Artykuły

Wrocław. Młodzież i PRL na warsztatach Kiljana

W ramach organizowanych przez Teatr Polski warsztatów "Lato w teatrze" Mariusz Kiljan przygotowuje z wrocławskimi licealistami spektakl pt. "PRL oczami młodych". Na premierę zostaną zaproszeni rodzice młodych aktorów, którzy dobrze pamiętają czasy minionego ustroju.

Przez dwa tygodnie aktor Teatru Polskiego będzie pracował z młodzieżą nad przedstawieniem, które ma pokazać, co dzisiejsza młodzież wie i myśli o rzeczywistości, w jakiej żyli jej rodzice. Pokazy spektaklu, który powstanie - "PRL oczami młodych" - 31 lipca i 1 sierpnia o godzinie 19 w Sali Kameralnej Teatru Polskiego.

Piotr Bugaj: Zaproponował Pan grupie nastolatków, którzy w sposób naturalny patrzą raczej w przyszłość, wyprawę w lata ustroju, którego nie mogą pamiętać.

Mariusz Kiljan: Zależy mi na zderzeniu realiów epoki, w której żyli ich rodzice, z rzeczywistością, która otacza dzisiejszą młodzież. W trakcie prób przyjrzymy się rozbieżnościom i podobieństwom między tymi dwoma pozornie odległymi światami. Młodzi aktorzy będą mówić o historii współczesnym sobie językiem. Planujemy wykorzystać m.in. teksty zaczerpnięte z blogów internetowych. Natomiast świat PRL, mającej być tłem dla ich występów scenicznych, przedstawimy za pomocą wizualizacji, kronik filmowych oraz układów choreograficznych. Wśród tych ostatnich pojawi się wątek inspirowany sceną gimnastyki z "Rejsu".

Jak wygląda PRL widziany oczami młodych? Wiedzą, czym właściwie był tamten kraj?

- Nie obchodzą ich współczesne konflikty, związane z oceną tamtych lat przez dorosłych. PRL jest dla nich czymś, czym dla pokolenia lat 70. była coca-cola, rodzajem budzącego zaciekawienie gadżetu. Od jakiegoś czasu panuje nawet w Polsce moda na styl retro. Wracają trampki czy chusty. Bardzo popularne, choć nie przez wszystkich rozumiane, są też takie symbole, jak wizerunek Che Guevary.

Jak sprawić, by młodzi zrozumieli świat, w który się przenoszą. Mówi Pan o wizualizacjach, kronikach filmowych. Jakich jeszcze środków użyjecie?

- Grupa scenograficzna zbuduje ze skrzynek po piwie konstrukcję, na której pojawi się napis "Solidarność". Ważna będzie też oprawa muzyczna spektaklu. Ciekaw jestem reakcji publiczności na nowe aranżacje piosenek np. Klausa Mitffocha. Sam nie wiem jeszcze, jakich instrumentów użyją młodzi muzycy, ale na pewno uda im się zaskoczyć rodziców, którzy pojawią się na premierze. Będzie to kolejna okazja, by skonfrontować oba pokolenia.

Z jednej strony kartki, puste półki w sklepach i cenzura. Z drugiej pokolenie konsumpcji, pewne siebie i głośno artykułujące swoje poglądy. Szykuje się mieszanka wybuchowa.

- To możliwe. Chcemy, by młodzi aktorzy mówili o problemach młodych ludzi, część z tych problemów jest przecież uniwersalna, niezależna od ustroju. Na początku myślałem wręcz o wykorzystaniu tekstów z czasów PRL. W trakcie spektaklu na ekranie pojawiać się będą wypowiedzi młodzieży z lat 70., na przykład na temat seksu. A aktorzy odgrywać będą scenki stanowiące komentarz do tych wypowiedzi.

Obraz absurdalnej rzeczywistości PRL kształtują dziś coraz częściej filmy Stanisława Barei. Planuje Pan pójść tym tropem?

- Nie chcemy wyśmiewać żadnego pokolenia, ani żadnej epoki. Dlatego Barei raczej nie będzie.

A polityka?

- Nie. Wyświetlane przez nas kroniki propagandowe dotyczyć będą wyłącznie spraw młodych. Wspomniany napis "Solidarność" to jedyny symbol, który może wywoływać polityczne skojarzenia.

Będzie Pan pracował z młodzieżą dwa tygodnie. To niewiele czasu, by stworzyć spektakl. Zwłaszcza z amatorami.

- Będziemy pracować nad otwieraniem młodych aktorów i wydobywaniem z nich związanych z tematem emocji. Ale przede wszystkim ma to być dla nich przygoda z teatrem i spotkanie z historią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji