowce. Z tej wersji wynika, że Pinokio miał tylko jedno marzenie w życiu, zaśpiewać z kapelą rockową. Aby się o tym przekonać, dziecko musi wysiedzieć półtorej godziny na widowni. Jeśli reżyser koniecznie chciał wprowadzić na scenę zespół rockowy, to mógł zorganizować koncert piosenek śpiewanych przez Pinokia. Zdaje się, że po obejrzeniu takiej wersji baśni Collodiego, dzieci nie będą miały ochotę na przykład na powrót do lektury.

Wydarzeniem Sceny Prezentacji Biennale była "Iwona, Księżniczka Burgunda" [na zdjęciu] z Opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Spektakl jest gombrowiczowski do bólu, niezwykle urodziwy teatralnie, a co najważniejsze adresowany do młodzieży. Marian Pecko odczytał wnikliwie Gombrowicza, w czym znakomicie pomogły mu lalki. Każda rola jest tak samo misternie skonstruowana, jak spektakl. Śmiech miesza się z powaga, groteska z refleksją, dystans z empatią. Słowem - mistrzostwo. A co najważniejsze - przykład świetnego eksperymentowania z klasyką, która wcale nie musi być kłopotliwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji