Artykuły

Wciąż uczę się, jak żyć

- Życie aktora tylko z boku wygląda kolorowo - jest niczym powleczony kolorowym papierkiem cukierek, który wcale nie smakuje tak słodko, jak wielu sobie wyobraża. Staję do castingów, a gdy tylko jestem na nie zaproszona, czuję się bardzo szczęśliwa. Znajduję się w podobnej sytuacji jak młodzi, początkujący aktorzy. Nie mogę być pewna jutra - mówi EDYTA OLSZÓWKA, aktoraka Teatru Powszechnego w Warszawie.

Aktorka akceptuje i kocha siebie, a przy tym i innych. Stara się brać życie takim, jakie jest, kłopoty jej nie załamują.

Choć Edyta Olszówka należy do grona uznanych gwiazd polskiego kina, nie przebiera w propozycjach ról. Ze smutkiem mówi, że życie aktora jest niczym powleczony kolorowym papierkiem cukierek, który wcale nie smakuje tak słodko, jak wielu sobie wyobraża.

Spotykamy się na pianie nowego serialu komediowo-kryminalnego Polsatu "Chudy i jego ludzie". Kogo w nim grasz?

- Gram matkę samotnie wychowującą dwóch dorosłych już synów. Moja bohaterka Baśka to samodzielna, prężna i silna kobieta. Prowadzi restaurację na warszawskiej Pradze. Bywa rubaszna. Jest nastawiona entuzjastycznie do życia i ludzi, poraża optymizmem. Do problemów podchodzi w prosty sposób - w przeciwieństwie do mnie.

Jako Basia wyglądasz wyjątkowo oryginalnie.

- Barbara to typowa prażanka, wyjęta z galerii osób, które można spotkać na ulicy w tej warszawskiej dzielnicy sprawiającej wrażenie odrębnego miasteczka w mieście.

Ile trwa twoja charakteryzacja na prażankę?

- Niedługo, bo godzinę, półtorej. Włosy należy odpowiednio ułożyć, a następnie doczepić ciemne loki. Oczywiście - gdy trzeba wstać skoro świt, perspektywa siedzenia na krzesełku charakteryzator-skim nie brzmi za wesoło. Ale mimo wszystko zwycięża uczucie radości, że ta praca w ogóle jest. Nikt nie ma gwarancji, że jutro będzie potrzebny. To smutne, ale prawdziwe.

Czy w nowym sezonie pojawisz się gdzieś jeszcze poza serialem "Chudy i jego ludzie'?

- Od lat gram w polsatowskim "Samym życiu". Natomiast 9 lipca w Teatrze Polonia w War-szawie odbędzie się premiera spektaklu w reżyserii Krystyny Jandy "Przygoda". Wystąpię u boku Jana Englerta. Opowiemy historię o sensie życia, bycia, umierania i granicach miłości. Wcielę się w postać pani doktor - wspaniałego lekarza, a jednocześnie porzuconej, niespełnionej w życiu, macierzyństwie i miłości kobiety Jestem także po premierze filmu telewizyjnego "Cisza". To dla mnie bardzo ważny projekt opowiadający o wyprawie grupki licealistów w 2003 roku na Rysy Ośmioro z nich zginęło. Moją bohaterką jest Alicja, jedna z mam tragicznie zmarłego nastolatka. Premiera filmu odbyła się w Tychach, bo właśnie tutaj zaczęła się ta opowieść. Liczę, że projekt będzie miała okazję zobaczyć jak największa liczba widzów To swego rodzaju memento, przekaz, żeby nikogo nie zatrzymywać, że każdy ma prawo do realizacji marzeń, w tym także dzieciaki - powinny się spełniać i rozwijać swoje pasje. Ponadto ten film to próba odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z miłością w obliczu śmierci - czym ona właściwie jest gdzie przebiegają jej granice i czy rzeczywiście śmierć ją zabija.

Z tego. co mówisz, wnioskuję, że "Cisza" to poważne i wymagające kino.

- Widz jest gotowy i otwarty na jego przyjęcie przede wszystkim przez zdarzenia, do których ostatnio doszło, czyli powodzie czy katastrofę samolotu prezydenckiego. To jednak nieprawda, że zaczynamy się bardziej kochać. Jako naród wciąż mamy wiele do nadrobienia.

Moim zdaniem problem polega na tym, że jednoczymy się góra na trzy dni.

- I może dlatego zamiast trąbić o najnowszych trendach w modzie, powinniśmy apelować o to, abyśmy się na siebie bardziej otwierali i sobie pomagali. Przecież czasami zwykły gest, przytulenie czy drobny uczynek sprawiają tak wiele, że nie da się tego przeliczyć na pieniądze.

Wspomniałaś, że cieszysz się, gdy pojawia się możliwość pracy. Jako uznana aktorka wciąż drżysz o przyszłość w zawodzie. To musi być frustrujące.

- To jest frustrujące, ale przyzwyczaiłam się do tego. Życie aktora tylko z boku wygląda kolorowo - jest niczym powleczony kolorowym papierkiem cukierek, który wcale nie smakuje tak słodko, jak wielu sobie wyobraża. Staję do castingów, a gdy tylko jestem na nie zaproszona, czuję się bardzo szczęśliwa. Znajduję się w podobnej sytuacji jak młodzi, początkujący aktorzy. Nie mogę być pewna jutra. Ale nic się na to nie poradzi.

Nie masz chwilami dosyć? Nie chciałabyś uciec?

- Aktorstwo cały czas jest moją wielką pasją, w której realizuję swoje marzenia, dlatego nie nadszedł jeszcze taki moment. Ale gdy nadejdzie, nic mnie nie powstrzyma przed zmianą dotychczasowego życia. Mam nadzieję, że jednak nie będzie to konieczne.

Gdybyś narodziła się na nowo...

- Tyle już przeżyłam przez te moje 38 lat, że nie chciałabym wracać do pewnych etapów, by przechodzić je na nowo. Staram się cieszyć tym, co mnie spotyka. Wciąż uczę się, jak żyć, i pocieszam się, że każdego coś boli. Przecież cierpienie jest wpisane w życie człowieka.

Co znaczy dla ciebie - uczyć się żyć?

- Uczyć się kierować swoimi pragnieniami, kreować chwilę obecną, żyć tu i teraz, akceptować i kochać siebie, a przy tym i innych.

Dziękuję za rozmowę.

Edyta Olszówka

Ma 38 lat. Jest aktorką filmową i teatralną. Po maturze ww Koninie ukończyła wydział aktorski łódzkiej szkoły filmowej. Przyjmowała wiele ról w teatrze i filmie. Grała w wielu filmach i serialach. Jest aktorką Teatru Powszechnego w Warszawie. Przez kilka lat była związana z aktorem Piotrem Machalicą.

/

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji