Artykuły

Carowie i carobójstwo

CAROWIE, carobójstwa i - co dalej? Dalej powinny być wnioski,

O carach ostatnio wiele się mówi i czyta. Modny temat. Choćby i boleśnie modny, to przecież modzie podlega. Ostatnie doniesienie: groby carskiej rodziny rozstrzelanej 16 lipca 1918 roku, sensacje wokół tych grobów, problem pochówku wedle obrządku, problem godności zejścia.

TO BYŁO OSTATNIE carobójstwo w Rosji. Zakończyło wiek XIX, dopiero wtedy. Historycy zgadzają się już: koniec pierwszej wojny światowej to dopiero narodziny XX wieku. Wbrew kalendarzowi, zgodnie z charakterem zdarzeń.

Początek XIX wieku, zakończonego wymordowaniem i detronizacją rodziny Mikołaja II, też widział carobójstwo. Szarfą kamerjunkra uduszono w nocy z 11 na 12 marca 1801 roku syna Katarzyny II, Pawła Pierwszego.

Przedtem bodaj otruto jego ojca, Piotra III, na polecenie żony, Katarzyny.

Przedtem był Aleksy, syn Piotra Wielkiego.

Przedtem byli różni inni władcy. Ginęli w okolicznościach tajemniczych, nie zawsze zbrodnię ujawniano, nie zawsze uważano ją za zbrodnię.

Królobójstwo - w pewnych okresach historii i w pewnych cywilizacjach był to tylko środek walki politycznej, eliminacji przeciwnika, lub tylko balastu. Pod różnymi szerokościami geograficznymi.

Carobójstwo, owszem, rzecz dosyć częsta w dziejach Rosji, nieobca jej kulturze politycznej.

Po zabójstwie cara na tron wchodził inny car. Niekoniecznie lepszy, mądrzejszy. Inny.

Inna koteria dworska czy polityczna miała z niego pociechę, inne interesy wchodziły w grę.

Raz jeden zastąpił rząd jak dotąd - cara rewolucyjny, ale i w Rosji Radzieckiej, o czym już dziś pisać można - byli, a jakże, carowie.

Niekoronowani, ale namaszczeni ideologią, prawdą.

I ich też detronizowano, usuwane, skazywano, likwidowano. Wymazywano z historii, a potem te wymazane białe plamy zapełniano na powrót treścią zapisów obiektywnych.

Żyjemy w takim czasie właśnie, chwała Bogu.

Od niedawna, to prawda, ale wiele już przypomniano, wiele powiedziano.

O carobójstwach też, ba, one wspominane są z masochistyczną nieco lubością.

O carze Pawle Pierwszym, o jego końcu, historiografia radziecka pisze teraz nowe karty. I inaczej. Monografię tego cara wyda w Polsce Natan Ejdelman, historyk z ZSRR, który z uporem przywraca "plamom" ich treść.

Ta końcówka syna Katarzyny II jest i pouczająca, i dramatyczna, i symptomatyczna.

Wielokrotnie brano ją jako temat utworów literackich. Jeden z najczęściej granych dramatów w polskich teatrach międzywojennych to właśnie rzecz o carze Pawle pt. Paweł Pierwszy pióra Rosjanina, jak wtedy mówiono, białego - Dymitra Mereżkowskiego.

Ten dramat przypomniał teraz młody reżyser Krzysztof Zaleski. W Ateneum sztuka Mereżkowsiego znalazła inscenizatora i aktorów, którzy trafiają w ton oczekiwań widza. Mówi oto Polakom o zakodowanej w genach potrzebie adoracji i posłuszeństwa i wywołanym przez nie, prawem reakcji - odruchu odwetu posuniętym aż do likwidacji przedmiotu adoracji.

Carowie, carstwa i carobójstwa. Najkrócej: co to jest, dlaczego miewało tak podobny przebieg, czym się karmi... Stara sztuka Mereżkowskiego (rok napisania 1908!) przydała się współczesnemu teatrowi, wpasowała w nasze spory, lektury, tematy. Jak często ostatnio - stare i dawne lepiej przysłużyło się teraźniejszości niż nasze najnowsze. W dramaturgii, w literaturze to już prawie reguła, z czego, notabene, cieszyć się raczej nie wypada.

No, ale dobrze, te jeszcze jest do czego sięgać.

Że dawne szuflady starych schowków nie są puste, one nie.

TA NOC z 11 na 12 marca (starego stylu, tj. z 23 na 24 nowego stylu) roku 1801 zakończyła się rankiem, w którym żołnierzom, jacy pojawili się na progu sypialni cara Pawła powiedziano: car umarł w ataku apopleksji. Naszym nowym carem jest Aleksander Pawłowicz.

Powiedzieli to generał gubernator Moskwy, hrabia Pahlen i generał Beinnigsen, organizatorzy spisku morderczego, w którym brało udział około sześćdziesięciu osób, w tym trzej bracia Zubowowie, z których najmłodszy, Płaton, był ostatnim faworytem matki uduszonego władcy, carycy Katarzyny.

Żołnierze na progu sypialni pojawili się, bo lokaj cara wołał: ratujcie!

Takie były historyczne okoliczności i słowa towarzyszące śmierci syna Wielkiej Imperatrycy, który na tron wstąpił dopiero na siedem lat przed opisywanymi wypadkami, jako czterdziestodwuletni mąż, żonaty już po raz wtóry, dziesiąty obficie.

Mimo tych słów o apopleksji Rosja wiedziała swoje: uduszono cara Pawła, potem skopano i zbezczeszczono zwłoki, a w spisku brali udział dworacy i wojskowi. Zorganizował go Pahlen (ten z Dziadów, Palen na cara...) a i sam następca tronu, ulubiony wnuk Katarzyny II, dla którego chciała tronu - Aleksander, odtąd Pierwszy.

Rosja wiedziała: car Paweł zginął podstępnie jak ojciec Piotr otruty przez żonę. Tak to przechowała legenda, archiwa i dokumenty tę legendę potwierdzają, choć już nie ma pewności czy kwestionowana poczytalność cara Pawła - powód carobójstwa - była faktem medycznym.

Był tyranem, odgrywał się na poplecznikach matki, odreagowywał złe lata oczekiwania na tron i jej śmierć w odtrąceniu, w poniewierce, poniżeniu, izolowany przez matkę od wszystkiego.

Lata w Gatczynie, w pobliżu Moskwy, kiedy bawił się w musztry i parady, na pruski sposób organizował swoje marionetkowe wojsko. Byle coś robić, czymś zabić bezużyteczność.

Tak się to dziś tłumaczy.

A potem został carem. Miał władzę. I wszystko mógł. Mógł, przede wszystkim, robić wszystko na odwrót niż matka: zwolnić Kościusszkę, zaprowadzić na skalę imperium pruski ład, bawić się europejskimi aliansami.

Wybuchowy, pełen kompleksów nerwowy, trudny we współżyciu nie zrobił przecież niczego, co podważałoby istotę systemu: carstwa.

Rozbiory Polski też uznał, bo je "zastał".

Ale chciał, by go kochano i szanowano i bał się wszystkich dokoła.

O tym jest ta sztuka: o strachu władcy otoczonego kłamliwymi chlebcami. Także o tym.

Kiedy uwolnił chłopów z ciężaru pańszczyzny (z 3 dni w tygodniu), kiedy kazał dońskim Kozakom na... Indie, kiedy za źle wykonaną musztrę ćwiczył do krwi lub na śmierć swoich żołnierzy, i ich oficerów - otoczenie postanowiło zareagować. Nie dlatego, że był okrutny, że to tyran i despota. Dlatego, że był nieobliczalny.

Racje polityczne, racje prywatne - poplątane to wszystko.

Młody Aleksander już czekał. Nowi ludzie chcieli swoich pięciu minut.

Zabito cara, zresztą przeczuwał, że go zabiją. Znał swój dwór, rodaków układy, rodzinę.

Miody Aleksander I w finale dramatu Mereżkowskiego przyjmuje musztrę i pozdrawia tłumy gestem swego ojca, dziada, babki.

Wiwaty, słychać je zza kulis. Serdeczne i wiernopoddańcze. Takie same jak na początku spektaklu, kiedy jeszcze car Paweł - Jerzy Kamas dokonuje przeglądu musztry.

DYMITR MEREŻKOWSKI urodził się w r. 1865 w dobrej szlacheckiej rodzinie ukraińskiej w Petersburgu. Był eseistą, filozofem, prozaikiem poetą, dramaturgiem, gwiazdą białej emigracji, mistykiem, Bóg wie czym jeszcze. Car Paweł Pierwszy nie miał wstępu na rosyjskie sceny, ale grano go, na przykład, w Polsce, do której Mereżkowski trafił na trochę po rewolucji w Rosji (napisał nawet słynną broszurę o Piłsudskim). Zmarł w r. 1941, w Paryżu. Świetnie wykształcony, Europejczyk, zamiłowany w antyku, zainteresowany religią chrześcijańską, na lata całe był dla pokoleń powojennych w Polsce i Rosji zapoznany. Choć u nas przed wojną cara Pawła grywali i Solski i Węgrzyn i Junosza-Stępowski. Ba, ale kiedy to,było, pytają dzisiejsi widzowie z liceum. I pytają nie bez racji.

Było. Wczoraj i przedwczoraj. Dlatego dziś warto to odkurzyć.

Krzysztof Zaleski odkurzył Mereżkowskiego znakomicie, wydobył role (a są świetnie napisane, dla aktorów sam miód), wydobył teatralność, grozę systemu, atmosferę strachu i.... niezmienność tego wszystkiego. Powtarzalność.

Jerzy Kamas - car Paweł - może tę rolę zaliczyć do szeregu udanych, a szereg to ostatnio bogaty.

Zresztą grane to jest w ogóle przyzwoicie (dobre role kobiece) a podane teatralnie nad wyraz kusząco. Scenografia (Wiesław Olko), muzyka (Jerzy Satanowski), kostiumy (Irena Biegańska) - wszystko służy przesłaniu spektaklu.

A to przesłanie? Przypomnieć, po prostu przypomnieć, jak to bywa ze zmianami w totalitarnych systemach.

Carowie, carobójcy - jak na wadze.

Parę obrazków, parę wniosków, parę refleksji.

Parę chwil żywego teatru. Wcale nie mało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji