Artykuły

Płock. "Smok" w ramach Teatru Letniego

Dyskusja nad spektaklem przybierała czasem różne formy. Tak czy siak wszyscy byli zgodni co do jednego: demokracja jest ustrojem niedoskonałym, lecz przewyższającym dyktaturę - o pracy nad inscenizacją "Smoka" Szwarca mówi reżyser Jacek Mąka.

Za nami kolejna premiera w ramach Teatru Letniego, który jest dzieckiem Huty Płock: zainicjowanego w 2009 r. cyklu warsztatów - m.in. pisania, fotografowania czy sztuki scenicznej - skierowanych głównie do młodzieży. Tym razem był to "Smok" Eugeniusza Szwarca. Przedstawienie tradycyjnie już zostało zaprezentowane na dziedzińcu Płockiej Galerii Sztuki. I do końca wakacji zostanie zagrane jeszcze czterokrotnie.

Reżyserem "Smoka" jest Jacek Mąka. A jego podopiecznymi - jedenaścioro młodych ludzi z Płocka, głównie uczniów szkół średnich: Anna Korzeniak, Joanna Turek, Paulina Wojtalewicz, Amelia Bazela, Agnieszka Bonalska, Sylwia Fabisiak, Bernard Bieniek, Krzysztof Pesta, Patryk Pniewski, Karol Werębski i Jędrzej Wachowicz.

Rafał Kowalski: Podczas premierowego przedstawienia "Smoka" często ocierał pan pot z czoła. To trema?

Jacek Mąka: To przez ogromny upał! (śmiech). Choć skłamałbym, mówiąc, że się nie denerwowałem. Nawet bardziej, bo przecież na co dzień w pracy mam do czynienia z zawodowymi, dorosłymi i doświadczonymi aktorami. Tymczasem w Teatrze Letnim w obsadzie jest młodzież, do tego amatorzy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Podczas przygotowań trochę się postresowałem. Po przedstawieniu premierowym jestem jednak spokojny o powodzenie kolejnych prezentacji "Smoka".

Postresowałem? Zatem podczas przygotowań młodzież musiała dać Jackowi Mące nieźle w kość.

- Choć próby do przedstawienia ruszyły przed trzema miesiącami, ich częstotliwość nie była taka, jak to ma miejsce w zawodowym teatrze. Przecież mówimy o młodych ludziach, dla których był to najgorętszy okres roku szkolnego. Dla niektórych szczególnie gorący, bo definitywnie kończyli naukę w macierzystych szkołach średnich. W rezultacie najpierw spotykaliśmy się raz, potem dwa razy w tygodniu. Z ich strony nie było jednak mowy o lekceważącym podejściu do przygotowań "Smoka". Przeciwnie, sztukę Eugeniusza Szwarca nie tylko ćwiczyliśmy aktorsko, ale też rozmawialiśmy o niej.

Dyskutowaliście o obłudzie, uległości i podłości, które twórca "Smoka" przemycił w swojej baśni teatralnej?

- Tak. I choć Szwarc w tej sztuce symbolicznie ukazuje obalenie cara, po którym nastał jeszcze gorszy dyktator - Stalin, w rozmowach nie udało się uniknąć nawiązań do naszej współczesności. Cóż, tak się składa, że niektórzy z młodych aktorów cenią Platformę Obywatelską, inni wskazywali pozytywne działania Prawa i Sprawiedliwości. Zatem dyskusja, której punktem wyjścia był "Smok", przybierała czasem... różne formy. Tak czy siak wszyscy byli zgodni co do jednego: demokracja jest ustrojem niedoskonałym, lecz przewyższającym dyktaturę. To nie podlegało dyskusji (śmiech).

W takim razie młodzież musiała być bardzo kreatywna podczas przygotowań.

- Nie szli za mną jak owieczki za pasterzem. Padały propozycje, które można by wpleść w inscenizację. Jak ta, którą ujrzeli widzowie podczas premiery, gdy w scenie przy stole z udziałem m.in. smoka i skazanej na pożarcie dziewczyny, pojawiają się osoby z hasłem reklamowym "Ciasteczka Biedna dzieweczka "...

Do tego muzyka z "Gwiezdnych wojen" podczas pojedynku smoka z Lancelotem albo odezwa skierowana do publiczności, by wszyscy wstali, bo nadchodzi pan smok. Sprytnie też rozwiązano kwestię prezentacji sponsorów i patronów medialnych.

- Zastanawiałem się, jak zachować się w tym ostatnim przypadku. Postanowiłem wykorzystać fakt, że w pewnym momencie akcja sztuki przenosi się o rok w przyszłość. I właśnie tu zrobiłem krótką przerwę, wymieniając podmioty, które nas wspierają. W sumie wyszło jakoś tak teatralnie (śmiech).

W inscenizacji "Smoka" bierze udział w sumie jedenastu młodych aktorów. Czy po zakończeniu działalności Teatru Letniego zapomną o teatrze?

- Kilka osób, związanych z Hutą Płock, dostało się do szkół teatralnych. Choć w sumie w idei Teatru Letniego nie chodzi o to, by występujący koniecznie wiązali przyszłość ze sceną. Życie pokaże, czy będą aktorami, czy np. architektami. Nasze przedsięwzięcie to oczywiście dyscyplina na próbach, dojrzałe podejście do tego, co robimy. Ale jednocześnie świadomość, że to świetna zabawa, która przy okazji może wiele nauczyć. Stąd wybór sztuk do Teatru Letniego: nieskomplikowanych, ale jednocześnie niebanalnych. To też świetna okazja do zabawy językiem polskim.

Widownia na spektaklach Teatru Letniego jest przekrojowa: są ludzie starsi, młode pary z małymi dziećmi, także sporo młodzieży. Czy te przedstawienia mogą być dobrą reklamą teatru sezonowego, przyciągnąć ludzi na jego widownię?

- Szczerze mówiąc, nie myślałem o tym w ten sposób. Jeśli jednak osoba, która ogląda spektakle na dziedzińcu Płockiej Galerii Sztuki, po wakacjach zacznie zasiadać na widowni Teatru Dramatycznego, z pewnością każdy z płockich aktorów będzie bardzo szczęśliwy.

Nawet jeśli w nadchodzącym sezonie nie obejrzą Jacka Mąki? Dyrektor Marek Mokrowiecki na wieść o wyjeździe swojego sztandarowego aktora na rok do Francji zapewne uchwycił się jego nogi i nie chciał jej puścić?

- Cóż, nie był szczęśliwy, gdy dowiedział się o moim wyjeździe do La Comedie de Saint-Etienne. Jego dyrektor Jean-Claude Berutti pomyślał sobie, że zbierze międzynarodowe towarzystwo: przyjedzie Rosjanka, Rumunka, Greczynka, Niemiec, dwóch Francuzów i ja. Przygotujemy sześć przedstawień, w tym cztery z moim udziałem. Zagram choćby tytułową rolę w "Makbecie" Arthura Millera, wystąpię też w adaptacji "Z prochu powstałeś" Harolda Pintera. Jestem ciekawy, jak to wszystko wyjdzie. W każdym razie nie wykluczam krótkich powrotów do Płocka, by np. zagrać w "Prywatnej klinice".

Rozkład jazdy Teatru Letniego

"Ubu Król - czyli Polacy" (Alfred Jarry, reż. Mariusz Pogonowski) - 30 i 31 lipca oraz 1 sierpnia;

"Szukając ptaszka" (na podstawie "Niebieskiego ptaka" Maurice'a Maeterlincka, reż Magdalena Tomaszewska) - 5 sierpnia;

"Smok" (Eugeniusz Szwarc, reż. Jacek Mąka) - 18 lipca oraz 13, 14 i 15 sierpnia;

"Wieczór kawalerski" (Robin Hawdon, reż. Łukasz Mąka) - 22, 23, 25 lipca oraz 27, 28, 29 sierpnia.

Uwaga: wszystkie spektakle rozpoczynać się będą o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji