Artykuły

Spowiedź Stawrogina

"Biesy" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Coś dla maturzystów z najwyższej półki. Młody reżyser czyta "Biesy" Dostojewskiego, jest zachwycony, ale i trochę przerażony, bo pisarz prowadzi dyskurs o najważniejszych wątpliwościach, jakie trapią człowieka, i nie oszczędza nikogo. Rodziców i dzieci, rewolucjonistów i dewotów, ani też tzw. zwykłych, porządnych ludzi. W każdym z nich pojawia się w końcu diabeł i zaczyna mówić ludzkim głosem.

Przedstawienie szalenie surowe, w ascetycznych wnętrzach, a właściwie na peronie dawnego dworca Wrocław-Świebodzin, rozgrywa się głównie w wyobraźni widzów, w ich intymnym niemal kontakcie z aktorami. Ale zarazem jest szalenie wyrafinowane, choćby przez zaangażowanie kwartetu smyczkowego o niezwykłym składzie (dwoje skrzypiec, dwie wiolonczele), grającego specjalnie skomponowaną muzykę Jana Duszyńskiego (można nawet kupić płytę ze spektaklu), oraz równoległy teatr cieni. Obsadzenie zaś w roli Stawrogina - młodzieńca o subtelnej urodzie i nienagannych manierach - młodej aktorki Katarzyny Warnke to zabieg prawie genialny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji