Artykuły

Co ma lalka pod spódnicą? Wystawa w Karnym

Półwiecze twórczości jednego z największych twórców polskiego teatru lalek, Krzysztofa Raua, próbuje pokazać Muzeum Rzeźby. To próba karkołomna, z góry skazana na niepowodzenie - w trzech salach trudno zaprezentować wszystko, co z lalkarzem związane. Ale też próba ostatecznie ma zaletę: wystawa nie jest przeładowana, nie wrzucono doń wszystkiego jak leci, ma pomysł - o wystawie "Teatr Krzysztofa Raua" pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Własne eksponaty selekcjonował sam bohater wystawy: artysta, na którego spektaklach wychowało się kilka pokoleń, który wykształcił dziesiątki aktorów, dzięki któremu powstało trzyletnie Studium Aktorskie Teatru Lalek, przekształcone później w wydział lalkarski warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej.

Rau [na zdjęciu] przez wiele lat szefował Białostockiemu Teatrowi Lalek. To wieloletni eksperymentator - założył pierwszy w Polsce prywatny Teatr 3/4 Zusno. Potem prowadził jedną z najnowocześniejszych - jak na ówczesne czasy - scenę Banialuka w Bielsku-Białej, w której dokonał pierwszej w Polsce próby przekształcenia tradycyjnej struktury teatru instytucjonalnego w ośrodek teatralny, skupiający zespoły prywatne. Wyreżyserował wiele znakomitych przestawień, z którymi zjechał świat. Nie sposób pokazać wszystkie lalki, wykorzystywane w spektaklach Raua, ale i tak na wystawie jest ich mnóstwo. A by zmieścić ich jeszcze więcej i skomponować z nich dodatkowo ciekawy element scenograficzny - umieszczone zostały na specjalnych drewnianych stelażach. To stwarza dodatkowe możliwości - stelaże można obchodzić dookoła, zaglądać z różnej strony, nikt nie ukrywa ich w szklanych gablotach. Skoro o zaglądaniu mowa: wiadomo, że eksponatów dotykać raczej nie wolno, ale jak tu się powstrzymać, skoro tyle różnych lalek wokół i nie chowają się zaraz po spektaklu za kurtyną? Niżej podpisana powstrzymać się nie mogła i z ciekawości zaczęła zaglądać niektórym lalkom pod spódnice. Czy dbałość o szczegóły dotyczy wszystkich lalkowych rewirów? Otóż tak. Lalka babulinka, jakby wprost z XIX w., w drucianych okularach na nosie, z kameą pod szyją, w czarnej długiej sukni, pod spodem ma jeszcze trzy pary halek i - również haftowane - pantalony! Do tego pięknie szydełkowane mitenki na rękach, prawdziwe, a jakże! Zwrócić uwagę warto na skrzypce pewnego skrzypka - struny i smyczek wykonane są pieczołowicie. A Żyd wyciosany z deski w dłoniach ma książeczkę, przystosowaną do jego gabarytów. Co to za książka? Kalendarzyk z 1979 roku, można zajrzeć w kartki.

Lalek - kukiełek, marionetek i innych - jest tu wybór wszelaki. Od bardzo realistycznych, z naciskiem na dbałość o detal, po takie, w których rozmach, pozorna niechlujność, nieforemność - jest wartością. Z materiałów miękkich, poduchowatych, z rafii i gałązek czy z płacht powiązanych w supły, gruzły. Tym ostatnim na pierwszy rzut oka do lalek daleko, ale niech no tylko wezmą je do ręki aktorzy! (swego czasu lalki supły czarowały publikę Teatru 3/4 Zusno, założonego przez Raua w latach 90. w małej podsuwalskiej wsi - Zusno).

Mysz, królewicz, księżniczka, huzar z szabelką, chłop, diabły, śmierć, Smok Bonawentura, nawet szpieg się załapał. Fryzur, nosów - szlachetnych w kształcie, zakrzywionych, perkatych - dostatek.

Oprócz lalek wiele na wystawie dokumentów, plakatów, zdjęć - na których zobaczyć można m.in. białostockich aktorów z wczesnej młodości, archiwalne ujęcia z czasów budowy Białostockiego Teatru Lalek czy dokumentacje spektakli (w tym m.in. niezwykłe zdjęcia do jednego z najważniejszych przedstawień zrealizowanych na białostockiej scenie - "Kartoteki"). Są listy, nagrody (wśród nich m.in. przyznany przez "Gazetę" dyplom z 21 października 2000 roku, poświadczający, że Krzysztof Rau został finalistą plebiscytu "Białostoczanin XX wieku"). Perełką jest pierwszy afisz z 1974 roku, ogłaszający zapisy do studium teatralnego w Białymstoku, które wisiały w całej Polsce. Co ciekawe, powołane przez Raua studium było nielegalne, zalegalizował je dopiero Tadeusz Łomnicki, wybitny aktor i ówczesny rektor warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, decydując o powołaniu białostockiego wydziału (Łomnicki pojawia się również na zdjęciach; białostocki wydział sobie cenił i przez czas swego rektorowania przyjeżdżał na każdą inaugurację do Białegostoku).

Jest też podświetlony słup ogłoszeniowy. A na nim - zdjęcia, cytaty, recenzje (w najróżniejszych językach, w tym azjatyckich), naklejone - jak to na słupie - w kilku warstwach: jedne wychodzą spod drugich. Jak całe twórcze życie Raua.

Tych, którym mało - odsyłamy do wydanej w ub.r. bardzo ciekawej autobiografii Krzysztofa Raua - "Autolustracja". To rodzaj gawędy niechronologicznie opowiedzianej przez reżysera: o życiu, spotkanych wybitnych ludziach teatru, skomplikowanych motywach jego wyborów, ale też o życiu politycznym i społecznym. Książka zaczyna się od opisu wypełniania w 2007 roku oświadczenia lustracyjnego, zawiera też fotografie i plakaty ze spektakli, przedruki dokumentów oraz listów. Książka do kupienia m.in. w księgarniach oraz BTL.

"Teatr Krzysztofa Raua", Muzeum Rzeźby im. Alfonsa Karnego, wystawa czynna do końca wakacji codziennie (oprócz poniedziałków) w godz. 10-17.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji