Artykuły

Mój głos w sprawie człowieka światowego

PRZEGLĄDAJĄC program teatralny dwu jednoaktówek Vaclava Havla "Audiencja" i "Protest", wznowionych przez Teatr Powszechny w Warszawie w ósmym roku od polskiej prapremiery, natknąłem się na kalendarium. Wynika z niego, że Havel to nie byle kto: laureat Wielkiej Austriackiej Nagrody Państwowej w dziedzinie literatury europejskiej, dwukrotny laureat amerykańskiej nagrody OBIE za swoje sztuki wystawione na nowojorskim off-Broadwayu, otrzymał też min. nagrodę holenderską im. Erazma z Rotterdamu, a także dwukrotnie tytuł doktora honoris causa: York University w Toronto i Uniwersytetu w Tuluzie. Czyli może rozmawiać sam z sobą jako "doktor z doktorem".

Atoli jeszcze uważniejsze wniknięcie w kalendarium, w aresztowania, odsiadki, prowadzi do nader zaskakującego wniosku. Havel tym bardziej jest człowiekiem światowym, im bardziej jest od świata oddalony. (...) Tyle uwag na temat fenomenologii człowieka światowego - nie wprost, podszytych lekturą bieżących wiadomości. Przejdźmy teraz do jego sztuk.

Obydwie jednoaktówki mają charakter autobiograficzny, a nawet wspólnego jednego z bohaterów - Vańka, który jest porte parole pisarza. Raz oglądamy Vańka dramaturga, który jest zmuszony pracować jako robotnik fizyczny w browarze. Drugi raz, kiedy jako świeżo wypuszczony z aresztu pisarz chce zdobyć podpis tzw. oficjalnego literata pod petycją w sprawie uwolnienia młodego piosenkarza, który na jednym z koncertów wykroczył przeciwko zasadzie krytycznej kontynuacji. Żeby było śmieszniej, piosenkarz jest związany niejako rodzinnie z literatem.

W sprawie browaru Havel wypowiedział się w sposób następujący, w jednym z wywiadów: "Pracowałem jako zwykły robotnik niewykwalifikowany - w browarze w Trutnovie, przyp. K.G. - Przyjąłem tę pracę z powodów finansowych - po prostu nie mieliśmy z czego żyć... z własnego doświadczenia poznałem sytuację... człowieka, który pracuje w browarze dlatego, że musi, a nie dlatego, że zachciało mu się "poznawać życie".

Ta "znajomość sytuacji" nabiera w "Audiencji" wymiaru paradoksalnego. Majster-informator prosi pisarza-robotnika, aby ten zaczął sam pisać na siebie donosy, jako człowiek sprawnie władający piórem.

Sytuacja z początku wygląda niewinnie jak u naszych małych realistów. W rozmowie dwóch postaci zostaje doskonale uchwycona mentalność piwowarskiego majstra, powtarzalność jego wyrazistej, a przy tym ubogiej frazeologii. W końcu, w tym pojedynku, najskuteczniejszą bronią staje się przejmowanie frazeologii partnera - inteligenckiej przez robotnika i robotniczej przez pisarza. Nie na darmo Havel powiedział: Interesuje mnie język jako animator życia, losów i światów... Interesuje mnie frazes i jego znaczenie w świecie, w którym ocena werbalna, włączenie do frazeologicznego kontekstu czy językowa interpretacja są czasami ważniejsze niż sama rzeczywistość, stają się więc główną rzeczywistością, podczas gdy "autentyczna rzeczywistość" jest tylko pochodną...

Widz spostrzega, że sytuacyjne podobieństwo między naszymi małymi realistami a Havlem bardzo szybko się kończy, u Havla zwycięża głębia spojrzenia,, której mi brakowało. Może dlatego m.in., że oni siedzieli za danie komuś po buzi albo za niezachowanie należytej rewerencji wobec jakiejś panienki. A Havel za coś zupełnie innego.

Dyskretna paradoksalność, widoczna w "Audiencji", znajduje swoją kontynuację w "Proteście". Widać jest to charakterystyczna cecha Havł0wskiego spojrzenia na rzeczywistość. "Protest" stanowi kapitalne studium; obłudy, którego ostrość została wzmocniona humorem. Widz rozkoszuje się zapasami umysłowymi dwóch postaci, a zwłaszcza kapitalną końcową obroną własnej nicości moralnej przez atak na antagonistę.

Cechy dramatopisarstwa Havla dochodzą do widza w całej pełni dzięki znakomitej robocie teatralnej. Reżyser Feliks" Falk jest przede wszystkim filmowcem. I tę proweniencję widać w stylistyce przedstawienia. Charakterystyczne jest dopracowanie każdego niuansu mimicznego, jak gdyby aktorzy grali przed kamerą, a nie przed widzem. Ta metoda, dzięki niewielkim rozmiarom sali Teatru Powszechnego, sprawdza się. Kazimierz Kaczor jako majster, Mariusz Benoit jako Vaniek ,- w "Audiencji" - oraz tenże sam Mariusz Benoit i Władysław Kowalski w "Proteście" dają prawdziwy koncert aktorski. Wirtuozeria każdego z nich - indywidualność Kaczora, subtelność Benoit, szarża Kowalskiego - znajduje osobny i nawzajem wzbogacający się wyraz.

Czyżby nasz teatr nabierał rumieńców życia?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji