Artykuły

Tajemnice Don Kichota

W Teatrze Polskim trwają próby "Don Kichota" w reżyserii Jacka Bunscha. Zapowiada się widowiskowe, zrobione z rozmachem epickie przedstawienie.

W Polskim intensywnie teraz pracują. Warunki są fatalne. Do premiery został ledwie tydzień, a próby odbywają się w Malarni. Dużą scenę zajął najpierw Jacek Zembrzuski, teraz - aktorzy z Kalisza. Grupa Jacka Bunscha tułała się po Zamku. W zeszłym tygodniu zagrali już całość na dużej scenie. Teraz wrócili do zimnej Malarni i pracują nad poszczególnymi scenami. Mają mnóstwo zapału. Dawno nam się tak dobrze nie pracowało - mówi Waldemar Obłoza.

Mają iskry w oczach

Nie ma nikogo bardziej tajemniczego niż reżyser czy aktor przed premierą. Jacek Bunsch nie chce wiele mówić o swoim "Don Kichocie". Janusz Stolarski, który gra główną rolę, zaraz po próbie ucieka do domu. Obłoza robi tajemniczą minę i śmieje się, że jeszcze nie wie, jaki będzie jego Sancho Pansa. Ale wszyscy mają iskry w oczach, które zapowiadają dobry spektakl.

Mit czy klisza?

Trudno uwierzyć komuś patrzącemu z zewnątrz na próbę, że to się może ułożyć w całość. Ale aktorzy już się zanurzyli w scenicznej rzeczywistości. Dla nich drabiny i szmatki znaczą zupełnie co innego niż dla postronnego obserwatora.

- To trudna i pełna niebezpieczeństw przygoda - mówi Bunsch. - Dotykamy tematu, który i jest mitem, i istnieje w naszej świadomości jako pewna klisza.

Kto jest szalony?

Scenariusz powstał z myślą o poznańskim zespole. Przed dwoma laty Jacek Bunsch zrobił w Teatrze Polskim "Dekameron" Bocaccia - spektakl, który był sukcesem. Kiedy pytam, czy Poznań jest dobrym miejscem na robienie spektaklu o szaleńcu i marzycielu, reżyser odpowiada, że nie widzi szczególnych przeciwwskazań. - Poznań nie jest bardziej cyniczny niż inne miasta - mówi. - Don Kichot to nie tylko marzyciel, to człowiek, który wpływa na rzeczywistość, kształtuje ją - wyjaśnia. -W efekcie przecież nie wiadomo, czy Don Kichot jest szaleńcem, czy też szalony jest świat, który go otacza - dodaje.

Don Kichot u Cervantesa to dojrzały mężczyzna - Stolarski wygląda na człowieka młodego, bardzo młodego. Czy jego postać nie będzie przypominać współczesnych kontestatorów i buntowników? Bunsch nie chce odpowiadać jednoznacznie - tajemniczo się uśmiecha.

Uwierzyli szaleńcowi

Widzowie przyjdą do teatru ze swoimi wyobrażeniami - człowieka, który walczył z wiatrakami. Przypomina mi się wieczór tego lata. Teatr Nucleo z Włoch grał w Poznaniu swój spektakl "Quijotte!" Pierwszy raz widzieliśmy ich na "Malcie" w 1991 roku. Zachwycili wtedy widowiskowością połączoną z liryką. Zauroczyli teatrem, który łączy sztukę wysoką i niską, nikogo nie dyskryminuje, nie schlebia niczyim gustom, a dla wszystkich jest zrozumiały.

Widzowie uwierzyli szaleńcowi z rozwianymi włosami, z rozpalonymi myślami. - To jest o tym, że trzeba spełniać swoje marzenia - powiedziała jakaś dziewczyna z rozpalonymi policzkami.

- To jest piękne - dodała druga. Horacjo Czertok, który grał Don Kichota, był wzruszający i przekonujący.

Wśród widzów stał na Starym Rynku Janusz Stolarski. Lech Raczak zażartował, że Stolarski jest Don Kichotem poznańskich aktorów. Tylko Rosynanda zamienił na rower.

Kilka tygodni później spotkałam aktora na Zamku. Już próbował swojego Don Kichota i dużo o nim mówił, pytał. Po piątkowej próbie nie chciał rozmawiać.

- Teraz oddałem się w ręce Bunscha, teraz pracujemy - powiedział i znikł.

Tajemnica do piątku

W najbliższy piątek premiera. Czekam na nią niecierpliwie. I dlatego, że silne jest we mnie wspomnienie "Quijotte" Nucleo. I dlatego, że jestem ciekawa roli Stolarskiego. A także dlatego, że duet Bunscha i scenografki Jadwigi Mydlarskiej-Kowal to gwarancja dobrego teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji