Artykuły

Kobiety Płatonowa

- W każdej kobiecie na widok mężczyzny upodlonego, nieszczęśliwego rodzą się opiekuńcze instynkty. Chce się nad nim pochylić, ukoić jego cierpienie. To leży w naturze kobiet, że kochają przegranych facetów - dowodził mój znający życie znajomy, dumając nad szklanką piwa, po zakończeniu premierowego przedstawienia "Płatonowa", w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego.

- Co ty opowiadasz. Jak można być zakochanym w gościu, który pił od trzech tygodniu, nie ma siły się podnieść z brudnej pościeli i na dodatek kalesony przekręciły mu się tak śmiesznie, że zamiast mu współczuć ma się ochotę zrywać boki. W takiej sytuacji najrozsądniej byłoby mu dokopać za bezdenną głupotę, a nie wskakiwać mu do łóżka i koić jego egzystencjalne bóle. Podnoszenie z rynsztoka tą nie moja specjalność, jak i większości normalnych kobiet - odparłam, choć mina mojego znającego życie znajomego wskazywała, że chyba się zagalopowałam i powinnam zastanowić się nad stanem mojej kobiecej natury. A że jestem uparta, brnęłam w spór dalej, stojąc dzielnie na okopach feminizmu, równocześnie intensywnie myśląc, co się tak naprawdę stało, że w żaden sposób nie mogłam pojąć zachowania pań walczących jak lwice o wrak człowieka jakim stał się Płatonow.

A przecież były wśród nich nie tylko głupiutkie "pierwotniaki" jak Sasza Marty Wal-dery, czy tęskniąca za każdą, nawet najbardziej nierealną miłością Maria Greków świetnej Doroty Godzić. Przecież w Płatonowie kochała się posiadająca dużą klasę Generałowa Doroty Pomykały, a przede wszystkim inteligentna i niezwykle ponętna Sonia Dominiki Bednarczyk. Wydaje mi się, że błąd leżał w prowadzeniu roli Płatonowa, w którego wcielił się Piotr Grabowski. W pierwszej części znakomicie oddający postać wiejskiego autsajdera, który przez zrządzenie losu, a może przede wszystkim przez własną głupotę przerwał studia i wylądował na prowincji, gdzie ożenił się z poczciwą ale mało inteligentną dziewczyna i gdzie pełniąc rolę miejscowego uwodziciela pędzi swój żywot niczym pływający po powierzchni życia plankton.

W Grabowskim pełnym złośliwości i ironii, świadomie upokarzającym zebrane w domu Generałowej kobiety, jest rzeczywiście coś, co może je do niego przyciągać. Ale już w Grabowskim ze-szmaconym, w kalesonach, nie ma nic, co dawałoby powód do marzeń o wspólnym z nim życiu. U Czechowa postać ta prowadzona do końca jest tak, że ma w sobie jakiś nieuchwytny cień wdzięku, którego nawet pijacki amok nie jest w stanie pozbawić. Opuszczam wiec szańce feminizmu i zgadzam się z moim znającym życie znajomym, że uroczych łajdaków można kochać, tylko, że muszą mieć choć odrobinę tego uroku.

Ale może się czepiam, bo przedstawienie, poza kilkoma ewidentnymi wadami, takimi jak choćby nieznośna monotonia sceny w domu Płatonowa, gdzie raz po raz otwierają się drzwi, by wpuścić kolejnego pokrzywdzonego przez bohatera nieszczęśnika, ma też sporo zalet. Przede wszystkim udało się reżyserowi pokazać pospolitość tych ludzi, chowaną pod narzuconą formą zwykłość, która pozwala Generałowej w chwili uniesienia wypić wprost z butelki wino, a Głagoliewowi (jak zwykle fantastycznie prawdziwy Ryszard Jasiński) proponując jej małżeństwo prowadzić rękę damy w stronę sakiewki, znajdującej się tam gdzie jego męskość. Zresztą całe przedstawienie jest bardzo mocno przesycone erotyzmem, jednak niespecjalnie nachalnym. Scenograf Maciej Preyer podczas szalonej nocy wydobywa z mroku światłem poszczególne pary.

I nasza noc była coraz ciemniejsza, gdy mój znający życie znajomy zadumał się ponownie nad szklanką piwa. - Wiesz co, może ty i nie masz kobiecej natury i nie wzruszają cię taplający się w rynsztoku faceci, ale fajnie, że zdarzyło się przedstawienie, o którym chce się gadać - powiedział, patrząc na mnie o wiele już łagodniej.

Może to dobry omen dla rozpoczynającego się właśnie sezonu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji